Czerwony Pająk. Katarzyna Bonda
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Czerwony Pająk - Katarzyna Bonda страница 9
Zapadło milczenie.
– Dziś w Belvedere jest zamknięte spotkanie – odezwał się MauMau i ponownie przysunął do Ducha.
Claudine dała mu jednak znak. Obaj tajniacy natychmiast wycofali się do budynku. Duch wyczuł napięcie między kobietą a Kwiatkowskim. Czyżby Mulatka odrzuciła kiedyś zaloty aryjskiego przystojniaka? Czy może raczej chodzi o stanowisko? Nie znoszą się, rywalizują – tego Robert był pewien.
– Będą tam wszyscy – wróciła do tematu Morawska, kiedy zostali już sami. – Nie musi pan liczyć na swojego kolegę. Waligóra, czy tak? Szef analityki kryminalnej. Gówno, nie stanowisko.
– Ciepła posadka – ucieszył się Duch. – W jego wieku to niezły stołek.
– Zwłaszcza że przed osiemdziesiątym dziewiątym był już w firmie. Dlatego nie jest tak mocny, jak mu się wydaje. Nabija sobie punkty przed odejściem. Siedem stów miesięcznie więcej to rocznie…
– Osiem tysięcy czterysta. Zawsze byłem dobry z matmy.
Teraz Claudine zbliżyła się nieznacznie. Zrobiła to jednak inaczej. Nie agresywnie, lecz miękko, jak kot. Nie była zbyt wysoka. Od Saszy niższa o jakieś piętnaście centymetrów, pomyślał instynktownie. Za to jak zbudowana! Z góry doskonale widział wgłębienie w jej dekolcie. Na jednej z obłędnych piersi miała uroczy pieprzyk. Przy każdym poruszeniu biust trząsł się niczym galaretka. Robert był pewien, że nie tknął go żaden konował plastyczny. Przełknął ślinę na samą myśl o tym, co jeszcze kryje się pod białą materią.
– Wali nigdy za panem nie stanie. Tego może być pan pewien.
– I cóż ja biedny pocznę…
Claudine nie spodobała się jego kpina.
– Widzę, że to, co o panu mówią, to wszystko prawda.
– Arogancki, lecz zabójczo przystojny?
– Pozostańmy raczej przy ambicji. – Jak zwykle weszła mu w słowo. Powoli zaczynał się do tego przyzwyczajać. – Chce pan dużo od życia: doświadczać, zdobywać, mieć. Osobiście popieram.
Nigdy tak o sobie nie myślał, ale poczuł się mile połechtany. Uśmiechnął się przepraszająco i odsunął na bezpieczną odległość.
– To jakieś niesprawdzone pogłoski.
– Może pan błyskawicznie załatwić swoją sprawę. A także sprawę pierwszego i drugiego zastępcy. To pestka. Ale najpierw znajdziemy córkę Załuskiej, bo ona nie powinna nikomu nic mówić. A już tym bardziej nie wolno nam dopuścić, by została wykorzystana do zdobycia czegoś, czego ujawnienie zagroziłoby bezpieczeństwu narodowemu naszego kraju.
Duch momentalnie spoważniał.
– Czy to jest propozycja nie do odrzucenia? – upewnił się.
Claudine uśmiechnęła się szeroko, odsłaniając harmonię pięknych zębów. Przysłoniła dekolt. Pieprzyk ukrył się pod białą tkaniną.
– Będę szczera – zaczęła. Duch natychmiast pojął, że jest wręcz przeciwnie. – To jest szansa dla pana i dla nas. Bardzo źle, że nie przekazał pan Załuskiej służbowego wezwania. W razie kontroli to zaniedbanie obowiązków nie będzie miało większego znaczenia. Oczywiście jeśli ściągnie pan ją tutaj na wieczór. Choć przyznaję, było to całkiem sprytne posunięcie, bo negocjowalibyśmy teraz z nią. A pan – kto to może wiedzieć – być może z p.o. wkrótce trafiłby do swojego dawnego wydziału.
– To nie jest znów taka straszna perspektywa – odburknął Duch. – Adrenalina, zagadki kryminalne, skórzana kurtka, motocykl.
– Albo komenda rejonowa. Powiedzmy w Karwi. – Pastwienie się sprawiało jej wyraźną satysfakcję. – Niżej pan z pewnością nie spadnie z tym stopniem. Zresztą nie ode mnie to zależy. Bardzo wiele się teraz zmienia.
Mulatka już się nie uśmiechała. Duch był pewien, że ma do czynienia z rasowym drapieżnikiem. Dał się nabrać jak sztubak. Kręciła nim, jak chciała. Wpatrywał się w oczy tej kobiety, kimkolwiek naprawdę była, i myślał jedynie o tym, że chce ją poskromić. A ona to wiedziała. Dawno już się tak nie bał i nie pragnął jednocześnie żadnej kobiety. Wyjęła cielistą szminkę, pociągnęła nią usta i dyskretnie je oblizała. Duch obserwował jej kocie ruchy z ironicznym uśmiechem na twarzy, ale i milczącym zachwytem.
– A jeśli Sasza nie przyjedzie?
Przecież jesteś znakomitym szefem, wielbionym przez podwładnych, cenionym na szczycie. Przed tobą piękna perspektywa. Komendant wojewódzki załatwia takie sprawy jednym telefonem, czyż nie? A szykuje się nowe rozdanie. Pamiętaj o tym.
Przysunęła się. Pachniała ciastkami i dymem papierosowym. Jej skóra była jedwabista, lekko połyskliwa, zupełnie inna niż jej rodaczek czystej krwi słowiańskiej.
– Mój ojciec pochodzi z Ruandy. Mama z Grudziądza – wyznała i strzepnęła mu z munduru niewidoczny pyłek. – Najbliżsi mówią do mnie po prostu Klaudia.
– Szykuje się więc całkiem udany wieczór.
– To dopiero początek. – Złożyła usta w ciup, jak do pocałunku. – Chciałabym, żebyś kogoś poznał. Spodoba ci się. – Urwała.
– To niemożliwe.
Claudine się spięła, co bardzo go rozbawiło. A więc jesteś próżna, pomyślał. Tu cię mam. I dodał, z namysłem rozciągając sylaby:
– Nie może mi się dziś nikt bardziej spodobać od ciebie.
Dostrzegł w jej oczach iskierkę prawdziwego zainteresowania.
– Daj spokój. – Udała trzpiotkę, ale zaraz spoważniała. – Jest taka dziennikarka z Londynu. Rodzice byli Polakami, ona wychowała się w Anglii. Kręci z nami kolejny materiał.
– Z tajną grupą?! – Tym razem to on wszedł jej w słowo. Był ubawiony.
– Jeszcze tylko dwa miesiące. Potem szef nas ujawni. Razem z naszymi dokonaniami. Film dokumentalny zrealizowany dla BBC bardzo pomoże nam marketingowo. Pomyślałam, że może poza awansem chciałbyś wziąć udział i w fejmie.
– W czym? – Robert się skrzywił.
– Pokażesz swoją komendę, najlepszych ludzi.
– Muszę zapytać bossa. – Duch udawał obojętność, ale słabo mu to wychodziło. Chciał, bardzo chciał się popisać. Pokazać im wszystkim, że nie był jedynie p.o.
– Sandra ma już na taśmie twoje wystąpienie z bykami. – Mulatka mrugnęła do niego znacząco. – Niezłe na debiut w telewizji. Przemontuje, udzielisz jej wywiadu, pokręci się na twoich