Nic bez Boga nic wbrew Tradycji. Jacek Bartyzel
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Nic bez Boga nic wbrew Tradycji - Jacek Bartyzel страница 26
Zarzuty pod adresem tradycjonalisty »integralnego« są zatem kardynalnej wagi. Pomimo tego Elías de Tejada bardzo wysoko oceniał opus magnum Evoli, czyli Rewoltę przeciw nowoczesnemu światu, stwierdzając: „Evola formułuje krytykę świata, w którym żyjemy, z bystrością i przenikliwością przynoszącą mu zaszczyt, za co należą mu się bardzo gorące oklaski”393. Podobnie w Ujeżdżaniu tygrysa, Evola „analizuje z głęboką mądrością każdy z czynników, które doprowadziły do zniszczenia starożytnych wartości i tradycji narodów. Nie ma tu miejsca, aby powtarzać jego mistrzowską krytykę, wzorowe wyprowadzanie wniosków, ani ostrość przenicowania na wylot tępych (estúpidas) pomysłów progresizmu, liberalizmu i demokracji, kryzysu rodziny, profanacji tronów, postępującej desakralizacji świata, niebezpiecznych fałszów nauk zmatematyzowanych, materialistycznego prymatu ekonomii, niepowodzeń rządzących, którzy mogliby być tradycjonalistami, ale nie udało im się to. Należy odnotować, iż to, co Evola mówi w tym obszarze krytyki, da się dostosować do sklepień ideowych tradycjonalizmu hiszpańskiego i może być spojone nawet bardzo ściśle z pewnymi jego punktami”394.
Pełną zgodność kryteriów ocen konstatuje hiszpański karlista w zakresie krytyki „faszystowskiej polityki kulturalnej” we Włoszech Mussoliniego, odnosząc ją zresztą natychmiast do Hiszpanii Franco, który – jego zdaniem – zaprzepaścił zwycięstwo militarne, przegrywając bitwę intelektualną. Obaj przywódcy bowiem przyzwolili na oportunizm, polegający na tym, że za reprezentantów „kultury faszystowskiej” w pierwszym wypadku, a „narodowo–katolickiej” w drugim, uznano wszystkich, którzy zapisali się do monopartii i konformistycznie składali hołdy Duce albo Caudillo. W ten sposób, w Akademii Włoskiej czy Akademii Hiszpańskiej znaleźli się eksponenci „kultury burżuazyjnej”: liberałowie i agnostycy, którzy zresztą z niesłychaną łatwością z dnia na dzień przeobrazili się z faszystów w antyfaszystów i z frankistów w antyfrankistów395.
A zatem, pomimo nieuniknionych rozbieżności (discrepancias) doktrynalnych, pomiędzy tradycjonalistami hiszpańskimi a Evolą istnieje – stwierdza Elías de Tejada – zbieżność, i to całkowita, w kwestii odrzucenia świata nowoczesnego, to zaś stanowi powód do okazywania mu wieczystej wdzięczności (gratitud perenne) za głębię i celność jego dociekań. Jako demaskator intelektualnych zdrad Zachodu Evola „jest szlachetnym rycerzem (el hidalgo nobilísimo), który walczy ramię w ramię [z nami] w gigantycznym boju o to, aby zniweczyć fatalne skutki burżuazyjnej nikczemności (vileza) i zdegenerowanego tchórzostwa (cobardía), które dzisiaj są symbolami upadłego (decaído) Zachodu”396. Postać Evoli jako intelektualnego przywódcy (capitán) zasługuje tedy, pomimo jego poważnych błędów, na najwyższe pochwały. Elías de Tejada wyraża nadzieję na płodny dialog (a nawet braterstwo, którego jego serce pragnie ze wszystkich sił) z jego uczniami397, jako punkt wyjścia do wspólnej akcji w walce przeciwko ciemnym, diabolicznym siłom, które niszczą tradycyjny sens egzystencji, tak w Kościele katolickim, jak i w narodach Zachodu. Takie współdziałanie jest, według Eliasa de Tejady, szczególnie uzasadnione i palące, odkąd Sobór Watykański II zdradził sprawę Chrystusa – „paladyna batalii o prawdę”, upadając w ekumenizm paktujący z kłamstwem (mentira)398. Olbrzymi (formidable) aparat krytyczny, zbudowany przez Evolę przeciwko czynnikom dekadencji Zachodu, może być z powodzeniem wykorzystany dla powstrzymania anarchicznego szaleństwa (locura) demokracji, pustego (huero) sceptycyzmu liberalizmów, egalitarnej „religii” marksizmu. Aczkolwiek należy ubolewać nad osobistą pozycją duchową włoskiego kshastriya, która uniemożliwiła mu stanie się rycerzem tej najwyższej postaci Tradycji, którą rozpoznają tradycjonaliści katoliccy, to jednak Elías de Tejada jest pewien, że gdyby Evola zgłębił do końca wewnętrzne racje swojej potężnej osobowości, to mógłby odnaleźć się w szlachectwie (hidalguía) tajemnego trudu, który popchnąłby go ku całkowitej (entera) egzystencji399. Hiszpański karlista przepowiada zarazem sobie i uczniom Evoli, że spotkają się we wspólnej walce na śmierć i życie przeciwko nowoczesnemu światu, a Evola może i musi być w niej jednym z najbardziej olśniewających (preclaros) mistrzów400.
Tylko karlizm
Równie surowemu examen critique autorzy karlistowscy poddają dorobek rodzimej teorii tradycjonalizmu. W bezkompromisowości celuje i w tym wypadku Elías de Tejada, u którego wyraźna jest ewolucja opinii – z tendencją do przyrostu krytycyzmu. Jeszcze w Monarchii tradycyjnej (1954) oraz w kilku innych tekstach napisanych w tej dekadzie nawet tacy heterodoxos españoles jak Unamuno, zaliczani są do grona obrońców Tradycji. Pod koniec życia natomiast Elías de Tejada układa listę ciężkich przewinień głównych luminarzy XIX–wiecznego tradycjonalizmu w Hiszpanii (wprawiając tym zresztą w zdumienie indagującego go w tej materii włoskiego „evolianistę” Gabriele’a Fergolę401). Okazuje
390
391
Zob.
392
Chodzi o uznanie przez Evolę za „absurdalne” znaczenie grzechu pierworodnego i konieczność łaski Bożej dla zbawienia.
393
F. Elías de Tejada,
394
395
Zob. J. Evola,
396
F. Elías de Tejada,
397
Można tu dodać, że ów „płodny dialog” doszedł do skutku dzięki tzw. evolianistom katolickim,
398
F. Elías de Tejada,
399
Artykuł ten powstał jeszcze za życia Evoli, który zmarł 11 czerwca 1974 roku; w ten subtelny i nieco zawiły z powodu delikatności sposób Elías de Tejada wyrażał nadzieję na nawrócenie Evoli (do którego jednak nie doszło).
400
Inny jeszcze wymowny cytat z Eliasa de Tejady na temat Evoli („bogaty w myśli, wspaniały co do logiki, mocny w argumenty (…), ale z techniką tak wyniosłą jak wystrzał (co do mocy i wielkości), [który jednak] spada, jak mówią artylerzyści, za bardzo poza obiektywem”) przytacza Z. Mikołejko w książce
401
Zob. G. Fergola,