Arabski kochanek. Carol Marinelli
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Arabski kochanek - Carol Marinelli страница 7
– Dzień dobry! – Nie zauważyła, że podbiega do niej i aż podskoczyła. Miał na sobie szary dres, jakże odmienny od wczorajszego eleganckiego garnituru, ale równie szykowny. – Śpieszysz się na pociąg?
– Tak… przywrócono połączenia.
Karim nie był zainteresowany pogawędką. Był zirytowany i chciał jej o tym powiedzieć.
– Naprawdę nie musiałaś wczoraj z płaczem uciekać… Wystarczyło powiedzieć „nie”.
Skoro wczoraj oddała mu pocałunek, należało to teraz wyjaśnić.
– Wydawało mi się, że wszystko dzieje się zbyt szybko.
– Namiętne pocałunki mają to do siebie – odparł.
Była miłą dziewczyną. Miłe dziewczyny pragnęły romansów, pocałunków, kwiatów, telefonów – godził się na to z ochotą. Sam jednak pragnął seksu. Patrzył na jej zmartwioną twarz i poczuł wzruszenie – gdyby miał więcej czasu, byłaby naprawdę warta grzechu.
Ale nie miał.
– Muszę już iść – bąknęła Felicity.
On także się śpieszył; musiał zakosztować wolności, zanim spocznie na nim ciężar korony.
– A gdybym chciał zaprosić cię dzisiaj na kolację? – zawołał, zaskakując samego siebie.
– Czekałaby cię długa droga! – Felicity próbowała się uśmiechnąć, ale spoważniała, gdy Karim wzruszył ramionami.
– Lubię podróże.
– Dajmy temu spokój. – Łzy napłynęły jej do oczu, gdy patrzyła na tego pięknego mężczyznę, który nie zasługiwał na odmowę. – Zrozum, nie chodzi o ciebie, tylko o mnie!
Pragnęła zmieszać się z dążącym do metra tłumem. Odwróciła się od Karima i uciekła, choć przecież miała buty na obcasach, on zaś adidasy. Miała nadzieję, że uda jej się zniknąć w masie ciemnych garniturów i kostiumów.
Karim był wściekły. Kim była kobieta, która użyła jego wymówki? Odmówiła randki, pocałunków? Czy wiedziała, kim on jest? No właśnie, nie wiedziała, co było częścią gry – zdobywał kobiety swym wdziękiem, a nie pozycją.
Wszystkie poza nią jedną.
– Co to miało znaczyć? – Truchtał obok niej, powodując małe zamieszanie. Wcisnął się za nią do windy.
– Daj spokój! – syknęła.
– Nie chcę.
– Bo zawsze dostajesz to, co chcesz, tak? – W jej głosie brzmiała lekka pogarda, jakby ujrzała w nim bogatego, zepsutego playboya. – No cóż, nie tym razem.
Wyszli z windy i chwycił ją za przegub.
– Przed czym uciekasz?
– Przed tobą! – odparła gniewnie. – Założyłeś, że prześpię się z tobą, bo zaprosiłeś mnie na kolację…
– Zaproponowałem, że spędzę kilka godzin za kierownicą, żeby znów zjeść z tobą kolację… – Oczywiście kłamał, jego pilot zająłby się dowiezieniem go na miejsce, niemniej jednak oferował naprawdę dużo, a ona wciąż odmawiała. – Co w tym przerażającego?
– Nic. Przyjmij do wiadomości, że mnie nie pociągasz.
To było czyste kłamstwo, któremu musiał zaprzeczyć pocałunkiem. Pociąg ze zgrzytem wjechał na peron, tłum ruszył do wagonów, ale on tego nie widział, wtulony w jej ciało. Wsunął język w jej usta, a wówczas poczuła w sobie płomień, który rozkosznie lizał jej trzewia. Nigdy dotąd nie czuła czegoś tak cudownego. Karim całował ją namiętnie, ledwie mogła oddychać, ale go nie odepchnęła, pragnęła jedynie cała się zatracić.
– Pozwól, że się z tobą nie zgodzę. – Spojrzał prosto w jej zamglone oczy.
Rozszlochała się rozpaczliwie.
Karim stał przy niej cierpliwie, po czym podał jej chusteczkę z monogramem, w którą wydmuchała nos. Powinien teraz odejść, bo wyraźnie miała jakiś problem, który go nie dotyczył. On zamierzał się po prostu zabawić, zanim stanie się poważną głową państwa.
Jednak czuł się dziwnie odpowiedzialny. Za nią.
Łzy rzadko go poruszały. Tu było inaczej.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.