Kocham cię na niby. Kat Cantrell
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Kocham cię na niby - Kat Cantrell страница 8
Zmęczona, położyła się na łóżku i zasłoniła ręką oczy.
– Katastrofa… – szepnęła.
Lucas zaczął grzebać w jej szafie. Nic mu się nie podobało.
– Masz rację, totalna katastrofa. Wszystko w stylu babci z prowincji. Trzeba będzie to zmienić.
– Nigdzie nie jest napisane, że powinnam się ubierać jak dziwka. I żeby było jasne: nie zgadzam się, żebyś mi coś kupował. – Znając go, pewnie pozbyłby się wszystkich jej starych ciuchów. W czym by wtedy chodziła do schroniska? W kieckach od Prady miałaby paradować wśród ubogich kobiet, którym ledwo starcza do pierwszego? – Katastrofą nie jest moja garderoba…
– A co? Koniecznie chcesz wyglądać jak szara myszka?
Cia westchnęła ciężko.
– Zdajesz sobie sprawę, że łączy nas tylko to, że oboje urodziliśmy się w Teksasie i skończyliśmy zarządzanie?
Przysiadł na toaletce. Dżinsy opinały mu uda. Dios en las alturas! Cia pośpiesznie odwróciła wzrok. Nie będę na niego patrzyła, powtarzała w duchu. Ale w tym tkwił problem. Nie sposób było nie patrzeć na Lucasa.
– I jeszcze whisky – przypomniał sobie. – Oboje lubimy whisky.
– Wspaniale. Trzy rzeczy.
– Nie przejmuj się, to nieważne. Nie na tym polega małżeństwo czy miłość. Czasem ludzie mają mnóstwo wspólnych cech i nic z tego nie wynika. Miłość jest wtedy, kiedy jedno nie może żyć bez drugiego.
No proszę. Najpierw ubranie, a teraz romantyczne deklaracje.
– Na pewno nie jesteś gejem?
– Chcesz się przekonać? Taki egzamin, kotku, zdam z wielką przyjemnością. – Powiódł po niej wzrokiem.
Z trudem powściągnęła odruch, by zakryć się kołdrą i uciec przed jego lubieżnym uśmiechem.
– Spadaj, Wheeler. Muszę zacząć się ubierać.
– O nie. Nie mogę tego tak zostawić. – Powoli zbliżył się do łóżka. – Musi być jakiś sposób, aby cię przekonać, że jestem heteroseksualny. Hm, może wyrecytować ci statystyki baseballowe? Albo wyjaśnić, jak się podłącza kino domowe? Chociaż nie, na tym geje też się znają. Jest tylko jeden sposób.
Niewiele się namyślając, skoczył na materac, zgarnął Cię w ramiona i mocno przytulił. Przeniknął ją żar. Palce Lucasa gładziły ją po włosach, wargi raz po raz dotykały jej szyi. Twardy dowód jego orientacji seksualnej wbijał się jej w brzuch. Zamierzała na sześć miesięcy zapomnieć o tym, że jest kobietą. Nie udało się, a te sześć miesięcy jeszcze się oficjalnie nie rozpoczęły.
To nie tak miało być. Była silna i niezależna. Przynajmniej zawsze tak sądziła, ale najwyraźniej się myliła. W dodatku Lucas nawet jej jeszcze nie pocałował.
– Przestań… – jęknęła, póki miała siłę protestować.
Bała się intymności. Zraziła się na studiach; tamto doświadczenie wciąż bolało.
Lucas spojrzał na jej twarz, zaklął cicho i odsunąwszy się, wbił wzrok w sufit.
– Przepraszam, zachowałem się jak głupi szczyl. Wybacz, proszę.
Zerwała się z łóżka.
– Bez przesady, nic strasznego się nie stało.
– Stało się. Widzę, jaka jesteś zdenerwowana… – Nagle doznał olśnienia. – O Chryste, powinienem był się domyśleć… Ktoś cię pobił, prawda? Stąd twoje zainteresowanie schroniskiem?
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.