Królewsko obdarowany. Emma Chase
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Królewsko obdarowany - Emma Chase страница 10
I właśnie dlatego robię teraz tę głupotę. Nie powiedziałam nawet Marlow, choć lisica z pewnością poparłaby moje działanie.
Wybrałam się do mieszkania Logana. Wiem, że to głupie, ale nie potrafię się od tego powstrzymać, jak magnes nie potrafi nie przyciągać swojego przeciwieństwa.
Kilka dni temu w muzeum miałam pewność, że… coś poczułam. Połączenie. Logan założył mój ulubiony krawat, a to musi coś znaczyć, prawda?
W razie czego podał mi adres mieszkania, które wynajmuje wraz z pozostałymi ochroniarzami. Stoję właśnie przed jego drzwiami. Budynek jest przyzwoity, choć nie na tyle elegancki, by miał odźwiernego, ale nie jest też zapuszczoną norą. Pukam do drzwi numer czterysta dziewięć. Unoszę głowę i rozglądam się po korytarzu, przestępując z nogi na nogę, gdy w myślach słyszę piosenkę Silver Springs zespołu Fleetwood Mac.
Drzwi się otwierają, ale to nie Logan, a Tommy Sullivan, jakim go jeszcze nigdy nie widziałam: bez koszuli, w jeansach wiszących mu nisko na biodrach i z papierosem w zębach.
Tommy to ciacho. Nie ta sama perfekcja Adonisa co Logan, ale mimo to przystojny z niego chłoptaś.
– Ellie! – Uśmiecha się. Wygląda na uradowanego moim widokiem. Tommy zawsze jest zadowolony. Wyjmuje papierosa z ust. – Co tu robisz, zwierzaczku? Wszystko w porządku?
– Tak, nie, w porządku. Zastałam Logana?
Tommy unosi pytająco brwi, ale nie docieka. Zamiast tego odwraca głowę w stronę wnętrza mieszkania i wrzeszczy:
– Lo! – Opiera się o futrynę. – Zaprosiłbym cię do środka, ale nie ma tu miejsca dla takiej jak ty. Nie jesteśmy zbyt przyzwoicie ubrani.
Czerwienię się, a moja wyobraźnia pracuje na podwyższonych obrotach.
W tej samej chwili na progu pojawia się zdziwiony Logan.
Jednak to zaskoczenie ledwie widać na jego twarzy. On również jest bez koszuli. Mówiąc nieśmiertelnymi słowami Joey Lawrence – Wow.
Jego tors i ramiona pokrywa gładka napięta skóra. Jest brązowa, prócz kolorowych tatuaży, które rozciągają się od jednego ramienia i schodzą na rękę.
Ma wyrzeźbione mięśnie – najwidoczniej ćwiczy. I ma sześciopak na brzuchu – prawdziwy, złożony z twardych, solidnych mięśni jak u mężczyzn z ulotek reklamowych siłowni.
To piękne ciało. Bardzo męskie.
Rozgląda się po korytarzu.
– Co się stało?
– Nic, ja…
– Sama tu przyszłaś?
Wydaje się poirytowany, więc zaczynam myśleć, że to był nie głupi pomysł, lecz najgłupszy w całym moim życiu. A przez lata wpadłam na kilka niezgorszych.
– Tak, ja…
– Gdzie Cory? – Nawet gdyby chłopak nie spał, to nie z nim chciałam podzielić się wiadomością. I nie chciałam, by przychodził tu ze mną, ponieważ pragnęłam rozmawiać z Loganem na osobności.
– W kawiarni.
– Wymknęłaś mu się? – pyta, jakby nie mógł w to uwierzyć.
– Nie do końca.
Krzyżuje ręce na piersi.
– Więc jak się tu bez niego dostałaś? Co?
Dla dobra Cory’ego próbuję wymyślić dobrą wymówkę… ale nigdy nie byłam biegła w kłamstwach.
– Zasnął.
Zła odpowiedź. W oczach Logana natychmiast rozpala się ogień.
– Wydawał się bardzo zmęczony. Nie złość się, Logan.
Przeczesuje palcami czarne włosy i przez chwilę zastanawiam się, jak gęste i miękkie byłyby w dotyku. Jak by to było, gdyby przepływały mi pomiędzy palcami.
W tej samej chwili z wnętrza mieszkania dociera głos – głos, który nie należy do żadnego z chłopaków.
– Wracaj, Logan. Twoja kolej.
Dziewczyna pojawia się na widoku i nie jest tylko „dziarska” – wydaje się, że to słowo zostało wymyślone specjalnie dla niej. Ma długie lśniące rude włosy, nieskazitelną skórę, długie nogi w mocno opiętych jeansach, wąską talię i spore cycki, które okrywa cieniutki czarny podkoszulek na ramiączkach.
Wygląda jak managerka knajpy Hooter’s w niebie wyłącznie dla mężczyzn.
Spojrzeniem zielonych oczu przeskakuje od Logana do mnie, po czym wraca.
– O, przepraszam. Nie wiedziałam, że macie gościa. – Uśmiecha się. – To twoja młodsza siostra?
Znacie dźwięk, jaki wydaje powietrze uchodzące z balonu?
To w tej chwili moje serce.
Logan kładzie dłoń na jej nagim ramieniu, a mnie pochłania najdziwniejsza mieszanina smutku i agresji. Chce mi się płakać… i mam ochotę odgryźć mu tę łapę jak jakaś wściekła szympansica.
– Wracaj do środka. Powiedz Tommy’emu, by rozdawał.
Rozdawał? Grają w rozbieranego pokera?
Zabijcie mnie, zabijcie. Chcę umrzeć…
Kiedy dziewczyna się odwraca, przestępuję z nogi na nogę.
– Przepraszam, że przeszkodziłam.
– Nic nie szkodzi – odpowiada cicho. – Czego potrzebujesz, Ellie?
– Niczego. Nieważne. Powinieneś wrócić do swojej… przyjaciółki.
Logan kręci głową.
– To przyjaciółka Tommy’ego.
Ale tym właśnie dla niego jest? Czymś więcej niż zwykłą przyjaciółką? Koleżanką do łóżka? Kochanką?
Wywraca mi się żołądek. Jestem kretynką.
– To dobrze. Przyjaciele są ważni. – Wskazuję kciukiem za ramię. – To ja już pójdę. Narazicho.
Nie ma nic lepszego, co mogłaby w takiej sytuacji powiedzieć dojrzała, wyrafinowana kobieta. Jezu, niech ktoś przybije mi język gwoździem do ściany.
– Ellie…
Odwracam