Królewsko obdarowany. Emma Chase
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Królewsko obdarowany - Emma Chase страница 11
A raczej zrobiłabym to… gdybym miała do czynienia z jakimś przeciętnym typem.
– Ellie! Czekaj!
W Loganie St. Jamesie nie ma niczego przeciętnego.
Udaje mi się przejść zaledwie przecznicę, nim mężczyzna zagradza mi drogę. Ma na sobie koszulę, ale jest ona zapięta tylko do połowy.
– Dlaczego tak szybko odchodzisz?
Wzruszam ramionami, bębniąc szybko palcami o uda.
– No wiesz, jak to jest, spotkania i takie tam.
Logan pochyla głowę, patrząc mi głęboko w oczy.
– Dlaczego tu przyszłaś? Powiedz prawdę.
– To nic takiego… – Wzdycham, czując się bardzo głupio.
– I tak powiedz.
Spoglądam na przemierzających chodnik ludzi.
– Pamiętasz, gdy uczyłam się do ostatniego egzaminu?
Prycha.
– Tak, fizyka, prawda?
– Dostałam ocenę. – Wyjmuję z kieszeni kartkę i rozwijam. – Najwyższą. – I po raz pierwszy przyznaję na głos. – Będę głosić mowę.
Logan przez chwilę przygląda się kartce, a kiedy ją bierze, ocierają się nasze palce.
– No proszę – mówi z podziwem. – Świetnie. Mądra dziewczyna z ciebie. – Kładzie dużą dłoń na moim ramieniu i ściska. Czuję to dosłownie wszędzie. Zalewa mnie ciepło, od czubków uszu aż po końcówki palców u stóp.
– Gratulacje, Ellie.
Moje usta rozciągają się w szerokim uśmiechu, łzy napływają do oczu.
– Dzięki. Chciałam… po prostu komuś o tym powiedzieć.
Jemu. Chciałam powiedzieć Loganowi. Ponieważ jest wspaniały oraz, co ważniejsze, sprawia, że czuję się potrzebna, ceniona i ważna, jakbym warta była ochrony. Świadomość, że ten mężczyzna oddałby życie, by mnie osłonić, ustrzec przed bólem i niebezpieczeństwem, sprawia, że jestem nakręcona. Podniecona i poruszona.
Straciłam dziewictwo z Aaronem Myersem po zimowym balu w zeszłym roku. Znałam chłopaka, odkąd byliśmy dziećmi, wiedziałam, że był dobry, ale nie zakochałam się w nim. Zrobiliśmy to, bo jakoś tak wyszło, i było dobrze. Pozostało mi po tym miłe wspomnienie.
Teraz jednak żałuję, że nie poczekałam. Na Logana. Wiem, że to głupie i nigdy by do tego nie doszło, ale w jakimś odwróconym, alternatywnym wszechświecie, gdyby się tak jednak stało, mężczyzna wstrząsnąłby moim światem. Tylko przy nim czuję, że naprawdę żyję. Mogę zatem sobie wyobrażać, śnić, że jestem w jego ramionach i rozkoszuje się jego silnym ciałem. Jak mogłabym się czuć, gdyby otoczyła mnie i wniknęła we mnie jego pasja i namiętność.
– Cieszę się, że to ja. – Ponownie ściska moje ramię. – Odprowadzę cię.
– Nie musisz.
Choć uwielbiam przebywać w jego towarzystwie, nie chcę go też irytować. Nie chcę stać się dla niego utrapieniem.
– Tak, muszę. Tu nie jest bezpiecznie.
Przewracam oczami na otaczające nas wieżowce.
– Wychowywałam się w Nowym Jorku, to moje miasto, znam je lepiej od ciebie. Na miłość boską, jesteśmy w dolnej części Manhattanu… tu nie jest niebezpiecznie.
– Jesteś młodą, piękną dziewczyną, Ellie. Cały świat stanowi dla ciebie niebezpieczeństwo.
I, oczywiście, pośród tych wszystkich słów słyszę tylko jedno… piękna. Ponieważ nadal jestem kretynką.
Pół godziny później wchodzimy do kawiarni, w której na jednym ze stolików wciąż spoczywa jasnowłosa głowa Cory’ego. Logan podchodzi wprost do niego i kopie nogę krzesła… niemal przewracając chłopaka.
Cory budzi się gwałtownie.
– Co… Kto? – Przeciera oczy. – Co jest, Lo?
– To jest – odpowiada Logan śmiertelnie spokojnym głosem, od którego mam ciarki – że zabierasz dupę do mieszkania, pakujesz swoje graty i wracasz do domu. Tutaj skończyłeś.
O cholera.
– Nie, Cory… Nie musisz mu tego robić. To nie jego wina – mówię Loganowi. – Nie jego.
Ale mężczyzna nawet na mnie nie patrzy. Piorunuje wzrokiem biednego podwładnego. Wręcz go biczuje.
– Może zechcesz się ruszyć, koleś, nim ja ruszę ciebie?
Cory marszczy brwi, patrząc w blat. Wstaje tak gwałtownie, że krzesło wywraca się do tyłu. Wychodzi.
Logan zamyka za nim drzwi.
– Dlaczego to zrobiłeś? To ja nawaliłam. To moja wina.
Ochroniarz wskazuje na drzwi.
– Walnęłaś go w głowę? Dosypałaś mu coś do herbaty?
– Nie.
– Więc to jego wina i on o tym wie.
– Nie mógłbyś mu dać drugiej szansy?
– Nie. Nie w tej robocie. – Przysuwa się. – Musimy być skoncentrowani i gotowi, zawsze czujni. Wystarczy jeden kiepski ruch, by ktoś ucierpiał lub zginął. Co by było, gdyby zasnął, a byłaby tu twoja siostra z księciem Nicholasem? – pyta ostro. – Co by było, gdyby coś ci się stało?
I znów wraca cudowne ciepło, wypełniając moje kończyny. Każde słowo i każdy oddech Logana sprawiają, że czuję się ceniona.
ROZDZIAŁ 5
Dzień, w którym Ellie odbiera dyplom, jest słoneczny. To jeden z tych pogodnych, pięknych dni, gdy niebo jest błękitne, a powietrze jest zarówno chłodne, jak i ciepłe. Wyjeżdżam czarnym SUV-em z parkingu przed naszym budynkiem i jadę do Amelii, aby odebrać Marty’ego, Ellie i jej tatę. Tommy zajmuje miejsce pasażera. Po około dziesięciu minutach drogi kolega zerka na mnie podejrzliwie kątem oka.
– To REO Speedwagon?
Włączam kierunkowskaz i skręcam w lewo.
– Co?
– Nucisz