Faszyzm. Ostrzeżenie. Madeleine Albright
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Faszyzm. Ostrzeżenie - Madeleine Albright страница 13
Żadna ze stron konfliktu nie dysponowała potęgą militarną, jednak Franco korzystał na tym, że skłócone frakcje republikańskie nie potrafiły dojść do porozumienia. Lewa strona hiszpańskiej sceny politycznej stała się polem bitwy lojalnych komunistów, zwolenników przebywającego na wygnaniu bolszewika Lwa Trockiego, zagorzałego przeciwnika Stalina, niezdolnych do walki zbrojnej internacjonalistów, nastawionych wrogo do otoczenia i siebie nawzajem anarchistów oraz socjalistycznego rządu, który starał się robić dobrą minę do złej gry. Franco czekał spokojnie, aż przeciwnicy wykrwawią się w bratobójczej walce. Z zadowoleniem przyglądał się, gdy toczyli spory o zapasy żywności i broni oraz wtrącali do więzień oddanych sprawie wojowników. George Orwell, który przybył do Hiszpanii, by walczyć z faszyzmem, został postrzelony przez komunistycznego snajpera i ledwo uszedł z życiem, uciekając przed socjalistyczną policją.
Hiszpańska wojna domowa do dziś budzi wiele kontrowersji. Rozlew krwi krytykowano w wielu krajach ościennych, przede wszystkim we Francji. Dziesiątki tysięcy uciekinierów z ogarniętego wojną kraju budziły sprzeczne reakcje. Nieoznakowane rosyjskie wojska i czołgi wkroczyły na Półwysep Iberyjski, podobnie jak zrobili to ich następcy w Berlinie w roku 1961 oraz pięćdziesiąt lat później na Ukrainie5. Bombardowanie Guerniki przez Niemców, uwiecznione na obrazie Picassa, spotkało się z żądaniem dochodzenia w sprawie popełnienia zbrodni wojennych, do czego jednak nigdy nie doszło. Tymczasem agresorzy w pierwszym odruchu zaprzeczyli, że bombardowanie takie miało miejsce, w następnej kolejności oskarżając o rozlew krwi ofiary.
Franco był najmłodszym i prawdopodobnie najokrutniejszym spośród hiszpańskich generałów. Osobiście, bez wyrzutów sumienia, wydawał rozkazy egzekucji tysięcy domniemanych wrogów oraz ich sympatyków. Postępował rozważnie, jednocześnie nie rezygnując z własnych ambicji. Już przed wybuchem wojny osiągnął zwycięstwo, umocnił swoją pozycję męża stanu, łącząc ją z pełną władzą dyktatorską. Na każdym kroku towarzyszyły mu plakaty głoszące UN ESTADO, UN PAÍS, UN JEFE, czyli „Jedno państwo, jeden kraj, jeden wódz”, nawiązujące do nazistowskiego sloganu „Ein Volk, ein Reich, ein Führer”.
Ostatni oddział sił republikańskich skapitulował przed wojskami Franco 1 kwietnia 1939 roku. Generał złożył wówczas przysięgę, że jeżeli kiedykolwiek jeszcze podejmie walkę zbrojną, to wyłącznie przeciw najeźdźcom ojczyzny. Dla zasady odmówił Hitlerowi przyłączenia się do wojennego sojuszu państw Osi, by po czasie zapytać, ile Niemcy są w stanie zapłacić za takie poparcie. Postawił następujące warunki: zakrojona na szeroką skalę pomoc gospodarcza i wojskowa oraz władza w Maroku, wówczas w posiadaniu Francji Vichy. Żądania okazały się dla Niemców nie do przyjęcia. Przekazanie Maroka we władanie Hiszpanii rozwścieczyłoby reżim Vichy i spowodowało zerwanie współpracy.
Pragnąc przełamać impas, Hitler wybrał się w podróż z Berlina do miejscowości Hendaye na granicy francusko-hiszpańskiej i tam 23 października 1940 roku spotkał się z generałem Franco. Kanclerz był przekonany, że jego gotowość przebycia niemal dwóch tysięcy kilometrów do samej Hiszpanii wystarczy, by przekonać generała do ustępstw. Takie spotkanie z władcą Europy? Przeliczył się. Przez dziewięć godzin Franco sprytnie unikał wszelkich zobowiązań. Na żądania Hitlera odpowiadał pytaniami. Poproszony o złagodzenie żądań, powtarzał je. Argument, że w obliczu rychłego zwycięstwa nad Anglią Hiszpania straci szansę na podział łupów, nie zrobił na nim wrażenia. Wątpił, czy zdobycie Londynu spowoduje kapitulację Brytyjczyków, którzy jego zdaniem będą kontynuować walkę z Kanady.
Ledwo hamując gniew, Hitler zmuszony był wrócić do odległego Berlina z pustymi rękami. W lutym następnego roku niemiecki przywódca podjął jeszcze jedną próbę, pisząc do Franco: „Nas trzech, Il Duce, Ty i ja, mamy przed sobą historyczne zadanie (…). W tych trudnych czasach (…) jedynie waleczne serce może zbawić narody”. Pochlebstwa nie zrobiły wrażenia na generale, który ponownie uprzejmie odrzucił propozycję sojuszu z nazistami. W kolejnym liście, tym razem skierowanym do Mussoliniego, Hitler pisał, że Franco właśnie „popełnił największy błąd swojego życia”. Tu się mylił. Franco żył długo i zmarł we własnym domu w wieku osiemdziesięciu dwóch lat.
5
ZWYCIĘSTWO CESARZY
PO ZAKOŃCZENIU PIERWSZEJ WOJNY ŚWIATOWEJ PO CESARSTWIE AUSTRO-WĘGIERSKIM POZOSTAŁO JEDYNIE WSPOMNIENIE. Dwie trzecie Węgier rozpadły się na części, które następnie zostały przyłączone do krajów ościennych. Przez krótki okres sytuację próbowali wykorzystać bolszewicy, ale po przejęciu władzy w Budapeszcie zostali szybko rozgromieni przez zdziesiątkowane wojsko. Okres międzywojenny to dla większości społeczeństwa czas walki z biedą, ale też z drugiej strony – czas walki wyższych klas o przywrócenie dawnej pozycji i przywilejów. Zarówno biedni, jak i bogaci pragnęli odzyskania utraconych terytoriów.
Niezadowolenie społeczne wykorzystywali faszyści, a wśród nich Partia Krzyżostrzałowców, grupa wyznawców ideologii faszystowskiej w wydaniu węgierskim. Jej członkowie zaproponowali doktrynę z bogatym menu postulatów – walka z bezrobociem, zemsta, czystki etniczne, wieczne zbawienie oraz odzyskanie utraconych terytoriów. Dla każdego coś dobrego. Nic dziwnego więc, że do roku 1939 krzyżostrzałowcy zdobyli dominującą pozycję na węgierskiej prawicy. Partia bezwzględnie i skutecznie realizowała swoje cele przy skwapliwym wsparciu rządzących. W momencie wybuchu drugiej wojny światowej węgierskie puzzle Hitlera były już poukładane.
Rząd dołączył do państw Osi w nadziei na korzyści z tytułu szybkiego zwycięstwa. Gdy jednak sukces zaczął się oddalać, ci sami politycy podjęli negocjacje pokojowe z aliantami. Naziści nie zamierzali tolerować zuchwałej zdrady i przyznali pełnię władzy swoim poplecznikom – krzyżostrzałowcom, a na ulice ruszyły młodzieżowe bojówki, siejąc powszechny terror. W końcowej fazie wojny konflikt eskalował. Dziesiątki tysięcy węgierskich Żydów zamęczono w obozach pracy na miejscu lub wysłano, transportem kolejowym, a nawet pieszo, do obozów koncentracyjnych. Stamtąd ogromna większość nigdy już nie wróciła. Członkowie Partii Krzyżostrzałowców dopuszczali się mordów w budapesztańskim getcie. Ginęli nawet Żydzi chronieni na mocy prawa międzynarodowego.
Lata dwudzieste, trzydzieste oraz wczesne czterdzieste to czas rodzących się nacjonalizmów, którym towarzyszył lęk związany z rewolucją przemysłową oraz deprawacją skorumpowanych polityków o mentalności rodem z poprzednich epok. Na polu doświadczalnym wątpliwych wartości oraz chwiejnej wiary przyszli faszystowscy przywódcy mieli możliwość wcielania w życie wszelkiego rodzaju teorii czy nawet dziwactw – od mistycyzmu przez nierealne opowieści i popisy rodem z cyrkowej areny po flirt z eugeniką. Stąd wiodła już prosta droga w stronę rasizmu.
Pierwsze sukcesy Mussoliniego rozochociły zaciętych przeciwników bolszewizmu lub tego, co uważali za ideologię bolszewicką, czyli na przykład rzeczników żądań podwyżek płac lub walki o reformę rolną. W każdym z krajów zaangażowanych w konflikt pierwszej wojny światowej politycy spotykali się z jawną pogardą ze strony powracających do domu weteranów wojennych. W kręgach władzy, różnorodnych grupach zawodowych, środowiskach artystycznych czy na uczelniach rozwijały się postawy antysemickie – zarówno te wyssane z mlekiem matki, jak i te o charakterze przypadkowym. W obliczu raptownej globalizacji wiele osób szukało ukojenia w bezpiecznym zaciszu własnej ojczyzny, swojskiej kultury i wiary. Narody wyczekiwały przywódców, którzy potrafiliby znaleźć proste i satysfakcjonujące odpowiedzi na zawiłości współczesnego świata. Oswald
5
Rosyjskie nieoznakowane czołgi wkroczyły w zwycięskim marszu do Berlina, a żołnierze mieli na sobie czarne mundury pozbawione symboli swojej armii. Korespondent radia CBS, Daniel Schorr, mówił o nich „nie-czołgi” i spekulował, że: „Pewnego dnia dowiemy się, że to byli tylko rosyjscy ochotnicy w przypadkowych czołgach, którzy przybyli tu na własną rękę”.