Poradnik Dobrej Spowiedzi. Praca zbiorowa
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Poradnik Dobrej Spowiedzi - Praca zbiorowa страница 4
Grzech – jak uczy „Katechizm” – stanowi wykroczenie przeciw rozumowi, czyli jest głupotą, niezrozumieniem słów Boga i Jego poleceń. Cerkiew prawosławna podkreśla, że grzech jest chorobą, która oddala człowieka od żywego organizmu, jakim jest Kościół. Jest on rodzajem trądu, który w Starym Testamencie był naznaczony wydaleniem ze wspólnoty (por. Lb 12, 14). Infekcja na poziomie choroby pociągała za sobą pewnego rodzaju ekskomunikę, która wymagała interwencji samego Boga, a kapłan potwierdzał powrót do zdrowia (por. Mt 8, 4).
Nieczęsto i niezbyt szczegółowo podejmujemy refleksję nad duchową stroną życia ludzkiego. Bardziej przerażają nas tragedie związane z materialną sferą ludzkiego życia. Ze zgrozą czytamy opis epidemii dżumy, która w 1720 r. w ciągu miesiąca zebrała w Marsylii żniwo 86 000 ofiar. W wielu opowieściach i filmach powracamy do czasów wojny i jej licznych ofiar. Obrazy wymarłych miast, ludzi chorych na nieuleczalne choroby, kataklizmów i wypadków ciągle budzą lęk. Ale oprócz tych tragedii, w dzieje świata wpisana jest również tragedia związana ze sferą duchową człowieka. Pozornie jest mniej groźna i niedoceniana, bo niewidoczna dla oczu – tragedia grzechu wchodzącego w życie człowieka. Życie skupiające się na pomnażaniu środków ułatwiających je stało się przedmiotem codziennej troski i zabiegań. Problematykę grzechu zepchnięto na margines zainteresowań człowieka.
A tymczasem grzech jest prastarym problemem człowieka, chorobą, do której wszyscy się przyzwyczaili. O grzechu mówią biblijne historie: ucieczka Adama i Ewy od przyjaźni z Bogiem, bratobójcza zbrodnia Kaina, opowieść o wieży Babel i o potopie, z którego ocalał jedynie Noe. Grzech dotknął bohaterów Starego Testamentu: Dawid podstępnie posiadł żonę Uriasza, a mądry król Salomon zezwolił na kult obcych bogów w swoim królestwie. W Nowym Testamencie czytamy o historii Judasza, zaparciu się św. Piotra czy działalności Szawła. Całe wieki działalności Kościoła i historia społeczeństw jest nierozerwalnie związana z dziejami grzechu. Cudzołożna kobieta, opisana w Ewangelii, wiedziała, że wiedzie grzeszne życie. Znała Prawo Mojżeszowe, które zakazywało cudzołóstwa. Świadomość grzechu nie doprowadziła jej jednak do nawrócenia. Dopiero spotkanie z Chrystusem, gdy twarzą w twarz stanęła wobec Jego miłości, uświadomiło jej pustkę jej życia. Tylko bowiem Boża miłość jest w stanie uświadomić człowiekowi jego grzeszność.
Grzech ma podwójne oblicze – jak przynęta, w której ukryty jest podstęp. Z jednej strony człowiek doświadcza wołania: Patrz jak łatwo, wystarczy tylko ręką sięgnąć. W rzeczywistości grzechu ćwiczona jest wola człowieka. Przynęta nie ma innej możliwości jak zwodzić, ona nie atakuje, ani nie przymusza. Człowiek sam, dobrowolnie sięga po przynętę zwiedziony jej urokiem. To człowiek swoją wolą decyduje o wszystkim. Grzegorz z Nyssy słusznie zauważył: Człowiek jest tym, czego chce. W przypadku grzechu wola człowieka ogranicza wolę Bożą. Jan Paweł II pisał w encyklice „Dives in Misericordia”, że miłość Bożą ograniczyć może tylko brak dobrej woli człowieka, brak gotowości nawrócenia, czyli pokuty, trwanie w oporze i sprzeciwie wobec łaski i prawdy.
Niezwykła jest tajemnica grzechu człowieka. Biblia mówi o nim jako o przekroczeniu prawa. Jest on niewiernością i niewdzięcznością wobec Boga, który pierwszy obdarzył nas miłością, jest opozycją wobec Chrystusa, odrzuceniem prawdy o Nim i o sobie, w tym o zbawieniu.
W jednej ze sztuk Maxa Frischa o. Diego wypowiada słowa: Bóg ukarał człowieka, tworząc go takim, jakim jest, a nie takim, jakim chciałby być. W grzechu do głosu dochodzi pragnienie samowystarczalności człowieka, który sam, bez Boga i Jego nauki, podejmuje się zbudowania własnego świata. Tak również myśleli, rozpoczynając swe dzieło, budowniczowie wieży Babel (por. Rdz 11, 1-9).
Ciężar grzechu można w pełni zrozumieć dopiero wówczas, gdy spojrzy się na niego z perspektywy miłości Boga, który kocha człowieka. Grzech jest bowiem sprzeniewierzeniem się miłości Boga. Popełniając grzech, człowiek chce powiedzieć Bogu, że nie chce, by On nim kierował. Pragnie być tym, który sam rozstrzyga o tym, co dla niego jest dobre, a co złe. Grzech jest więc takim sposobem życia, jakby Boga nie było. Grzesznik wykreśla Boga ze swego życia.
Grzech jest także wymierzony przeciw Chrystusowi jako Temu, który ustawicznie i prawdziwie niesie zbawienie, a wiec możliwość uwolnienia od zła. Grzech jest zaś odcięciem się człowieka od łaski i dzieła Chrystusa.
Zawsze też grzech ma wymiar społeczny. Jan Paweł II podkreślał, że nawet najbardziej intymny, wewnętrzny, najściślej indywidualny grzech rzutuje z mniejszą lub większą gwałtownością na całą strukturę Kościoła i na ludzką rodzinę. Jest on zaprzeczeniem miłości bliźniego, osłabieniem dobra, atakiem na sprawiedliwość. Mur jest silny siłą każdego z kamieni, które go tworzą. Gdy jeden kamień kruszeje, cały mur jest słabszy.
Grzech jest także krzywdą wyrządzoną samemu sobie, jest wyrazem bezskutecznego poszukiwani własnej autonomii, zaspokojenia zmysłów i postawienia własnego „ja” na miejscu należnym Bogu. Grzech ma w sobie coś z pozoru prawdy, wydaje się być dobrem absolutnym, obiecującym pełnię szczęścia, ale tylko dopóty, dopóki nie zostanie popełniony. Wyrasta z pokusy, która działa jak przynęta – wabi atrakcyjnym wyglądem, smakiem, przeżyciem, lecz kryje w sobie „haczyk”, który mocno uczepia się serca człowieka i rani je śmiertelnie.
Biblia podkreśla, że nie ma na świecie przestrzeni wolnej od Boga. Część tego świata jest Mu jednak „zabrana” przez szatana. Każdy z ludzi musi wybrać między Bogiem a ofertą szatana. Jak przypomniał papież Franciszek w swojej pierwszej homilii: Kiedy nie wyznajemy Jezusa Chrystusa, wyznajemy diabła. Przywołał też słowa Léona Bloy: Kto nie modli się do Boga, modli się do diabła.
Ks. prof. dr hab. Andrzej Zwoliński, teolog i socjolog, kierownik Katedry Katolickiej Nauki Społecznej na UPJP II w Krakowie
Choroba duchowa jest większym nieszczęściem niż choroba ciała. Grzeszność, jeśli zostaje puszczona samopas, niszczy człowieka duchowo. Prowadzi do śmierci duchowej, a nawet utraty życia wiecznego.
François de La Rochefoucauld, francuski pisarz, pamiętnikarz i filozof, zauważył zgryźliwie, że cnota niektórych to tylko brak okazji do grzechu. To samo zresztą mówi mądrość ludowa: Nie ty grzechy, ale grzechy ciebie opuściły, Żałuje za grzechy, kiedy już grzeszyć nie może.
Tę historię opowiadał mi mój współbrat zakonny, o. Marcin Babraj. Jako dziecko był razem z mamą i siostrami na zesłaniu w Kazachstanie. Kiedy miał 12 lat, w 1946 r., zesłańcy mogli wrócić do Polski, ale tylko ci, którzy pochodzili z ziem przedwojennej Rzeczypospolitej. Rozpacz tych, którzy musieli zostać, zdawała się nie mieć granic. Wyrażała się ona przede wszystkim religijnie. Już moglibyśmy pozostać na tej niegościnnej ziemi – wciąż powtarzała się skarga – ale żeby przynajmniej raz w roku być na Mszy Świętej…, żeby przed śmiercią można było chociaż jeden raz się wyspowiadać…, żeby chociaż jeden raz Komunię Świętą przyjąć…
Inną, nie mniej przejmującą opowieść zapisała Grażyna Lipińska w swojej książce „Jeśli zapomnę o nich”. Autorka podczas ostatniej wojny znalazła się w bolszewickim więzieniu w Mińsku. Wszystkie znajdujące się w celi więźniarki były osobami