Ring Girl. K.N. Haner

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ring Girl - K.N. Haner страница 8

Ring Girl - K.N. Haner

Скачать книгу

pisnął, masując obolałe miejsce na czubku głowy. Nie wierzył, że to naprawdę ja.

      Zbiegłam ze schodów i razem z tą kobietą podeszłyśmy do ojca.

      – Czy nic ci nie jest? – zapytałam, ale cały czas gapiłam się na nią.

      Ojciec za to wpatrywał się we mnie, jakby widział ducha.

      – Nie, znaczy… Jestem zaskoczony. Byłem pewny, że nie przylecisz – odpowiedział, patrząc raz na mnie, raz na nią. Musiałam mieć naprawdę niezłą minę.

      – A ta pani to towarzystwo tylko na Wigilię? Nie chciałeś być dziś sam? – W moim tonie można było wyczuć ironię.

      – Nie. – Ojciec wyraźnie się zmieszał.

      Nigdy go takiego nie widziałam. Ta kobieta zresztą też chyba nie czuła się zbyt komfortowo. W dodatku była bardzo młoda. Za młoda.

      – Jestem Eden, ale to na pewno już wiesz. Ojciec ci o mnie opowiadał, prawda? – powiedziałam, wymuszając sztuczny uśmiech. Dobrze, może byłam nieco… nieuprzejma, ale nie spodziewałam się takich rewelacji.

      – Bethany, tak, David sporo o tobie mówił. – Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie lekko.

      – Chodźmy do środka, dziewczyny. Zaraz sobie pogadamy. – Ojciec odłożył torby, jednym ramieniem objął mnie, a drugim Bethany i ruszył w kierunku domu.

      – Tak, wydaje mi się, że mamy do pogadania – bąknęłam pod nosem.

      I od razu pożałowałam decyzji, że przyleciałam do domu na święta. Co mnie podkusiło? Przecież ja od dawna byłam samotna, więc co za różnica, że kolejne święta spędziłabym z dala od ojca. Gdybym wiedziała, że nie będziemy sami, na pewno bym nie przyleciała.

      – Narzeczona?! – mówiłam podniesionym głosem, a wtedy pojawiały się w nim piskliwe tony.

      Stałam w kuchni, z kubkiem gorącego kakao w dłoniach, i patrzyłam na ojca i moją młodą przyszłą macochę. Myślałam, że śnię.

      – Eden, kotku, ja wiem, że jesteś zaskoczona, ale nie chciałem ci o tym mówić przez telefon. Dlatego…

      – Dlatego tak mnie namawiałeś, bym przyleciała? Bo chciałeś mi przedstawić swoją narzeczoną?! – przerwałam mu w emocjach.

      Byłam cholernie zła na ojca. Dlaczego nie powiedział mi o swojej nowej „rodzinie”? Dlaczego postawił mnie w tak niezręcznej sytuacji? Ile lat mogła mieć ta jego „narzeczona”? Wyglądała na niewiele starszą ode mnie, i naprawdę by mi to nie przeszkadzało, gdyby nie to, że od razu wyczułam, że chodziło jej tylko o pieniądze. Intuicja podpowiadała mi, że mam rację, ale co z tego, skoro ojciec był w niej tak ślepo zakochany. Na myśl, że pod choinkę zamiast pary skarpet dostanę zaproszenie na ślub albo, co gorsza, chrzciny mojej siostrzyczki czy braciszka, aż przeszedł mnie dreszcz. To nie mieściło mi się w głowie.

      – Tak, wydawało mi się, że to odpowiednia pora. – Głos ojca był nadzwyczaj łagodny.

      Doskonale wiedział, że byłam wściekła.

      – To źle ci się wydawało, tato – burknęłam. – A ty dlaczego się nie odzywasz? Nie masz mi nic do powiedzenia?! – warknęłam również na Bethany.

      Nie znałam jej. Nic o niej nie wiedziałam, ale uprzedziłam się od pierwszej sekundy, w której ją ujrzałam.

      – Rozumiem twoją reakcję, Eden. Mówiłam Davidowi, że powinien ci powiedzieć, ale…

      – On nigdy nikogo nie słucha! – przerwałam również jej. – Boże! Po co mi to wszystko było?! – dodałam, a sekundę później do oczu napłynęły mi łzy.

      To było dla mnie za wiele.

      Musiałam wyjść, by nie wszcząć jakiejś awantury. Ruszyłam schodami na górę, gdzie mieścił się mój pokój.

      – Eden, poczekaj! – usłyszałam za plecami głos Bethany, ale ojciec od razu ją zatrzymał.

      – Daj jej się uspokoić – powiedział.

      Za dobrze mnie znał. Byłam taka jak on. Wybuchałam nagle, a w takich chwilach najlepszym rozwiązaniem była ucieczka. Samotność. Chwila z własnymi myślami. On to wiedział, dlatego nie poszedł za mną. Dał mi moment na ochłonięcie, ale w tym przypadku to nie było takie proste. Och, kurwa mać! Miałam ochotę coś rozwalić i wrzeszczeć ze złości.

      Spędziłam w pokoju dwie godziny. Leżałam i gapiłam się w ścianę. Emocje, które się we mnie kłębiły, nie pozwalały mi się uspokoić. Tak, chwilami byłam choleryczką i wyolbrzymiałam problemy, ale najnormalniej w świecie nie lubiłam takich niespodzianek. Odkąd pamiętam, tata próbował znaleźć „zastępstwo” za mamę. Jego związki były jednak bardzo krótkie, a ja już jako dziecko przestałam liczyć i przywiązywać się do kobiet, z którymi się wiązał. Wiem, że chciał stworzyć rodzinę, ale żadna kobieta nie była w stanie zastąpić mi mamy. Od dawna jednak z nikim się nie spotykał, albo po prostu mi o tym nie mówił. Prawda była taka, że od dobrych pięciu lat oficjalnie nie miał nikogo, więc „nowina” o tym, że ma narzeczoną, wyprowadziła mnie do końca z równowagi.

      Minęła kolejna godzina i zaczęły dopadać mnie wyrzuty sumienia. Och, zawsze tak było. Najpierw wybuch. Potem krótki, ale intensywny foch. A potem odzywało się sumienie. Beształam samą siebie, że znowu zareagowałam zbyt emocjonalnie. Tłumaczyłam sobie, że to przecież nic takiego, a ojciec też chce być szczęśliwy. Schowałam dumę do kieszeni i postanowiłam zejść na dół. Najpierw jednak dwa razy zawróciłam ze schodów, ale w końcu udało mi się dotrzeć do kuchni.

      – Możemy pogadać? – Stanęłam w progu, widząc, że ojciec pichcił coś na święta.

      Co jak co, ale gotować potrafił od zawsze.

      Tata odwrócił się i posłał mi łagodne spojrzenie.

      – Jasne, siadaj. Masz ochotę na kawałek ciasta? – zaproponował.

      Rozejrzałam się po kuchni, w której czuć było święta. Zapach anyżu, goździków, pomarańczy i cynamonu. Miałam wrażenie, że nie czułam tego od wieków. To mnie uspokoiło.

      – Gdzie Bethany? – zapytałam. Chciałam pogadać z nimi obojgiem.

      Ojciec spojrzał na mnie i westchnął.

      – Wiem, że jesteś zaskoczona tą sytuacją, ale zrozum mnie.

      – Tato, ja rozumiem, bo nikt nie chce być samotny, ale… Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej? I co oznacza „narzeczona”? Macie ustaloną datę ślubu? – zapytałam spokojnie.

      Chciałam się dowiedzieć, co się tu działo, gdy ja siedziałam w NY i miałam gdzieś sprawy ojca. Albo po prostu ignorowałam sygnały, które mi wysyłał.

Скачать книгу