Anioły i demony. Дэн Браун

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Anioły i demony - Дэн Браун страница 19

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Anioły i demony - Дэн Браун

Скачать книгу

mu szybciej. Ostro nakazał sobie spokój. Musi być jakieś wyjaśnienie. Przedmiot wydawał się zbyt mały, by mógł stanowić istotne zagrożenie. Jednak, mimo wszystko, jego obecność na terenie kompleksu była niepokojąca. Bardzo niepokojąca.

      I to akurat dzisiaj, pomyślał.

      Dla jego pracodawcy bezpieczeństwo było zawsze sprawą pierwszej wagi, ale właśnie dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek w ciągu minionych dwunastu lat, miało najwyższe znaczenie. Wpatrywał się w przedmiot jeszcze przez dłuższy czas i miał wrażenie, że słyszy pomruki nadciągającej burzy.

      W końcu, pocąc się ze zdenerwowania, zadzwonił do przełożonego.

      Rozdział 17

      Niewiele dzieci może powiedzieć, że pamiętają dzień, kiedy poznały swojego ojca. Tymczasem Vittoria Vetra mogła. Miała wówczas osiem lat i mieszkała w Orfanotrofio di Siena, katolickim sierocińcu w pobliżu Florencji. Mieszkała tam przez całe życie, gdyż rodzice porzucili ją tak wcześnie, że nawet ich nie pamiętała. Tego dnia padało. Siostry już dwukrotnie wołały ją na obiad, ale jak zawsze udawała, że nie słyszy. Leżała na podwórku, wpatrując się w spadające krople… czując, jak rozbijają się na jej skórze… i starała się zgadnąć, gdzie spadnie następna. Siostry ponownie ją zawołały, strasząc, że zapalenie płuc potrafi nawet tak uparte dziecko wyleczyć z zainteresowania naturą.

      Nie słyszę was, pomyślała.

      Była już przemoczona na wylot, kiedy z budynku wyszedł do niej młody ksiądz. Nie znała go. Nigdy wcześniej go tu nie widziała. Spodziewała się, że ją złapie i siłą zaprowadzi do środka, jednak tak się nie stało. Ku jej zdziwieniu położył się obok niej, a jego sutanna natychmiast nasiąkła wodą z kałuży.

      – Słyszałem, że zadajesz mnóstwo pytań – stwierdził.

      Vittoria nachmurzyła się.

      – A czy to coś złego?

      Roześmiał się.

      – Widać, że mówiły prawdę.

      – A co ty tu robisz?

      – To samo, co ty… zastanawiam się, dlaczego krople deszczu spadają na ziemię.

      – Ja się nad tym nie zastanawiam! Już to wiem!

      Ksiądz rzucił jej zdumione spojrzenie.

      – Naprawdę?

      – Siostra Franciszka twierdzi, że deszcz to łzy aniołów, które spadają, aby zmyć nasze grzechy.

      – O! – wykrzyknął rozbawiony. – A więc to wyjaśnia całą sprawę.

      – Wcale nie – odparowała. – Krople spadają, ponieważ wszystko spada! Wszystko spada! Nie tylko deszcz!

      Ksiądz podrapał się po głowie z zaskoczonym wyrazem twarzy.

      – Wiesz co, młoda damo, masz rację. Rzeczywiście wszystko spada. Pewnie z powodu grawitacji.

      – Czego?

      Rzucił jej zdziwione spojrzenie.

      – Nie słyszałaś o grawitacji?

      – Nie.

      – To niedobrze – wzruszył ze smutkiem ramionami. – Grawitacja stanowi odpowiedź na wiele pytań.

      Vittoria usiadła.

      – Co to jest grawitacja? Powiedz mi!

      Ksiądz mrugnął do niej.

      – To może opowiem ci przy obiedzie?

      Tym młodym księdzem był Leonardo Vetra. Wprawdzie podczas studiów fizycznych zdobywał liczne nagrody, lecz poczuł powołanie i wstąpił do seminarium duchownego. Leonardo i Vittoria stali się niezwykłą parą przyjaciół w świecie sióstr zakonnych i przepisów, gdzie obydwoje czuli się samotni. Vittoria potrafiła rozbawić Leonarda, a on wziął ją pod swoje skrzydła i uczył, że nawet takie piękne rzeczy, jak tęcza czy rzeki, mają swoje wyjaśnienie. Opowiadał jej o świetle, gwiazdach, planetach i całej naturze – z punktu widzenia zarówno religii, jak i nauki. Vittoria, dzięki ciekawości i wrodzonej inteligencji, była bardzo pojętną uczennicą. Leonardo opiekował się nią jak córką.

      Vittoria była z nim szczęśliwa. Nigdy dotąd nie zaznała radości z posiadania ojca. Inni dorośli dawali jej klapsy, gdy zadawała pytania, a Leonardo potrafił całymi godzinami przesiadywać z nią przy książkach. Pytał nawet, co ona sądzi o różnych sprawach. Vittoria modliła się, żeby został z nią na zawsze. Niestety, pewnego dnia spełnił się jej najgorszy koszmar – ojciec Leonardo przyszedł jej powiedzieć, że wyjeżdża z sierocińca.

      – Przenoszę się do Szwajcarii – oznajmił. – Otrzymałem stypendium na Uniwersytecie Genewskim. Będę studiował fizykę.

      – Fizykę! – krzyknęła Vittoria. – Sądziłam, że kochasz Boga!

      – Kocham Go, i to bardzo mocno. Dlatego właśnie chcę studiować jego boskie zasady. Prawa fizyki są kanwą, którą Bóg przygotował, by na niej tworzyć swoje arcydzieło.

      Vittoria poczuła się zdruzgotana. Jednak ojciec Leonardo miał dla niej jeszcze inne wieści. Okazało się, że rozmawiał ze swoimi przełożonymi, którzy zgodzili się, żeby ją adoptował.

      – Czy chcesz, żebym cię adoptował? – spytał.

      – A co to znaczy adoptował?

      Wówczas jej wytłumaczył.

      Vittoria ściskała go przez pięć minut, a z oczu płynęły jej łzy radości.

      – O, tak! Tak!

      Leonardo uprzedził ją, że musi na pewien czas wyjechać i przygotować dla nich dom w Szwajcarii, i obiecał, że przyśle po nią za pół roku. Był to najdłuższy okres oczekiwania w jej życiu, ale ojciec Leonardo dotrzymał słowa. Na pięć dni przed swoimi dziewiątymi urodzinami Vittoria przeniosła się do Genewy. W ciągu dnia chodziła do międzynarodowej szkoły, a wieczorami uczył ją ojciec.

      Trzy lata później Leonardo Vetra otrzymał propozycję pracy w CERN-ie. Vittoria przeniosła się wraz z ojcem do cudownej krainy, o jakiej nie śniła, nawet będąc dzieckiem.

      Teraz szła odrętwiała tunelem LHC, dostrzegając od czasu do czasu swoje zniekształcone odbicie w błyszczącej powierzchni i całą sobą czując nieobecność ojca. Zazwyczaj żyła w stanie głębokiego spokoju, w harmonii z otaczającym ją światem. Jednak teraz nagle wszystko wydało jej się bez sensu. Trzy ostatnie godziny pamiętała jak przez mgłę.

      Gdy zadzwonił Kohler, na Balearach była dziesiąta rano. „Twój ojciec został zamordowany. Wracaj natychmiast do domu”. Pomimo upału panującego na pokładzie łodzi do nurkowania,

Скачать книгу