Morze Tarcz . Морган Райс

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Morze Tarcz - Морган Райс страница 16

Morze Tarcz  - Морган Райс Kręgu Czarnoksiężnika

Скачать книгу

w życiu i najgorszą rzeczą, jaka mogłaby się przydarzyć naszej wyspie. Jeśli nasza Stara poślubi Reece’a, będzie to najlepsza rzecz jaka w chwili obecnej może się przydarzyć nam wszystkim.

      Spojrzeli na siebie zdziwieni, niczego z tego nie rozumieli.

      – Najlepsza? Jak to?

      Tirus westchnął zniecierpliwiony.

      – Jeśli nasze dwie rodziny się połączą, Gwendolyn nie będzie mogła trzymać mnie w więzieniu. Nie będzie miała wyboru i będzie musiała mnie uwolnić. To wszystko zmieni. Nie odrze nas to z siły – ale nam jej doda. Będziemy uznanymi MacGilami, będącymi na takich samych prawach jak ci z kontynentu. Gwendolyn będzie w stosunku do nas zobowiązana. Nie widzicie tego? –  zapytał. – Dziecko Reece’a i Stary będzie tak samo naszym potomkiem, jak i ich.

      – Ale Ojcze, to jest nienaturalne. Oni są kuzynami.

      Tirus pokiwał głową.

      – Polityka nie na nic wspólnego z naturą, synu. Ta unia musi się zawiązać – nalegał z przekonaniem w głosie. – A wy dwaj zrobicie wszystko co w waszej mocy, aby to właśnie się stało.

      Karus odchrząknął, zdenerwowany, niepewny.

      – Ale Reece właśnie odpłynął na kontynent – powiedział. – Jest za późno. Reece, jak słyszeliśmy, już podjął decyzję.

      Tirus podniósł się i uderzył w żelazne kraty z taką siłą z jaką życzyłby sobie uderzyć Karusa w twarz. Karus odskoczył zaskoczony.

      – Jesteście nawet głupsi, niż mi się wydawało – powiedział Tirus. – Sprawicie że to się stanie. Macie mieć co do tego całkowitą pewność. Mężczyźni zmieniali zdanie, w ważniejszych kwestiach. I wy macie mieć pewność, że Reece zdanie zmieni.

      – Jak to zrobić? – zapytał Falus.

      Tirus stał tam zastanawiając się co zrobić. Pocierał swoją brodę przez dłuższą chwilę. Po raz pierwszy od wielu miesięcy jego oczy pracowały, skupione, myślące, układające plan. Po raz pierwszy w jego oczach pojawiły się nadzieja i optymizm.

      – Ta dziewczyna, Selese, ta z którą ma się ożenić, – powiedział w końcu Tirus – ona musi się dowiedzieć. Odnajdziecie ją. I dostarczycie jej dowód… dowód miłości Reece’a i Stary. Powiecie jej o tym pierwsi, zanim on do niej dotrze. Musicie być pewni, że dziewczyna się dowie, że Reece kocha inną. W taki sposób, nawet jeśli Reece by się rozmyślił i tak będzie już za późno. Będziemy mieli pewność, że się rozstaną.

      – Ale skąd mamy wziąć dowód ich miłości? – zapytał Karus.

      Tirus potarł brodę myśląc. W końcu się poderwał.

      – Pamiętacie te zwoje? Te, które przechwyciliśmy kiedy Stara była młoda? Te listy miłosne, które pisała do Reece’a? I te, które on odpisywał do niej?

      Karus i Falus skinęli głowami.

      – Tak, – powiedział Falus – przechwytywaliśmy sokoły.

      Tirus skinął głową.

      – Są schowane w moim zamku. Zanieście jej te listy. Powiedzcie jej, że są aktualne i zróbcie to w przekonujący sposób. Dziewczyna nigdy nie odgadnie ich wieku – i wszystko będzie załatwione.

      Karus i Falus w końcu pokiwali głowami, uśmiechając się, rozumiejąc sposób myślenia ich ojca, jego spryt i mądrość.

      Tirus również się do nich uśmiechnął. Po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna.

      – Nasza wyspa rozkwitnie na nowo.

      ROZDZIAŁ JEDENASTY

      Thor siedział na grzbiecie swego konia i prowadził go wzdłuż rzędu kandydatów do Legionu. Wszyscy ci chłopcy stali przed nim w szeregu na baczność, na nowej arenie Legionu.

      Thor spoglądał na dziesiątki nowych twarzy, analizując wnikliwie każdą z nich – czuł na sobie ciężar odpowiedzialności. Nowi rekruci przybyli tutaj z całego Kręgu. Wszyscy chętni, aby dołączyć do odbudowywanego Legionu. Wybranie nowych żołnierzy było trudnym zadaniem – wszak to oni będą stanowili w najbliższych latach podporę Kręgu.

      Jakaś część Thorgrina czuła, że nie zasługuje, aby tutaj być. Przecież nie tak wiele miesięcy temu on sam tak stał, mając nadzieję, że zostanie wybrany do oddziału. Kiedy myślał o tym teraz, wydawało mu się, że od tego czasu minęły wieki. Było to zanim spotkał Gwen, zanim urodziło mu się dziecko, zanim został wojownikiem. Teraz to jemu powierzono odbudowę Legionu, to on ma wskazać ludzi, którzy zastąpią wszystkie dzielne dusze, które zginęły w obronie Kręgu.

      Kiedy Thor przyglądał się chłopcom, ujrzał cmentarz, który wzniósł. Nagrobki wystawały z ziemi lśniąc w późnopopołudniowym słońcu. Zawsze będą przypominały im o minionym Legionie. To Thor wymyślił, aby pochować ich tutaj, na obrzeżach nowej areny – dzięki temu zawsze będą obecni, na zawsze zostanie zachowana ich pamięć i zawsze będą towarzyszyli nowym rekrutom. Thor czuł nad sobą ich ducha, pomagali mu, motywowali go.

      Cieszył się, mając świadomość, że jego bracia z Legionu, Reece, Conven, Elden i O’Connor zostali wysłani w różne części Kręgu, aby załatwić konkretne sprawy. On sam mógł tutaj pozostać, być blisko domu i skupić się na swoich zadaniach. Był Kapitanem Legionu, więc dość naturalne było to, aby to waśnie jemu powierzyć odpowiedzialność nad odbudową formacji.

      Thor patrzył na dziesiątki stojących przed nim chłopców. Z niektórymi wiązał już pewne nadzieje, niestety nie ze wszystkimi. Starali się najlepiej jak mogli, aby zwrócić jego uwagę, kiedy się do nich zbliżał. Wiedział już, że niektórzy z nich nigdy nie będą wojownikami; inni zaś mogą nimi być, potrzebują tylko odpowiedniego treningu. W ich oczach można było dostrzec niepokój, strach przed tym, co nastąpi.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

/9j/4AAQSkZJRgABAQEBLAEsAAD/4St2RXhpZgAATU0AKgAAAAgABwESAAMAAAABAAEAAAEaAAUAAAABAAAAYgEbAAUAAAABAAAAagEoAAMAAAABAAIAAAExAAIAAAAmAAAAcgEyAAIAAAAUAAAAmIdpAAQAAAABAAAArAAAAMwBLAAAAAEAAAEsAAAAAQAAQWRvYmUgUGhvdG9zaG9wIEVsZW1lbnR

Скачать книгу