Wyśniona miłość. Magda Kaczmarczyk
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Wyśniona miłość - Magda Kaczmarczyk страница 14
– Jasne – przytaknęła Agata – niech wie, co to za palant.
– Co teraz robimy?
Agata wzruszyła ramionami.
– To twoje zakupy, masz wszystko, co chciałaś? – zapytała wiedząc, że Beata niczego nie kupiła.
– Nie wkurzaj mnie – odpowiedziała Beata. – Tyle tu sklepów i nic nie ma.
– A ty wiesz w ogóle czego chcesz? – zapytała Agata.
– Właściwie to nie – przyznała Beata. – Proszę cię, pomóż mi coś wybrać, żebym na tym weselu wyglądała super.
– Dobra, chodźmy do H&M, może tam coś ci wyszukamy – Agata pociągnęła Beatę w stronę sklepu. Nie chciała już dłużej stać na środku, bo bała się, że wyjdzie Piotr ze swoją panienką i ją zauważy. W dodatku mógł ją poznać.
W H&M Agata wybierała ubrania dla Beaty, a ta oczywiście marudziła.
– Posłuchaj – Agata w końcu straciła cierpliwość – idź do przymierzalni i poczekaj tam na mnie. Wybiorę ci parę rzeczy i przyjdę, rozumiesz!?
Beata bała się sprzeciwić przyjaciółce i poszła bez gadania.
Agata wybrała kilka sukienek i chwilę później była już z Beatą. Oczywiście nic z wybranych rzeczy nie przypadło Beacie do gustu, ale gdy zaczęła je przymierzać zmieniła zdanie. Agata do każdej sukienki inaczej upinała jej włosy, a także dawała rady na temat makijażu. Z zadowoleniem stwierdziła, że gdyby Beata trochę bardziej o siebie zadbała, to mogłaby wyglądać całkiem nieźle. W pewnym momencie w przymierzalni zrobiło się zamieszanie, przyszło kilka osób i zrobiła się mała kolejka. Dziewczyny nie przejmowały się tym, ale gdy zrobiło się dość głośno zaczęły przysłuchiwać się rozmowie.
– Nie Marika, nie kupię ci tego, nawet nie przymierzaj – odezwał się męski głos, miękki, ale stanowczy.
– Oj tato, proszę cię – jęczała dziewczyna.
Agata z Beatą słuchały zaciekawione co będzie dalej. Teraz za nic w świecie nie wyszłyby z przymierzalni.
– Nie i to jest moje ostatnie słowo – męski głos był bardzo zdecydowany. – Przecież matka najpierw zabiłaby mnie, a potem ciebie, gdybyś jej to pokazała – wyjaśnił.
– To jej tego nie pokażę – nastolatka wyraźnie nie dawała za wygraną. – Proszę, tato. Dziewczyny w przymierzalni parsknęły śmiechem.
– Ciekawe o co tyle krzyku – szepnęła Agata. – Chodź zobaczymy czego tatulek nie chce kupić.
– Nie kochanie, jesteś za młoda na takie stroje – tata był nieugięty.
– Idziemy – powiedziała Agata i otworzyła drzwi przymierzalni. Jej oczom ukazał się Piotr, we własnej osobie. Wśród przeróżnych zapachów przebił się cudowny zapach jego perfum. Agata wciągnęła powietrze nosem i napawała się tym zapachem.
– No wychodź – Beata popchnęła Agatę, która zamarła w bezruchu. Gdy zobaczyła, kto przed nimi stoi, również zamarła.
Trudno powiedzieć, które z nich było bardziej zaskoczone tym spotkaniem. Pierwszy otrząsnął się Piotr.
– Dzień dobry – powiedział i uśmiechnął się.
– Dzień dobry – odpowiedziała Agata.
Na korytarz z przymierzalniami wpadła dziewczyna, którą wcześniej Agata widziała z Piotrem.
– Odłożyłam – warknęła – ale chcę żebyś wiedział, że cię nie lubię – powiedziała i przepchnęła się do przymierzalni, którą zwolniła Beata.
Piotr wzruszył ramionami i zrobił minę w stylu: trudno, jakoś to przeżyję, Agata uśmiechnęła się do niego ze zrozumieniem, kiwnęła głową na pożegnanie, przeszła obok i wyszła z korytarza przymierzalni. Za nią bez słowa szła Beata. Idąc pomiędzy ciuchami, Agata odwróciła się do koleżanki.
– I co, namyśliłaś się co kupujesz? – zapytała.
Beata kiwnęła głową, nie mogąc wydobyć z siebie słowa.
– Dlaczego mnie z nim nie poznałaś? – wyrzuciła wreszcie z siebie.
Agata spojrzała na nią zdziwiona.
– A po co miałabym to robić? – zapytała – Przecież sama dopiero go poznałam. To nie jest mój znajomy, tylko Mirelli.
– Ale z ciebie małpa – Beata pokiwała głową. – Taki facet – westchnęła.
– Weź przestań, bo pomyślę, że mówisz serio – Agata nie potrafiła ukryć zdziwienia. – A co z twoim Lesiem?
– Oj tam – Beata machnęła ręką – pomarzyć nie wolno? – wzruszyła ramionami i poszła do kasy, zostawiając Agatę z tyłu.
Agata zanurkowała między półki i wieszaki w nadziei, że znajdzie coś dla siebie. Chwilę później zobaczyła córkę Piotra, a po chwili i jego, wychodzących z korytarza przymierzalni. Ucieszyła się, że nie poszła z Beatą do kasy, bo tam właśnie skierowali się ci dwoje, a ona w tym czasie mogła się swobodnie przyjrzeć tej dziewczynie. Marika była bardzo ładną dziewczyną, ale trudno było ocenić ile ma lat, równie dobrze mogła mieć trzynaście jak i szesnaście. Miała krótkie czarne włosy, sterczące każdy w inną stronę, ciemne oczy i dość ciemną karnację, albo opalała się na solarium. Uroku dodawał jej zadarty śmiesznie nosek, którego na pewno nie odziedziczyła po tatusiu. Pomimo tego, że była ładna, nie sprawiała wrażenia miłej, raczej bardzo roszczeniowej. Była ubrana na sportowo, ale modnie, widać było, że ubrania ma z wyższej półki.
– Tatuś dba o córeczkę – mruknęła Agata do siebie. – O siebie zresztą też – Dodała, kierując swoją uwagę na Piotra.
Beata już zapłaciła i szła alejką rozglądając się za Agatą. Ta wyrosła jej jak spod ziemi.
– O matko, ale mnie przestraszyłaś – powiedziała Beata.
– Czy już masz wszystko czego potrzebujesz? – zapytała rzeczowo Agata – Bo jeśli tak, to możemy iść coś zjeść albo spadamy stąd od razu.
– Nie jestem głodna, więc jeśli o mnie chodzi, to możemy jechać do domu – stwierdziła Beata.
– To super – zgodziła się Agata – ja też nie jestem głodna. Albo nie, poczekaj – Agacie coś się przypomniało. – Chodźmy do perfumerii, muszę się dowiedzieć, co to za perfumy.
– Ale jakie perfumy? – Beata nic nie rozumiała.
– Te, których używa Piotr – odpowiedziała Agata. – Są fantastyczne, zwróciłaś uwagę