Wyśniona miłość. Magda Kaczmarczyk
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Wyśniona miłość - Magda Kaczmarczyk страница 16
– Nie szkodzi – Mirella jakby czytała w jej myślach – wszystkiego się nauczysz, masz dużo czasu. Mogę ci o tym opowiedzieć w kilku słowach jeśli chcesz – zaproponowała.
Agata znowu pokiwała twierdząco głową.
– Tak więc – zaczęła Mirella przybierając nauczycielski ton – pierwsza czakra ma kolor czerwony, druga pomarańczowy bądź różowy – różne są szkoły. Tak czy inaczej odpowiada ona za twórczość i seksualność, więc jeśli coś cię naszło na taki zakup to znaczy, że coś fajnego dzieje się na wysokości drugiej czakry. Ja kiedyś w ogóle nie ubierałam się na różowo ani na pomarańczowo, byłam niepewna siebie i czułam się mało kobieca. Gdy zrozumiałam i poczułam, że jest inaczej, zaczęłam się inaczej ubierać, ruszyłam swoją twórczość – Dużo mi dała ta szkoła, zwłaszcza pewności siebie. Teraz jak o tym myślę, to te dwa lata były mi potrzebne nie po to, żeby zostać wróżką, ale po to, żeby uwierzyć w siebie.
– Kurcze, ale masz super przemyślenia – Agata była pełna uznania dla koleżanki.
Mirella roześmiała się serdecznie.
– Bez przesady, zanim się obejrzysz, będziesz to wszystko wiedziała. Tak naprawdę, żeby to poczuć nie musisz kończyć żadnej szkoły, wystarczy, że trochę poczytasz, pomedytujesz i skupisz się na sobie. W każdym razie trzecia czakra ma kolor żółty, czwarta zielony, piąta niebieski, szósta indygo i ostatnia czakra jasnofioletowy, niektórzy mówią, że biały. No dobra, jesteśmy na miejscu, wysiadamy – Mirella podniosła się i ruszyła w stronę drzwi. Agata podreptała za nią.
– Wygląda dosyć zwyczajnie – Agata stanęła przed szkołą psychologii i psychotroniki. Był to po prostu stary, piętrowy dom przerobiony na szkołę. Gdyby nie tabliczka, nigdy nie zgadłaby, że to właśnie tutaj jest szkoła magii.
– A czego się spodziewałaś? – zapytała ze śmiechem Mirella – To nie Harry Potter tylko rzeczywistość. W środku też nie spodziewaj się niczego magicznego – Dodała.
Agata wzruszyła ramionami i szarpnęła drzwi wejściowe. Były ciężkie i złowrogo zaskrzypiały.
Agata uśmiechnęła się szeroko.
– No, przynajmniej tyle – powiedziała.
– Wariatka – odpowiedziała Mirella i wepchnęła ją do środka.
Faktycznie szkoła nie różniła się w środku wyglądem od liceum Agaty, ludzie, którzy kręcili się po korytarzu również wyglądali bardzo zwyczajnie. No, może wszyscy za wyjątkiem jednego człowieka, który wyszedł z sali wykładowej.
– Witam miłe panie – uśmiechnął się szeroko i rozłożył ręce w geście powitania.
– Witaj Piotrze – powiedziała Mirella podchodząc do niego. Pocałował ją jak zwykle w policzek.
Agata wyciągnęła rękę.
– Dzień dobry – powiedziała, gdy Piotr ściskał jej dłoń.
– Jeżeli chcecie, możecie porozglądać się trochę po szkole, ale najwięcej dzieje się w klasach – powiedział Piotr. – W tej sali – wskazał na drzwi, w których się pojawił – możesz dowiedzieć się czegoś na temat kart klasycznych – zwrócił się już bezpośrednio do Agaty. – Jeżeli chcesz dziewczyny mogą ci nawet postawić karty, na piętrze w sali 12 dowiesz się więcej na temat astrologii i to w zasadzie tyle.
– A tarot, numerologia? – zapytała Agata.
– Niestety, na razie tylko ja mogę zaspokoić twoją ciekawość – uśmiechnął się Piotr. – Zazwyczaj robimy dzień otwarty dopiero w maju, w tym roku pierwszy raz zrobiliśmy w lutym ze względu na letnie kursy, ale moi uczniowie nie są jeszcze przygotowani ani z tarota, ani z numerologii. Jeżeli chodzi o karty klasyczne, to pozwoliłem wróżyć tylko dwóm dziewczynom, bo one są już na to gotowe. Z tego co wiem, to astrologię robią też dwie czy trzy osoby i to pod okiem nauczyciela.
– Nie wiedziałam – Agacie zrobiło się głupio. Piotr strasznie ją onieśmielał, ale może to była wina tych perfum, których zapach znowu poczuła.
– Skąd miałabyś wiedzieć – prychnęła Mirella. – Chodźmy już do tej sali, a przy okazji – Piotruś czy ja mogłabym się z tobą umówić na przyszły tydzień? Znowu potrzebuję, żebyś mnie postawił do pionu i chciałam się pochwalić swoimi osiągnięciami – Mirella uśmiechnęła się zalotnie.
Piotr roześmiał się.
– Zapraszam w takim razie do środka – otworzył drzwi i przepuścił dziewczyny przodem.
Agata weszła do sali i dech jej zaparło z wrażenia. Na ścianach były namalowane karty tarota, postaci były ogromne i to robiło wrażenie. Oprócz tego w sali stało mnóstwo gadżetów związanych z magią. Paliło się też dużo świeczek, a w powietrzu unosił się zapach kadzidełka. To wszystko nadawało sali bardzo magiczny wymiar. Mirella też była pod wrażeniem.
– No, no, no – pokiwała głową z uznaniem – całkiem nieźle panie profesorze – zwróciła się do Piotra – Rydwan, Mag, Głupiec, Sąd i Świat, nie przypuszczałam, że kiedyś to zrobisz.
– Zapomniałem, że nie byłaś tu po remoncie – powiedział Piotr. – Zacząłem to malować jakieś trzy lata temu, ale skończyłem dopiero w zeszłym roku.
– Sam to malowałeś? – Agata nie mogła wyjść ze zdumienia.
Piotr wzruszył ramionami.
– Tak wyszło – odpowiedział.
– To jest absolutnie fantastyczne, po prostu brak mi słów, żeby opisać to co widzę – stwierdziła.
Mirella roześmiała się.
– Mało jeszcze wiesz o Piotrze, mnie już nie zaskakują takie rzeczy, bo wiem na co go stać – powiedziała. – Ale szczegóły dopracowałeś po mistrzowsku – zwróciła się do Piotra.
– Inaczej malowanie tego nie miałoby sensu – stwierdził Piotr – ale to właśnie szczegóły zajęły najwięcej czasu.
– Co to za karta? – zapytała Agata wskazując na kartę przedstawiającą nagą postać otoczoną wieńcem. W rękach trzymała dwa kije, a w czterech rogach karty znajdowały się głowy lwa, byka, orła i ludzka bliżej nieokreślona.
Piotr uśmiechnął się.
– To Świat, numer 21, moja ulubiona karta.
– Wygląda bardzo szczególnie – stwierdziła Agata. – Co oznacza? – zapytała.
– Dla każdego oznacza co innego, to właśnie specyfika kart tarota – wyjaśnił Piotr.
– A co oznacza dla ciebie? – Do rozmowy wtrąciła się Mirella.
– Dla mnie jest to karta nadziei,