Wspomnienie o przeszłości Ziemi. Cixin Liu

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Wspomnienie o przeszłości Ziemi - Cixin Liu страница 6

Автор:
Серия:
Издательство:
Wspomnienie o przeszłości Ziemi - Cixin  Liu s-f

Скачать книгу

parametry rządzące istnieniem życia są bezlitosne. Weźmy na przykład wodę w stanie ciekłym – może istnieć tylko w wąskim zakresie temperatur. W skali całego Wszechświata staje się to jeszcze bardziej oczywiste. Gdyby parametry Wielkiego Wybuchu były choćby o jedną biliardową inne, nie mielibyśmy żadnych ciężkich pierwiastków, a zatem nie powstałoby życie. Czy nie jest to dowód na istnienie inteligentnego planu?

      Zielone Okulary potrząsnął głową.

      – Nie wiem wystarczająco dużo o Wielkim Wybuchu, żeby się odnieść do pani słów, ale jeśli chodzi o środowisko naturalne na Ziemi, jest pani w błędzie. Wprawdzie Ziemia zrodziła życie, ale ono też ją zmieniło. Środowisko, które mamy teraz, jest wynikiem interakcji między nimi. – Chwycił myszkę i zaczął klikać. – Zróbmy symulację.

      Wyświetlił na jednym z dużych ekranów panel konfiguracji, okno gęste od ciągów liczb. Odznaczył miejsca w polu wyboru i wszystkie ciągi liczb poszarzały.

      – Usuńmy możliwość „życia” i zobaczmy, jak rozwijałaby się Ziemia bez niego. Zostawię obraz gruboziarnisty, żeby nie tracić czasu na obróbkę.

      Yang Dong zerknęła na inny terminal i zobaczyła, że superkomputer pracuje pełną mocą. Taka maszyna zużywała tyle energii co małe miasto, ale Yang nie powiedziała mu, by przerwał.

      Na ekranie pojawiła się świeżo ukształtowana planeta. Jej powierzchnia była rozżarzona do czerwoności, jak kawałek węgla wyciągnięty z pieca. Następowały w szybkim tempie kolejne ery geologiczne i planeta stopniowo stygła. Zmieniały się kolory i wzory na jej powierzchni, tworząc hipnotyzujący widok. Po kilku minutach planeta przybrała pomarańczową barwę, co oznaczało koniec symulacji.

      – Obliczenia zostały przeprowadzone na najbardziej podstawowym poziomie. Bardziej precyzyjne zajęłyby ponad miesiąc.

      Zielone Okulary poruszył myszką i powiększył obraz. Przez ekran przesunęła się rozległa pustynia, grupa dziwnie ukształtowanych, wysokich górskich szczytów, okrągłe zagłębienie, które wyglądało jak krater.

      – Na co patrzymy? – zapytała Yang Dong.

      – Na Ziemię. Bez życia tak wyglądałaby teraz jej powierzchnia.

      – A gdzie są oceany?

      – Nie ma oceanów. Ani rzek. Cała powierzchnia jest sucha.

      – Twierdzi pan, że gdyby na Ziemi nie było życia, nie byłoby też wody w stanie ciekłym?

      – Rzeczywistość byłaby prawdopodobnie jeszcze bardziej szokująca. Proszę pamiętać, że to tylko symulacja. Ale i tak może pani przynajmniej zobaczyć, jak wielki wpływ wywarło życie na obecny stan Ziemi.

      – Ale…

      – Myśli pani, że życie jest tylko wątłą, cienką skorupką pokrywającą powierzchnię tej planety?

      – A nie jest tak?

      – Tylko wtedy, jeśli zignoruje pani siłę czasu. Gdyby kolonia mrówek przesuwała bez końca grudki ziemi wielkości ziarnka ryżu, przeniosłaby za miliard lat Tai Shan. Jeśli da się życiu dość czasu, okaże się trwalsze niż metal i kamień, potężniejsze od tajfunów i wulkanów.

      – Ale przecież góry powstają w wyniku procesów geologicznych!

      – Niekoniecznie. Życie może nie jest w stanie podnosić gór, ale może zmienić ich rozmieszczenie. Powiedzmy, że mamy trzy góry, z których dwie są pokryte szatą roślinną. Tę, która jest naga, wkrótce zniszczy erozja. „Wkrótce” oznacza w tym przypadku miliony lat, ale w skali er geologicznych to mgnienie oka.

      – Wobec tego jak zniknęły oceany?

      – Musielibyśmy sprawdzić zapisy symulacji, co wymagałoby wiele pracy. Domyślam się jednak, że rośliny, zwierzęta i bakterie odegrały ważną rolę w tworzeniu się obecnego składu naszej atmosfery. Gdyby nie było życia, byłaby ona zupełnie inna. Możliwe, że nie mogłaby chronić powierzchni Ziemi przed wiatrem słonecznym i promieniowaniem ultrafioletowym i oceany by wyparowały. Efekt cieplarniany przemieniłby wkrótce atmosferę ziemską w kopię wenusjańskiej, a wtedy po pewnym czasie para wodna uciekłaby w przestrzeń kosmiczną. Po kilku miliardach lat Ziemia byłaby sucha.

      Yang Dong patrzyła bez słowa na żółtą skorupę planety.

      – A zatem Ziemia, na której teraz żyjemy, jest domem, który zbudowało dla siebie życie. Nie ma to nic wspólnego z Bogiem. – Zielone Okulary, wyraźnie zadowolony ze swojej oracji, wyciągnął ręce, jakby chciał objąć ekran.

      Yang Dong nie była w nastroju do rozmowy o takich sprawach, ale gdy Zielone Okulary usunął z panelu konfiguracji możliwość istnienia życia, w jej głowie pojawiła się pewna myśl.

      – A co ze Wszechświatem? – zadała następne przerażające pytanie.

      – Ze Wszechświatem?

      – Gdybyśmy użyli podobnego modelu matematycznego dla stworzenia symulacji ewolucji całego Wszechświata i usunęli na początku możliwość istnienia w nim życia, to jak by wyglądał?

      Zielone Okulary zastanawiał się przez chwilę, po czym odparł:

      – Tak samo. Kiedy mówiłem o wpływie życia na środowisko, ograniczyłem się do Ziemi. Ale skoro mówimy o ewolucji Wszechświata, wpływ życia na niego możemy pominąć, bo jest ono niezwykle rzadkim zjawiskiem.

      Yang Dong ugryzła się w język. Starając się przywołać na twarz uśmiech uznania, jeszcze raz się pożegnała. Wyszła z budynku i popatrzyła na usiane gwiazdami nocne niebo.

      Z tajnych dokumentów matki wiedziała, że życie we Wszechświecie wcale nie jest takim rzadkim zjawiskiem. Prawdę mówiąc, Wszechświat był zatłoczony.

      „Jak bardzo życie zmieniło Wszechświat?” – pomyślała.

      Zalała ją fala strachu. Wiedziała, że nie zdoła już się uratować. Próbowała przestać myśleć, przemienić umysł w czarną pustkę, ale uparcie powracało nowe pytanie: „Czy Natura jest rzeczywiście naturalna?”.

      4 rok ery kryzysu

      Yun Tianming

      Po rutynowym sprawdzeniu stanu zdrowia Yun Tianminga doktor Zhang zostawił mu gazetę, mówiąc, że skoro od tak dawna przebywa w szpitalu, to powinien się dowiedzieć, co się dzieje na świecie. W pokoju Tianminga był telewizor, więc słowa lekarza go zaskoczyły. Zastanawiał się, czy nie miał on na myśli czegoś innego.

      Przeczytał gazetę i doszedł do następującego wniosku: w przeciwieństwie do okresu sprzed jego pójścia do szpitala wiadomości o Ruchu na rzecz Ziemskiej Trisolaris (RZT) nie usuwały już w cień wszystkich innych. Co najmniej kilka artykułów nie miało nic wspólnego z kryzysem wywołanym przez Trisolarian. Ludzie znów skupiali się na tym, co dzieje się tu i teraz, i zamiast martwić się wydarzeniami, do których dojdzie nie wcześniej niż za czterysta lat, myśleli o życiu w czasach obecnych.

      Nie

Скачать книгу