Sebastian Bergman. Michael Hjorth
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Sebastian Bergman - Michael Hjorth страница 7
Jeszcze nie było za późno.
Sala.
Była tam, a może nadal jest, kopalnia srebra.
To wszystko, co Sebastian wiedział o mieście, w którym na chwilę zagościł. I jeszcze to, że mniej więcej dziesięć kilometrów za miastem, w dużym, czterokondygnacyjnym szaro-beżowym budynku, który zarówno od zewnątrz, jak i w środku nawet nie próbował wyglądać zachęcająco, mieścił się dwugwiazdkowy hotel. Pokój miał pewnie o kilka metrów kwadratowych za dużo na określenie go mianem komórki. Cztery ściany były pomalowane na nikotynowy odcień żółtego, przez co wydawały się brudne. Jedyną ozdobą była prosta, obskurnie oprawiona reprodukcja obrazu Carla Larssona. U wezgłowia wąskiego łóżka znajdował się taboret, który służył za stolik nocny. W nogach łóżka na narożnej półce stał mały pękaty telewizorek. Nikt nie próbował ukryć kabli – ani od telewizora, ani od stojących w pokoju dwóch lamp. Do tego łazienka, w której z trudem mógł się obrócić, nie uderzając się przy tym o ścianę. Oczywiście, w obecnych czasach prowadzenie księgarni jest trudne, ale nie sądził, że aż tak… Należało polubić ten stan rzeczy i walczyć, jak mówił kierownik, kiedy w czasie wizyty Sebastiana poruszyli temat kłopotów z książkami w wersji papierowej.
Walczyć i polubić.
Sebastian zaakceptował taki stan rzeczy.
Może nawet się z nim pogodził, ale ni cholery nie musiał lubić.
Nie był już częścią grupy z Krajowego Wydziału Zabójstw. Torkel w końcu miał dość. A dokładniej: to Vanja miała go dość, a Torkel musiał dokonać wyboru. Wybrał Vanję. Nic dziwnego, Sebastian też by tak zrobił na jego miejscu. Dziwne było jedynie to, że pozwolono mu zostać na półtora roku. Można ująć to tak: starał się zostać współpracownikiem miesiąca.
Vanja. Jego córka.
Nie widział się z nią od czerwca.
Pamiętał, co czuł, kiedy zostawił ją w garażu pod Waterfrontem i odjechał z bombą w samochodzie: że widzi ją po raz ostatni.
Że Vanja zniknie z jego życia.
Na zawsze.
Wyglądało na to, że tak właśnie będzie. Długo miał nadzieję, że Vanja go odwiedzi, zapyta, jak się czuję, ale nie przyszła ani razu. Było jasne, że nie chciała mieć z nim żadnego kontaktu.
To była jego wina. Oczywiście.
Jak zwykle.
Miał tyle szans i nie wykorzystał ani jednej.
Doskonale zdawał sobie sprawę, że wciąż dokonywał niewłaściwych wyborów, szkodził sam sobie. Jednak za każdym razem, gdy czuł coś, co można było przyrównać do szczęścia albo chociaż zadowolenia, pojawiało się poczucie winy.
Puścił ją.
Swoją drugą córkę.
Trzymał maleńką dłoń, ale pozwolił, by dziewczynkę zabrała woda.
Nie zasługiwał na to.
Jego wina, wiedział o tym. Jednak wiedzieć, że to czy tamto jest błędem, a coś z tym robić to dwie różne rzeczy. A on się nie zmienił.
W ogóle nie brał udziału w pracach zespołu po ich ostatniej sprawie, Mordercy z Reality Show, Davida Lagergrena – człowieka, który zabijał, by zaprotestować przeciwko ogłupianiu i infantylizacji społeczeństwa, ale skończył jako terrorysta. Rozprawa odbyła się we wrześniu i, co nie było zaskoczeniem, Lagergren został skazany na dożywocie. Sebastian podejrzewał, że minie trochę czasu, zanim będzie mógł się ubiegać o zwolnienie warunkowe.
Jedynym pozytywnym aspektem sprawy Lagergrena było to, że w raporcie opisano go jako ważny element śledztwa, człowieka, który odegrał kluczową rolę w namierzeniu i schwytaniu sprawcy. Spektakularna szalona jazda, zakończona wybuchem w zatoce Riddarfjärden także mu nie zaszkodziła. Było na ten temat kilka materiałów w programach śniadaniowych i informacyjnych podczas letniego sezonu ogórkowego.
W sierpniu odezwało się jego dawne wydawnictwo. Było pewne zainteresowanie książkami o Edwardzie Hindem i zastanawiali się, czy mógłby napisać nową. Może o Lagergrenie? Sebastian grzecznie, lecz stanowczo odmówił. Nie chciał przykładać ręki do wzrostu zainteresowania tym człowiekiem. Byli ludzie, którzy bardziej go interesowali.
Na przykład Ralph Svensson.
Człowiek, który na zlecenie Hindego zabił cztery kobiety.
Kobiety, z którymi Sebastian miał – czasem bardzo krótkie – relacje seksualne.
Poza tym zabił jego starego przyjaciela i kolegę z pracy Trollego Hermanssona.
Wydawnictwo było zachwycone tym pomysłem. Byłaby to naturalna kontynuacja poprzednich książek, a poza tym miałaby związek z nim samym, dzięki czemu stałaby się znacznie bardziej osobista i demaskatorska. Sebastian nie miał zamiaru pisać osobistej ani demaskatorskiej książki, ale przystał na propozycję i rozpoczął pracę. Spędzał dnie w mieszkaniu, nie w biurze, nieużywanym od wielu lat. Przez długi czas korzystał tylko z pokoju gościnnego, kuchni i łazienki. Reszta za bardzo mu przypominała o innych czasach.
Szczęśliwszych.
O czasach radości.
Jedynych, które potrafił sobie przypomnieć.
Czasach z Lily i ich córką. Nie mieszkali tam szczególnie długo, po ślubie przeprowadzili się do Kolonii, ale spędzili w tym miejscu trochę czasu. Sabine miała swój pokój. Vanja też kilka razy w nim nocowała.
Kiedy jeszcze go nie nienawidziła.
Zanim wszystko zniszczył.
Książka miała mieć tytuł Uczeń i podtytuł Co zostało po Edwardzie Hindem. Na razie zajmował się tylko researchem i przygotowywał do pierwszego wywiadu z Ralphem, zaplanowanego na następny tydzień.
Miał sporo roboty.
Sebastian rzucił okiem na komputer leżący na łóżku, ale odrzucił pomysł. Tak jak powinien był zrobić, kiedy wydawnictwo odezwało się do niego z planem małego wykładowo-autorskiego tournée. Sześć miejsc w różnych zakątkach kraju w ciągu dwóch tygodni. Miało to się zbiec w czasie z wydaniem wcześniejszych książek w limitowanej serii kieszonkowej.
Wyraził zgodę.
Właśnie dlatego siedział w depresyjnym pokoju hotelowym w Sali.
Jedyna