Nóż. Jo Nesbo
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Nóż - Jo Nesbo страница 8
– A więc to tutaj ojciec rodziny dźgnął żonę… Ile razy?
– Trzynaście – odparł Harry, rozglądając się. Na ścianie tuż przed nimi wisiało duże, oprawione w ramę czarno-białe zdjęcie panoramy Manhattanu z budynkiem Chryslera na środku. Możliwe, że kupione w Ikei. I co z tego? Fotografia była dobra. Jeśli komuś nie przeszkadza, że sporo innych osób może mieć to samo zdjęcie i że niektórzy goście niewątpliwie potraktują je z dezaprobatą wcale nie dlatego, że nie jest dobre, tylko dlatego, że zostało kupione w Ikei, to można je mieć. Przedstawił te argumenty Rakel, gdy powiedziała, że chciałaby powiesić na ścianie numerowane zdjęcie Torbjørna Rødlanda – białą długą limuzynę stojącą w poprzek ostrego zakrętu w Hollywood Hills – które kosztowało osiemdziesiąt tysięcy koron. Rakel bez zastrzeżeń przyznała Harry’emu rację. A jego tak to ucieszyło, że kupił jej tę limuzynę. I nie dlatego, iż nie zrozumiał, że go nabrała, tylko w duchu przyznawał, że to rzeczywiście fajna fotografia.
– Był zagniewany. – Aune rozpiął guzik koszuli, do której na co dzień nosił muszkę, zwykle z motywem albo we wzór na granicy powagi i żartu. Tak jak ta niebieska muszka z żółtymi gwiazdkami Unii Europejskiej.
W którymś z sąsiednich mieszkań rozpłakało się dziecko.
Harry strząsnął popiół z papierosa.
– Twierdzi, że nie pamięta szczegółów samego zabójstwa.
– Wyparcie. Powinniście mi pozwolić go zahipnotyzować.
– Nie sądziłem, że zajmujesz się takimi rzeczami.
– Hipnozą? A w jaki sposób, twoim zdaniem, doprowadziłem do własnego ślubu?
– Tu w każdym razie nie była potrzebna. Ślady kryminalistyczne wskazują, że ona się od niego oddalała, a on szedł za nią i pierwszy cios zadał jej od tyłu. Ostrze weszło nisko w plecy i wbiło się w nerkę. Prawdopodobnie dlatego sąsiedzi nie słyszeli żadnego krzyku.
– Tak?
– Przy takim ciosie ból dosłownie paraliżuje ofiarę. Zaatakowany nie jest w stanie krzyknąć, prawie natychmiast traci świadomość i umiera. To zresztą preferowana przez wojskowych profesjonalistów metoda tak zwanego silent killing.
– Naprawdę? A co ze starym, dobrym sposobem zajścia ofiary od tyłu, zakrycia jej ust jedną ręką i poderżnięcia gardła drugą?
– Ten sposób jest przestarzały i nigdy nie był aż tak dobry. Wymaga zbyt dużej koordynacji i pewności ręki. Zaskakująco często żołnierze ranili się przy tym w dłoń zasłaniającą ofierze usta.
Aune się skrzywił.
– Zakładam, że mąż nie jest byłym komandosem czy kimś takim?
– Prawdopodobnie tak celny cios to absolutny przypadek. Nic nie wskazuje na to, by mąż miał zamiar jakkolwiek ukryć to zabójstwo.
– Zamiar? Chcesz powiedzieć, że to było zaplanowane działanie, a nie impuls?
Harry kiwnął głową.
– Córka wyszła pobiegać. Ojciec zadzwonił na policję przed jej powrotem do domu. Funkcjonariusze mieli być na miejscu przed kamienicą i nie dopuścić, żeby dziewczyna weszła na górę i znalazła matkę.
– Co za troska.
– Właśnie tak mówią ludzie. Że był troskliwy. – Harry znów strzepnął papierosa. Popiół upadł na zakrzepłą krew.
– Nie powinieneś wziąć sobie popielniczki, Harry?
– Technicy już tu skończyli. Wszystko się zgadza.
– To bez znaczenia.
– Nie spytałeś o motyw.
– Okej. Jaki motyw?
– Klasyczny. Wyładowała mu się bateria w telefonie, więc pożyczył sobie komórkę żony bez jej wiedzy. Odkrył wtedy SMS-a, który wzbudził jego podejrzenia, więc przeczytał cały wątek. Wiadomości były sprzed pół roku i wyraźnie świadczyły o tym, że w grę wchodził kochanek.
– Skonfrontował się z nim?
– Nie. Ale z raportów wynika, że nasi ludzie sprawdzili telefon, znaleźli SMS-y i skontaktowali się z kochankiem. To młody człowiek, dwudziestokilkulatek. O piętnaście lat młodszy od niej. Potwierdził romans.
– Coś jeszcze powinienem wiedzieć?
– Mąż jest człowiekiem wykształconym, ma dobrą pracę, nieźle zarabia i nigdy nie miał żadnych kłopotów z policją. Rodzina, koledzy, przyjaciele i sąsiedzi opisują go jako chodzącą solidność. Otwarty i pogodny. A poza tym troskliwy. W jednym z raportów przeczytałem: „Mężczyzna, który był gotów oddać wszystko dla rodziny”. – Harry mocno zaciągnął się dymem.
– Rozmawiasz ze mną, bo uważasz, że sprawa nie jest rozwiązana?
Harry wypuścił dym przez nos.
– Sprawa jest no-brainer, dowody zabezpieczone i nic nie można spieprzyć. Właśnie dlatego Katrine dała ją mnie. I Trulsowi Berntsenowi. – Harry podniósł kąciki ust w niby-uśmiechu.
Ta rodzina była zamożna. Ale wybrała mieszkanie na Tøyen, w tańszej dzielnicy pełnej imigrantów, i kupowanie dzieł sztuki w Ikei. Może po prostu dobrze się tu czuli? On sam dobrze się czuł na Tøyen. A zdjęcie na ścianie mogło być oryginałem, wartym teraz fortunę.
– Pytasz więc, ponieważ…
– Ponieważ chcę zrozumieć – odparł Harry.
– Chcesz zrozumieć, dlaczego facet zabija żonę mającą romans za jego plecami?
– Z reguły mąż zabija wtedy, gdy widzi, że został poniżony w oczach innych. A według zeznań kochanka utrzymywali romans w całkowitej tajemnicy. W dodatku już się rozstawali.
– I co? Nie zdążyła powiedzieć o tym mężowi, zanim ją dźgnął?