Nie mogę się doczekać… kiedy wreszcie pójdę do nieba. Фэнни Флэгг

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Nie mogę się doczekać… kiedy wreszcie pójdę do nieba - Фэнни Флэгг страница 16

Nie mogę się doczekać… kiedy wreszcie pójdę do nieba - Фэнни Флэгг Elmwood Springs

Скачать книгу

okazji, wezwali mnie tak szybko. Co to było, atak serca?

      Elner po chwili namysłu odparła:

      – Nie jestem pewna, może zostałam pożądlona na śmierć przez rój szerszeni, a może zabił mnie upadek, kto wie, miałam nadzieję, że umrę we własnym łóżku, ale przecież nie można mieć wszystkiego, jak sądzę.

      – Założę się, że atak serca. To zabiło Gertę i tatusia. Ja miałam serce jak dzwon, ale przecież byłam znacznie młodsza od ciebie, ty zmarłaś nagłą śmiercią… w przeciwieństwie do mnie. Lekarz powiedział, że cierpię na chorobę krwi, stosunkowo rzadko spotykaną, choć dość pospolitą w niemieckich rodzinach królewskich.

      O Boże, pomyślała Elner. Znowu zaczyna, martwa od dwudziestu dwóch lat, a wciąż zadziera nosa.

      Ida miała co najmniej siedemdziesiątkę i zmarła na białaczkę, ale zawsze musiała pokazywać, że jest lepsza od innych. Zachowywała się tak przez całe życie. Ich tata był tylko prostym starym farmerem, ona jednak twierdziła, że przyszedł na świat jako baron spokrewniony z Habsburgami i miał rodowe włości. Po ślubie z Herbertem Jenkinsem zrobiła się jeszcze gorsza. Elner od czasu do czasu musiała jej przypominać, skąd pochodzi, lecz teraz uznała, że nie ma sensu strzępić sobie języka. Skoro nie zmieniła się do tej pory, to już nigdy się nie zmieni.

      Ida wreszcie znalazła w szufladzie klucz.

      – Jest. – Wstała i otworzyła wielkie dwuskrzydłowe drzwi. Odwróciła się w stronę siostry. – Chodź, idziemy.

      Elner podniosła się, gotowa pójść za nią, ale nagle zatrzymała się w pół kroku.

      – Chwileczkę, to dobre miejsce, prawda? Nie pójdę do złego miejsca, prawda?

      – Oczywiście, że nie.

      Elner odetchnęła z ulgą. Po namyśle uznała, że skoro Idzie się udało, to w takim razie wszyscy muszą mieć szansę. Ale miała jeszcze jedno pytanie.

      – Co się stanie, gdy tam wejdę?

      Ida popatrzyła na nią jak na wariatkę.

      – A jak myślisz? Spotkasz się ze swoim Stwórcą. Zabieram cię, głuptasie, na spotkanie ze Stwórcą.

      – Aha. Wielka szkoda, że jestem w tym starym szlafroku z obwisłymi kieszeniami i nie mam odrobiny szminki na ustach.

      – Teraz wiesz, jak ja się czułam – prychnęła Ida.

      – Tak… teraz rozumiem.

      – Jesteś gotowa?

      – Tak, chyba tak, w przeciwnym razie nie byłoby mnie tutaj, prawda?

      – Prawda. A skoro już jesteś, czy czegoś żałujesz?

      – Czy żałuję?

      – Czy żałujesz, że nie zrobiłaś czegoś, co chciałaś, a na co teraz jest już za późno?

      Elner zastanawiała się przez sekundę.

      – Hm, nigdy nie byłam w Dollywood, a zawsze chciałam zobaczyć to miejsce… Z drugiej strony, widziałam Disney World, więc chyba nie mogę narzekać. A ty?

      Ida westchnęła.

      – Chciałam spędzić trochę czasu w Londynie, zwiedzić królewskie ogrody, może zjeść podwieczorek z rodziną królewską, ale, niestety, nie było mi pisane.

      To rzekłszy, Ida teatralnym gestem otworzyła drzwi, cofnęła się i zawołała:

      – TA-DAM!

      Verbena Wheeler rozpuszcza wieści

11:25

      Verbena była tak zdenerwowana po telefonie od męża, Merle’a, że zaczęła wydzwaniać do każdego, kto przyszedł jej na myśl, chcąc podzielić się informacją o śmierci Elner. Zaczęła od Cathy Calvert, ale linia była zajęta. Wystukała numer Luthera Griggsa, przyjaciela Elner, bo przecież on chciałby wiedzieć jak najszybciej. Nikt nie odebrał. Ponownie zadzwoniła do redakcji – wciąż było zajęte. Sfrustrowana, siedziała i myślała, do kogo jeszcze zadzwonić. Podniosła słuchawkę, żeby zatelefonować do ulubionej rozgłośni Elner. Wiedziała, że chcieliby wiedzieć.

      Z biegiem lat w okolicy ubywało farm, więc prowadzony przez Buda i Jaya poranny program dla rolników w radiu WDOT powoli przemienił się w wiadomości o pogodzie i informacje dla kierowców dojeżdżających do pracy w większych miastach. Pomimo tych zmian Elner pozostała wierną słuchaczką programu i regularnie dzwoniła do radia. Bud i Jay mieli dzięki niej mnóstwo zabawy. Elner zawsze brała udział w konkursie „Pytanie dnia” i częstokroć jej odpowiedzi stanowiły najlepszą część programu. Kiedy nikt nie odpowiedział prawidłowo, nagroda trafiała do niej. Ponieważ jednym z ich sponsorów było PETCO, miała mnóstwo karmy dla Sonny’ego.

      Bud, który od jedenastej do dwunastej prowadził program „Kupię, sprzedam, zamienię”, odebrał telefon od Verbeny w czasie przerwy na reklamy.

      Parę minut później wygłosił oświadczenie na antenie.

      – Moi drodzy, przed chwilą dostałem strasznie smutny telefon z Elmwood Springs. Z przykrością zawiadamiamy, że dzisiaj rano zmarła nasza serdeczna przyjaciółka Elner Shimfissle. Była wyjątkową kobietą, jedną z naszych ulubionych słuchaczek, które dzwoniły do WDOT, i będzie nam jej brakowało… Nie znam terminu pogrzebu, ale podamy tę informację, gdy tylko się dowiemy. Dobra, zobaczmy, co mamy dalej… Rowena Snite z Centralii mówi, że ma męską aktówkę z inicjałami B.S., którą chętnie zamieni na stare numery… „Rękodzieła dla Początkujących” lub damski zegarek. A teraz wiadomość od Valerie Girard z Grupy Kręgarzy.

***

      W tym czasie Luther Griggs, ubrany w białą koszulkę i czapkę baseballową, jechał osiemnastokołową ciężarówką drogą międzystanową numer 90, rozpoczynając sześciodniową wyprawę do Seattle. Jadł śniadanie, popijając solone orzeszki coca-colą, gdy usłyszał wiadomości w radio. Natychmiast zjechał na pobocze i zgasił silnik. Wiadomość go ogłuszyła. Jego przyjaźń z osiemdziesięcioletnią staruszką mogła wydawać się nieprawdopodobna, ale Panna Elner była dla niego najbliższą osobą na świecie. Ledwie wczoraj wieczorem radził się jej, czy wrócić do dawnej dziewczyny, która według niego była za chuda. Elner powiedziała, żeby jakoś się z nią zszedł.

      Gdy tak siedział, przygnębiony tragicznymi wieściami, rozbolało go gardło i zrobiło mu się niedobrze. Nie chciał jechać do Seattle, chciał zawrócić na najbliższy parking dla ciężarówek, zdobyć trochę trawki, kupić skrzynkę piwa i zalać się w trupa, ale obiecał Pannie Elner, że z tym skończy. Poza tym wiózł ładunek produktów, które mogły się zepsuć. Co ważniejsze, Panna Elner chciałaby, żeby jechał dalej. Żyrowała mu kredyt, żeby mógł kupić ciężarówkę i miał dobrze płatny zawód. Myśl, że mógłby ją zawieść, skłoniła go do podjęcia jazdy.

      Gdy oddalił się od miasta i dotarł do zjazdu na drogę do Kansas City, musiał powstrzymać się z całej siły przed skręceniem. Co on teraz

Скачать книгу