Ostatnia wdowa. Karin Slaughter
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Ostatnia wdowa - Karin Slaughter страница 13
Cztery?
Pięć?
Spojrzał za siebie, spodziewając się zobaczyć ciało Sary.
– Gdzie…
– Odjechała. – Z piersi Cathy wydobyło się łkanie. – Zabrali ją, Will.
ROZDZIAŁ TRZECI
Faith Mitchell zerknęła na zegarek, udając zainteresowanie schematem Russell Federal Building na gigantycznym ekranie z przodu sali. Nudny dupek z biura szeryfa omawiał plan transportu, który godzinę temu omawiał już inny dupek z biura szeryfa.
Rozejrzała się po sali. Nie ona jedna miała kłopoty z koncentracją. Trzydzieścioro ludzi, przedstawicieli różnych gałęzi organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, opadało z sił przy stolikach. Miasto w swojej nieskończonej mądrości wyłączało na weekendy klimatyzację we wszystkich budynkach rządowych. W sierpniu. Przy oknach, których nie da się otworzyć, by nikt z nich nie wyskoczył gnany pragnieniem, by poczuć na twarzy powiew wiatru w trakcie swobodnego spadania.
Faith przeniosła wzrok na materiały szkoleniowe. Kropla potu spadła jej z czubka nosa i rozmazała kilka słów. Faith zdążyła przeczytać już całość, i to dwukrotnie. Szeryf dupek był piątym prelegentem w ciągu trzech ostatnich godzin. Chciała się skupić. Naprawdę chciała się skupić. Ale czuła, że jeśli kolejny mówca nazwie Martina Eliasa Novaka „więźniem specjalnego znaczenia”, to zacznie krzyczeć. Spojrzała na zegar wiszący na ścianie nad ekranem.
Godzina 13:34.
Była gotowa przysiąc, że wskazówka sekundowa przesuwa się do tyłu.
– Wóz pościgowy podjedzie tutaj. – Szeryf wskazał trójkąt na końcu przerywanej linii oznaczony jako „wóz pościgowy”. – Przypominam wszystkim, że Martin Novak jest więźniem specjalnego znaczenia.
Faith ledwie powstrzymała się przed prychnięciem. Nawet Amanda traciła cierpliwość. Nadal siedziała na krześle wyprostowana jak struna, pozornie czujna i uważna, ale Faith doskonale wiedziała, że Amanda potrafi spać z otwartymi oczami. Matka Faith również posiadła tę umiejętność. Obie pracowały w policji w Atlancie i świetnie umiały się przystosować. Były jak dinozaury, które nauczyły się używania narzędzi i wysyłania przeterminowanych memów sprzed dwóch miesięcy.
Otworzyła laptopa. W wyszukiwarce miała osiem otwartych stron. Każda oferowała rady, jak uczynić swoje życie bardziej efektywnym. Faith zamknęła wszystkie. Jako samotna matka z dwulatką w domu i dwudziestolatkiem w college’u o efektywności mogła tylko pomarzyć. O wysypianiu się również. O spokoju w trakcie posiłków. O korzystaniu z łazienki przy zamkniętych drzwiach. O czytaniu książki bez konieczności pokazywania zdjęć wszystkim pluszakom w pokoju.
O głębokim oddychaniu. O chodzeniu w linii prostej. O myśleniu.
Faith rozpaczliwie pragnęła odzyskać mózg; swój mózg sprzed ciąży, który wiedział, jak być w pełni wydolnym i kompetentnym dorosłym. Czy tak było przy Jeremym? Urodziła go, mając zaledwie piętnaście lat. Nie przywiązywała wagi do tego, co się dzieje z jej umysłem. Była pochłonięta opłakiwaniem straty ojca Jeremy’ego, którego rodzice wysłali na północ do krewnych, by dziecko nie zrujnowało mu świetlanej przyszłości.
Przy córce Faith była już świadoma zmian atakujących jej zdolności umysłowe. Radziła sobie z wielozadaniowością, ale ledwie umiała skupić się na jednym zadaniu. Niepokój i czujność, nieodłączne elementy policyjnego fachu, wyostrzyły się do entej potęgi. Nigdy nie spała głębokim snem, ponieważ jej uszy czuwały nieustannie. Płacz Emmy wywoływał drżenie rąk i warg, a czasem, gdy nocna lampka córki oświetlała jej delikatne rzęsy, serce Faith wypełniało tyle miłości, że wychodziła na korytarz i zalewała się łzami.
Sara wyjaśniła jej naukowo tajemnicę zmiennych nastrojów. W trakcie ciąży i karmienia piersią mózg kobiety zalewają hormony, które wpływają na działanie istoty szarej w rejonach mózgu odpowiedzialnych za kontakty społeczne, potęgując empatię i umacniając więź z dzieckiem.
Natura doskonale to urządziła, ponieważ gdyby inna ludzka istota zachowywała się wobec nas jak małe dziecko – rzucała jedzeniem w twarz, negowała wszystko, rozwijała całą folię aluminiową z rolki, rzucała sztućcami, zmuszała do zmywania kupy z tyłka, sikała w naszym łóżku, domagała się powtarzania wszystkiego przynajmniej szesnaście razy, a potem wrzeszczała, że za dużo gadamy – wtedy pewnie mielibyśmy ochotę ją zabić.
– Omówmy teraz czworobok taktyczny, który utworzyliśmy na ulicach prowadzących na zachód – powiedział szeryf.
Faith powoli zamrugała. Potrzebowała czegoś więcej poza pracą i Emmą. Jej matka nazywała to eufemistycznie równowagą między pracą a życiem, ale w ten delikatny sposób Evelyn komunikowała, że Faith potrzebuje seksu.
A Faith nie oponowała.
Tyle że znalezienie odpowiedniego mężczyzny graniczyło z cudem. Faith nie zamierzała spotykać się z gliną, ponieważ wystarczyło iść na randkę z jednym gliniarzem, a cała reszta gliniarzy uznałaby, że może ją przelecieć. Tinder nie wchodził w rachubę. Mężczyźni, którzy nie wyglądali na żonatych, wyglądali jak osobnicy, których należy przykuć do ławki pod salą rozpraw. Faith próbowała Match.com, ale żaden z frajerów, którzy wydali jej się choćby odrobinę interesujący, nie przeszedł wstępnego sita, jakim było sprawdzenie jego przeszłości. Co mówiło więcej o typie mężczyzn, jacy ją pociągali, niż o portalach randkowych w Internecie.
W tej sytuacji jedyną metodą na seks była wyobraźnia.
– Więc tak! – Szeryf klasnął głośno w dłonie. Za głośno. – Więc przypomnijmy sobie życiorys Martina Eliasa Novaka. Sześćdziesiąt jeden lat, wdowiec, jedna córka, Gwendolyn. Żona zmarła przy porodzie. Służył w wojsku jako ekspert od materiałów wybuchowych. Nie taki znowu ekspert. W dziewięćdziesiątym szóstym stracił dwa palce lewej ręki. Został zwolniony. Potem pracował dorywczo w ochronie. W dwa tysiące drugim roku był w Iraku z prywatnym oddziałem najemników. W dwa tysiące czwartym namierzyliśmy go, kiedy przyłączył się ze znajomymi weteranami do obywatelskiego patrolu granicznego w Arizonie. – Szeryf złączył palce dłoni i wolno pochylił głowę. – Tam widzieliśmy go po raz ostatni. To był dwa tysiące czwarty. Potem Novak odciął się od świata. Nie korzystał z karty kredytowej. Zamknął konta. Wycofał akcje zakładów użyteczności publicznej. Wyprowadził się z wynajmowanego mieszkania. Czeki z emeryturą i rentą wracały jako niedoręczone. Był duchem do dwa tysiące szesnastego roku, kiedy objawił się nam w nowej roli: bankowego rabusia.
Faith zauważyła, że szeryf pominął niezmiernie istotną część tej układanki. To samo robili inni w trakcie wcześniejszych spotkań.
Novak był antyrządowym świrem. Nie takim, który po prostu nie chce płacić podatków i słuchać nakazów władzy. W końcu żaden dziarski Amerykanin tego nie chciał. Udział w tak zwanym obywatelskim patrolu granicznym wzniósł go na wyższy poziom sprzeciwu. Przez pół roku Novak przebywał w towarzystwie mężczyzn przekonanych, że rozumieją