Ostatnia wdowa. Karin Slaughter

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ostatnia wdowa - Karin Slaughter страница 17

Ostatnia wdowa - Karin Slaughter

Скачать книгу

że dwie bomby wybuchły na wielopoziomowym parkingu naprzeciw szpitala. Druga detonacja nastąpiła, kiedy na miejsce przybyły pierwsze służby ratownicze. Co najmniej piętnaście osób zostało tam uwięzionych.

      Dziesięć ofiar na ziemi.

      Faith poczuła, że zawartość żołądka podchodzi jej do gardła. Spojrzała pod nogi. Na ziemi leżały niedopałki. Pomyślała o mundurze galowym w szafie, o pogrzebach, w których będzie uczestniczyć w nadchodzących tygodniach, o tym, ile razy będzie musiała stać na baczność w obecności zrozpaczonych rodzin.

      – To nie koniec. – Maggie znowu ruszyła schodami w górę. Jej kroki nie były już tak energiczne. – W podziemiach znaleziono ciała dwóch zamordowanych strażników. Dwaj policjanci z DeKalb zginęli, gdy zamachowcy uciekali z miejsca wybuchu. Zastępczyni szeryfa z hrabstwa Fulton została ranna i jest teraz operowana. Rokowania są kiepskie.

      Faith zwolniła tempo. Te wieści zadziałały jak cios w brzuch, po którym nie można złapać tchu. Pomyślała o dzieciach. O matce, która też była policjantką. Znała smak czekania na informacje, tę niepewność, czy rodzic żyje czy nie, czy może został ranny, i poczucie bezradności, gdy można było jedynie siedzieć przed telewizorem i wmawiać sobie, że wszystko będzie dobrze.

      Amanda zatrzymała się na chwilę i położyła Faith dłoń na ramieniu.

      – Ev wie, że jesteś ze mną.

      Faith skupiła się na pokonywaniu schodów. Tylko tyle mogła teraz zrobić. W tej chwili tylko to im pozostało.

      Mama pilnowała Emmy. Jeremy był z kolegami na turnieju gier wideo. Wszyscy wiedzieli, że Faith jest na spotkaniu w centrum, ponieważ narzekała na to w obecności każdego, kto tylko zechciał jej słuchać.

      Dwaj strażnicy zamordowani.

      Dwaj policjanci zamordowani.

      Zastępczyni szeryfa, która prawdopodobnie nie przeżyje operacji.

      Pacjenci szpitala. Chorzy dorośli. Chore dzieci, ponieważ w Emory był też Szpital Dziecięcy Egleston. Ile to razy Faith w środku nocy wiozła tam Emmę na ostry dyżur? Życzliwe pielęgniarki. Cierpliwi lekarze. Wokół szpitala stały piętrowe parkingi. Po eksplozji jeden z nich mógł zawalić się na szpital.

      A wtedy co? Ile budynków zostało zniszczonych jedenastego września w trakcie wstrząsów następczych?

      W końcu Maggie otworzyła drzwi na szczycie schodów. Słońce oślepiło Faith, ale ona i tak miała już oczy pełne łez złości.

      „Druga detonacja nastąpiła, kiedy na miejsce przybyły pierwsze służby ratownicze”.

      Słyszała narastający warkot śmigieł helikoptera. Czarny UH-1 Huey był jej rówieśnikiem. SWAT używał go do spuszczania liny i do ratownictwa pożarowego. Z tyłu siedzieli już członkowie jednostki specjalnej w pełnym wyposażeniu, z karabinami AR-15. Mieli przeszukać pomieszczenie po pomieszczeniu, by upewnić się, że nie ma tam więcej bomb czekających na odpalenie.

      Warkot stawał się ogłuszający.

      Myśli Faith współgrały z rytmem obracających się śmigieł.

      Dwóch-strażników-dwie-rodziny.

      Dwóch-policjantów-dwie-rodziny.

      – Mandy! – Maggie przekrzykiwała ryk silnika. Ton jej głosu sprawił, że powietrze stężało. – Chodzi o Willa, Mandy. Zranili twojego chłopca.

      ROZDZIAŁ CZWARTY

NIEDZIELA, 4 SIERPNIA, GODZINA 13:54

      Sara odnotowała w pamięci przybliżony czas zgonu kierowcy porsche, sprawdzając uszkodzenie powłok czaszki kierowcy forda F-150.

      – Wybuchł gaz. Musieliśmy stamtąd wiać. – Pasażer furgonetki wskazał na srebrnego chevroleta malibu. – To o nich powinniście się martwić. Gość z tyłu źle wygląda.

      Sara ucieszyła się, że Will podąża za nią, gdy pobiegła do chevroleta. Coś jej się nie zgadzało w obrazie tego wypadku. Uderzenie furgonetki w tył auta nie było aż tak poważne, by spowodować złamanie kręgów szyjnych u kierowcy. Tę tajemnicę będzie musiał rozwikłać lekarz medycyny sądowej w Atlancie, to on wyda ostateczne orzeczenie. Ale nie wiadomo, ile czasu potrwa sprzątanie po wybuchu gazu. Co za szczęście, że na budowie nie było robotników.

      Mimo to…

      Skręcony kark. Żadnych innych urazów. Żadnych ran szarpanych.

      Żadnych stłuczeń.

      Dziwne.

      Kierowca malibu powiedział do Willa:

      – Przyjaciel potrzebuje pomocy.

      – Ona jest lekarzem – wyjawił Merle.

      – Proszę pana. – Sara kucnęła, by sprawdzić stan nieprzytomnego mężczyzny na tylnym siedzeniu chevroleta. Pasażer siedzący obok niego śledził każdy jej ruch. Drogi oddechowe czyste. Oddech normalny.

      – Wszystko w porządku?

      Za plecami słyszała imiona.

      Dwight, Clinton, Vince, Merle.

      – Dwight? – zapytała. Przyciemnione szyby były niemal czarne, przez co niewiele widziała. Przesunęła nieprzytomnego mężczyznę bliżej światła. Źrenice zareagowały. Kręgosłup nie był uszkodzony, a tętno mocne i regularne. Skóra lepka, ale w sierpniu wszyscy lepili się od potu.

      – Jestem Hank – przedstawił się pasażer obok. – Jest pani lekarką?

      Sara kiwnęła głową, ale tylko tyle mogła mu dać. Ten idiota stracił przytomność, ponieważ nie chciało mu się zapiąć pasów. Jednak wybuch gazu spowodowałby poważne rany: oparzenia, ciężkie urazy mózgu, zmiażdżenia, urazy mechaniczne.

      Hank otworzył drzwi i wysiadł z auta.

      Sara podniosła wzrok.

      Tylna część nogawki Hanka była zakrwawiona.

      Hank odwrócił się i oparł ręce na dachu auta. Z przodu za paskiem miał zatkniętą broń. Sara usłyszała, jak mówi:

      – To niczyja wina, Clintonie.

      Spojrzała na swoje dłonie. Nie były lepkie od potu. Lepiły się od krwi. Wytarła dłoń o plecy Dwighta. Otwór o nierównych brzegach w lewym ramieniu wskazywał na ten sam typ obrażenia co u Hanka.

      Rana postrzałowa.

      Złamane kręgi szyjne u kierowcy porsche. Krótkie ślady hamowania na drodze. Ślady krwi prowadzące do furgonetki. Imiona. Czy Will załapie, że są nieprawdziwe? Dwight Yoakam. Hank Williams. Merle Haggard. Vince Gill. Clint Black. Wszyscy byli muzykami country.

      Wzięła głęboki wdech, by zapanować nad narastającą paniką.

      Ostrożnie

Скачать книгу