Ostatnia wdowa. Karin Slaughter
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Ostatnia wdowa - Karin Slaughter страница 22
Sara poczuła gorzki zawód. Została zupełnie sama.
– Ej! – Carter znowu uderzył Dasha w policzek na tyle mocno, że donośne plaśnięcie wypełniło całe auto. – Mów, co robić, suko.
Sara musiała szybko zapomnieć o rozczarowaniu.
– Potrzebny mu bodziec – powiedziała.
Carter powtórzył policzek.
– Przecież go stymuluję, do cholery.
– Wsadź palec do otworu po kuli w ramieniu.
– Tak, na niego zadziałało świetnie.
Sara popatrzyła na Vale’a beznamiętnym wzrokiem. Jego świszczący oddech spowolnił, wargi nabrały niebieskiego odcienia, a nozdrza kurczyły się i rozszerzały, gdy desperacko usiłował nabierać powietrza w zapadające się płuca.
– Ej, chyba się budzi – zauważył Carter.
Dash zamrugał, z jego gardła wydobył się bulgot. Podniósł ręce, prawą wyżej niż lewą, i rozcapierzył palce jak marionetka.
– Co on robi? – zapytał zaniepokojony Carter.
Sara milczała. Próbowała odszukać wzrokiem Michelle, ale znowu się skuliła i ukryła twarz.
– Co się dzieje? Co mu jest? – dopytywał Carter.
Dash otworzył oczy. Gulgotanie w gardle przeszło w serię pomruków. Mrugnął raz, potem drugi, i powoli potoczył wzrokiem po wnętrzu samochodu, spoglądając na pasażerów. Michelle. Carter. Vale. Potem ze zdumieniem spojrzał na Sarę.
– Kto to? – wybełkotał. – Co to za jedna?
– Z…zabraliśmy lekarkę – zająknął się Carter. Był wyraźnie przestraszony, co oznaczało, że Dash jest kimś ważnym. – Straciliśmy Hurleya i Morgana.
– Co… – zaczął Dash – Co…
– Zabraliśmy lekarkę – powtórzył Carter, nie odpowiadając na niedopowiedziane pytanie. – Mam w pachwinie nóż, z Vale’em jest źle.
Dash znowu zamrugał. Nadal był zdezorientowany, ale zaczynał dochodzić do siebie.
– Ma nieruchome źrenice – skłamała Sara. – To wygląda na krwawienie wewnątrzczaszkowe. Tętniak albo…
– Kurwa. – Carter otarł twarz z potu. Omiótł wzrokiem drogę.
Dash chrząknął.
– Co się stało? – Spojrzał na Sarę. – Co to za jedna?
– Mówiłem ci… – Carter się poddał, wiedział, że z Dashem w tym stanie się nie dogada, i zwrócił się do Sary: – Co mu jest?
– Amnezja pourazowa. – Zastanawiała się gorączkowo, jak przerazić go tak bardzo, by porzucił Dasha na poboczu. – To oznaka poważnego uszkodzenia mózgu. Musimy zostawić go w szpitalu. – Jasny gwint.
Dash uniósł dłoń i dotknął policzków. Zacisnął powieki. Czekały go mdłości i dezorientacja, ale wracał do siebie. Sara poznała to po jego kontrolowanych ruchach, po sposobie, w jaki skupiał wzrok na konkretnych obiektach.
– Szlag by to trafił. – Carter popatrzył przez przednią szybę. – Nawet nie próbuj zatrzymywać tego gościa.
Z naprzeciwka jechał radiowóz. Sara wstrzymała oddech w oczekiwaniu, aż policjant rozpozna jej bmw, które na pewno było już w systemie powiadomień.
Dash niezdarnie włożył rękę między siedzenia i oparł ją na ramieniu Sary. – Spokojnie, paniusiu.
Powiedział to cicho i łagodnie, ale to, że on tu rządzi, było oczywiste. Vale był mięczakiem, Carter miał gorącą głowę, natomiast Dasha wszyscy słuchali.
Sara patrzyła, jak radiowóz znika w bocznym lusterku. Światła stopu się nie zapaliły, radiowóz nie zwolnił. Z tyłu i z przodu był zamontowany skaner tablic rejestracyjnych i w konkretnych sytuacjach system uruchamiał alarm dźwiękowy. Ale nie uruchomił.
Co oznaczało, że bmw nie znalazło się w bazie systemu powiadomień.
Dash skrzywił się, opadając na siedzenie. Po odzyskaniu przytomności wyglądał starzej. Wokół oczu miał siateczkę zmarszczek.
– Czy kula ciągle tkwi w ranie? – zapytał Cartera.
– Tak, ale krew za bardzo nie leci.
– To może być dobry albo zły znak. – Dash próbował dokładnie wymówić każde słowo. Do końca mu się nie udało, ale starał się robić wrażenie, że panuje nad myślami i mową. – Prawda, pani doktor?
Sara nie odpowiedziała. Ramię to głównie kości i chrząstki. Wchodząc w ciało, kula była rozżarzona do białości, powodując przyżeganie tkanki.
Zła wiadomość dla Sary. Dobra dla Dasha.
Jęknął, podnosząc nogę i opierając ją na kolanie.
– Carterze, zdejmij mi sznurowadło i przywiąż nim nóż do nogi.
Chyba nie chcesz dalszych uszkodzeń. Zrób węzeł wężowy.
Carter zaczął rozwiązywać but Dasha.
– Pani doktor, potrzebujemy opieki medycznej. Wszyscy – powiedział Dash.
– Jestem pediatrą – odparła Sara, co z formalnego punktu widzenia było prawdą. Z tym że była jeszcze dyplomowaną specjalistką medycyny sądowej i śledczą badającą miejsca przestępstwa. – Nie jestem chirurgiem, a to są poważne przypadki medyczne.
– Rze…szyiście poo…waszne. – Dash znowu tracił kontrolę nad mową, a oczy zaczęły mu łzawić, bo światło słoneczne okazało się za silnym bodźcem. Najwyraźniej doznał wstrząśnienia mózgu. Sara nie wiedziała jednak, na ile silnego. Każdy mózg reagował na uraz po swojemu.
Dash chrząknął i potarł palcami załzawione oczy.
– Carterze, nie pomyślałeś, że jedziemy skradzionym wozem z GPSem i że można nas namierzyć?
– Nie mieliśmy wiele możliwości. – W najwyższym skupieniu pracował nad węzłem. – Musieliśmy stamtąd wiać. Prawda, Vale?
Vale wymruczał coś niewyraźnie. Jego palec wskazujący ciągle tkwił w ranie postrzałowej. Drugą dłonią trzymał się klamki w drzwiach.
Carter miał ręce zajęte przywiązywaniem noża. Dash miał opóźniony refleks. Mogła więc…
– Proszę