Pokochać Jasona. Ella Maise

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Pokochać Jasona - Ella Maise страница 8

Pokochać Jasona - Ella Maise

Скачать книгу

oczy, wiedziałem, że w najmniejszym stopniu nie przeszkadza jej to, że ma zostać wyruchana na otwartym terenie jak tania prostytutka.

      Tylko tym będzie dla mnie i prawdopodobnie także dla kolejnych mężczyzn, którzy zjawią się po mnie – producentów, agentów i innych.

      – Och, nie możesz się doczekać, żeby wsunąć swojego kutasa w moją cipkę, co? Ja też nie. Wiedziałam, że za mną szalejesz, Jasonie – szepnęła mi do ucha, po czym polizała je tak, jakby chciała je zabić ciosami zadawanymi swoim językiem.

      Chryste! Odsunąłem od siebie jej twarz.

      Jej wysoki głos brzęczał mi w głowie, co uświadamiało mi boleśnie, ile alkoholu wypiłem.

      Ignorując słowa dziewczyny, podsunąłem wyżej jej ciasną srebrną sukienkę i zacząłem pieścić jej jędrne uda. Jęczała przy mojej szyi, a serce biło jej jak szalone. Wciąż mamrotała coś pomiędzy niechlujnymi pocałunkami, ale przestałem słuchać i pozwoliłem sobie zagubić się w jej ciele.

      Nie czułem wtedy zbyt wiele. Jakiś house dudnił mi w głowie, przez co trudno mi było nawet zebrać myśli. Ale mój fiut zdecydowanie coś czuł, gdyż napierał na moje dżinsy, nie mogąc się doczekać, aż trafi do jej ciasnej cipki.

      – Wiedziałaś, że zostaniesz dziś wyruchana, prawda… skarbie?

      Cholera! Nadal nie mogłem sobie przypomnieć jej imienia.

      – Tak. Tak. Wiedziałam, że mi się nie oprzesz.

      Wydała z siebie głębokie westchnienie, gdy moje palce dotarły do jej… motyla? Co, do cholery? Damska bielizna zwykle nie interesowała mnie zbytnio, ale cóż, pozwijcie mnie, jestem ciekawskim draniem.

      Wyślizgnąłem się jakoś z jej macek i spojrzałem w dół. Zobaczyłem błyszczącego motyla z dwoma cienkimi paskami odchodzącymi od skrzydeł. Jej cipka była doskonale widoczna w majtkach bez krocza – jeśli w ogóle można było nazwać to coś majtkami.

      – Hmmm – mruknąłem. – Myślę, że to ułatwi mi zadanie.

      Mój fiut wciąż rwał się do akcji, więc zdjąłem szybko jej ręce z moich ramion i ruchem dość sprawnym, jak na stan upojenia alkoholowego, wyciągnąłem prezerwatywę z tylnej kieszeni spodni.

      Podniosłem jej udo wysoko, żeby oplotła mnie nogą, i szybkim pchnięciem wszedłem w nią głęboko. Westchnęła z rozkoszy.

      – Jezu, wypełniłeś mnie całą – powiedziała zaskoczona.

      – Podoba ci się to, skarbie? Czy to na to tak długo czekałaś? Żebym cię całą wypełnił?

      Zamknęła oczy przy moim kolejnym pchnięciu.

      – Tak, jest lepiej, niż słyszałam – odparła rozmarzonym głosem, co chwilowo zmniejszyło moją żądzę. Unikałem wszelkiego romantyzmu, poprzestając na szybkich jednorazowych numerkach, które miały zaspokoić seksualnie obie strony. Romantyzm wszystko komplikował. Wierzyłem, że jako aktor mogę sprzedać ludziom piękne marzenia, a nawet być dla nich takim marzeniem, jednak nie byłem na tyle popieprzony, żeby się łudzić, iż znajdę dla siebie szczęśliwe zakończenie w tej branży. Mało kto zniósłby taki styl życia, który prowadziłem.

      Nie zrozumcie mnie źle, kocham swoją pracę. To jedyna rzecz, która nadaje mojemu życiu jakiś sens. Ale ta nieustanna wymuszona izolacja, prześladujący paparazzi i ludzie analizujący każdy mój ruch… Po pewnym czasie zacząłem czuć zaciskającą się na mojej szyi pętlę, za którą ciągnęli wszyscy ludzie z mojego otoczenia.

      Tak. Tak właśnie się czułem.

      Obojętny. Zmęczony.

      Jedynie na planie filmowym, gdzie udawałem kogoś innego, miałem wrażenie, że znów mogę zaczerpnąć powietrza.

      W pewnym sensie moje życie było sztuką.

      – O mój Boże, Jasonie. Tak! Tak, wiedziałam, że właśnie tak z tobą będzie – mamrotała niewyraźnie i jęczała. Przyśpieszyłem. To jedyny raz, kiedy zostanie przeze mnie wypieprzona, więc powinienem się na niej skupić.

      – Cicho – syknąłem jej do ucha, gdy zaczęła wydawać z siebie głośniejsze jęki. – Nie chcesz chyba zostać przyłapana na pieprzeniu się na ulicy, prawda?

      – Chcę. Chcę. Tak! Tak!

      Oparłem głowę na jej ramieniu i zacząłem zmierzać do końca. Im szybciej to się skończy, tym szybciej będę mógł wrócić do domu.

      Chwyciłem ją za tyłek, owinąłem sobie jej szczupłe nogi wokół pasa i dalej się w nią wbijałem. Jej głośne krzyki odbijały się echem w ciemnym zaułku, mieszając się z dźwiękami muzyki docierającej do nas z klubu zza ściany, o którą była oparta.

      – Och, pieprz mnie, Jasonie! – pisnęła mi do ucha.

      – To właśnie próbuję robić – wycedziłem przez zaciśnięte zęby. Zaczynałem już trzeźwieć przez te jej wrzaski.

      Zamknąłem oczy i skupiłem się na zadaniu, jakie miałem do wykonania. Nagle przekroczyła granicę krainy rozkoszy, a ja doszedłem tuż po niej, gdy wciąż zaciskała się rytmicznie wokół mojego penisa. Odchylając głowę do tyłu, poczułem, jak każdy mięsień w moim ciele się rozluźnia, i doświadczyłem tej błogości, którą tak sobie ceniłem, nawet jeśli było to tylko kilka sekund.

      Wtem usłyszałem dobiegające zza moich pleców kroki. Zerknąłem za siebie i zobaczyłem błysk pierwszego oślepiającego flesza.

      – Kurwa – przekląłem i szybko pozbyłem się prezerwatywy, zanim zdążyli do nas dotrzeć.

      Dziewczyna oparła się o ścianę i westchnęła. Zaczęła poprawiać sobie włosy, a na jej twarzy pojawił się jeszcze bardziej nieprzytomny uśmiech.

      Zapiąłem rozporek i obciągnąłem dół jej sukienki, ponieważ najwyraźniej była zajęta uśmiechaniem się do intruzów zza mojego ramienia.

      Cholera! Niewiele brakowało. Na szczęście jestem na tyle postawny, że zakrywałem ją przed aparatami, więc raczej nie udało im się sfotografować tego, co przed chwilą robiliśmy. W najgorszym razie mogli dojść do wniosku, że się z nią całowałem.

      – Jason! Jason! Czy to twoja nowa dziewczyna? – krzyknął facet z wąsami.

      Pstryk. Pstryk. Pstryk.

      – Czy wasza miłość zaczęła się na planie? Czy plotki są prawdziwe?

      – Kiedy ogłosisz to publicznie?

      Pstryk. Pstryk.

      – Czy zacząłeś ten związek, żeby wypromować swój nowy film?

      – Jason! Mów do nas, człowieku! Co tu robiliście?

      Kilkoro z nich zachichotało.

      Pstryk.

Скачать книгу