Potentat. Katy Evans

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Potentat - Katy Evans страница 4

Potentat - Katy Evans Manhattan

Скачать книгу

przy moim stanowisku i pochyla się do przodu. Nie sądziłam, że to w ogóle możliwe, ale z miejsca, w którym stoję, wydaje się jeszcze wyższy i jeszcze bardziej gorący.

      – Interesujące z ciebie odkrycie, co? – mówi bez cienia uśmiechu, ale najwyraźniej zainteresowany.

      – Istnieję na tej ziemi już dobrych parę lat. Nie odkryłeś mnie.

      – Ależ owszem, odkryłem! A może ty odkryłaś mnie…

      Może i coś w tym jest. Mam wrażenie, że wiodłam nieznośnie nudne i monotonne życie, dopóki nie wsiadłam do jego taksówki.

      – Jestem zmęczony. Mam za sobą długi dzień. Przed pójściem do łóżka miałem zamiar wypić lampkę wina i zjeść lekką kolację. Może dotrzymasz mi towarzystwa? – podnosi pytająco brwi.

      – Pracuję do północy.

      – Rozumiem. A jutro od której jesteś wolna?

      – Zastępuję koleżankę, więc dopiero o dziewiątej wieczorem.

      Kiwa głową, po czym odchodzi.

      Buuu… Najwyraźniej nie był tak zainteresowany, jak mi się wydawało. Nagle mam ochotę wybuchnąć głośnym płaczem.

      Jednak zamiast tego biorę się w garść i zabieram się do pracy. Odbieram parę telefonów dotyczących zakupu biletów na Broadway, udzielam wskazówek, jak dojść do restauracji, oraz informacji o dostępie do Netflixa w pokoju.

      Kończę właśnie rozmowę z jakąś rodziną, kiedy dzwoni telefon. Jestem dzisiaj jedyną konsjerżką na nocnej zmianie, więc szybko odbieram.

      – Stanowisko konsjerża, przy telefonie Sara.

      – Sprawa wygląda tak… Minutę po północy widzę cię w swoim pokoju na górze. Bez majtek. Bez biustonosza. Za to z tym twoim seksownym uśmiechem. A, i rozpuść włosy.

      – Przepraszam, pan… Kto mówi? – Doskonale wiem, kto mówi, ale chcę się z nim podroczyć. Poza tym chcę się dowiedzieć, jak ma na nazwisko.

      – Po prostu przyjdź. Kolacja i drinki nie wchodzą w tym momencie w grę.

      – Och, przykro mi, że pańskie plany na wieczór…

      – Przeprosisz mnie w moim pokoju.

      – Przykro mi, ale jestem zalatana. – Hm, raczej chciałabym zostać przeleciana… – Jeśli ma pan ochotę zejść na kolację, to zapraszam do naszej restauracji – mówię z całym profesjonalizmem, na jaki się mogę w tym momencie zdobyć, po czym drżącą ręką odkładam słuchawkę.

      Dziesięć minut później schodzi do lobby, wykąpany i ubrany w granatową koszulę i ciemne spodnie. Gdy nasze spojrzenia się spotykają, moje sutki twardnieją, a ślinianki zaczynają intensywnie pracować.

      – Dobry wieczór! Czy mogę prosić o wskazanie mi drogi do restauracji Daniel?

      Teraz, kiedy włosy ma gładko zaczesane do tyłu, jego idealnie wyrzeźbione rysy jeszcze bardziej rzucają się w oczy.

      – Oczywiście – mówię. Zrobiło na mnie wrażenie, że wybrał właśnie tę restaurację. Nie spuszcza ze mnie wzroku, podczas gdy ja sięgam po mapę i zaznaczam restaurację czerwonym znakiem „x”. Minęło sporo czasu, odkąd ostatnio dawałam komuś papierową mapę. Dzięki popularności GPS-ów konsjerżowie mogą się teraz skupić na innych rzeczach.

      Na przykład na tym, jak intensywnie ciemne są jego oczy oraz jak głęboko czuję, że obserwuje mnie spod rzęs. Kiedy podaję mu mapę, pochyla się w moją stronę, a zapach wody kolońskiej na jego skórze drażni moje płuca i sprawia, że zaczynam oddychać trochę szybciej. Jego ręka całkowicie przykrywa moją, a mnie przechodzą ciarki w górę ramienia, jak również – nie wiadomo dlaczego – w dół, aż do samych stóp.

      Zachowuje się, jakby nie zauważył mojej reakcji i jak gdyby nigdy nic chowa mapę do kieszeni.

      – W takim razie jutro o dziewiątej wieczorem. – Posyła mi spojrzenie, w którym odbija się obietnica każdej perwersyjnej rozkoszy, która będzie miała miejsce jutro o dziewiątej.

      Zaciskam nogi pod ladą i próbuję powstrzymać serce przed wyskoczeniem z piersi. Cholera, gdyby nie to, że dzisiaj pracuję, mogłabym już teraz spokojnie popracować nad nim i nad jego boskim ciałem!

      – Tylko, jeśli dasz radę powstrzymać się do jutra. Mam na myśli, że nie dojdziesz ani sam, ani z kimś innym – szepczę do niego, sama zaskoczona swoimi słowami.

      Facet prawie niezauważalnie uśmiecha się do mnie i pochyla się tak, że znajduje się teraz jeszcze bliżej.

      – Masz to jak w banku… pod warunkiem że obiecasz mi to samo. – Jego oczy są ciemne i przenikliwe, a ja przygryzam wargę, żeby się nie uśmiechnąć, i kiwam głową.

      Wydaje mi się, że zaraz oszaleję z pożądania, kiedy odchodzi, a ja wpatruję się w jego barczyste plecy oraz boski tyłek.

      ***

      Ian

      W całym pokoju leżą porozrzucane dokumenty dotyczące przejęcia wytwórni World Films, ale ja nie mogę się skupić. Żeby mój rozum był teraz tak chętny do działania jak penis…

      Wkładam ręce do kieszeni i czekam przy oknie.

      Przyglądam się budynkom w centrum miasta, nie po raz pierwszy zastanawiając się, dlaczego, kurwa mać, tutaj jestem! Mam mieszkanie w Nowym Jorku, więc jakim cudem za każdym razem, kiedy tu jestem, ląduję w jakimś hotelu?

      Ale w tym momencie to nieważne.

      Ponieważ ona przyjdzie. A niedługo potem dojdzie…

      Och, słodka Sara dojdzie przy mnie jak trzeba.

      Sięgam w stronę stojącego przy łóżku telefonu i wybieram numer konsjerża hotelowego.

      „Hotel Four Seasons, stanowisko konsjerża. Przy telefonie Sara”.

      „Saro, tutaj gość z pokoju 1103”.

      „Ach, tak. W czym mogę panu pomóc?”.

      „Chcę twoich majtek zwiniętych w małą kulkę w mojej kieszeni i ciebie nagiej na moim łóżku”.

      Chwila wahania z jej strony, po czym pada niepewna odpowiedź:

      „Zaraz się tym zajmę, proszę pana”.

      Odkładam słuchawkę i wstaję, a mój penis natychmiast sztywnieje w spodniach, bo wiem, że jest tak gotowa się nim zająć, jak ja tym, by jej go udostępnić.

      Uśmiecham się na myśl o tym, jak ją poprosiłem o wskazanie mi drogi do

Скачать книгу