Samobójstwo. Wiktor Suworow
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Samobójstwo - Wiktor Suworow страница 16
A oto, jak przyjmował gości Hitler. Sam był wegetarianinem, wszystkich, którzy się do wegetarian nie zaliczali, uważał za trupożerców; tak ich nazywał przy własnym stole i na wszelkie sposoby starał się odebrać im apetyt. Nawet ci, co nie jadali mięsa, lecz jedynie ryby, budzili w Hitlerze odrazę, której nie ukrywał. „Przy rakach miał na poczekaniu historię o zmarłej babce, którą rodzina wrzuciła do stawu dla ich zwabienia, a przy węgorzach opowiadał, że najlepiej je karmić i łapać, używając do tego celu zdechłych kotów”[46].
Smacznego, drodzy goście!
O życiu osobistym Stalina wiemy mało. Jednakże pewien szczegół odróżnia go od Hitlera, Jeżowa, Lenina. Stalin miał dwóch synów i córkę. Świadczy to o tym, że w sprawach seksu był człowiekiem o normalnej orientacji. Hitler zaś, Lenin i Jeżow – to homoseksualiści[47]. Berliński psychiatra, doktor Artur Kronfeld, miał możliwość z bliska obserwować Hitlera. „Podobnie jak wiele silnie psychopatycznych osobowości, Hitler nie miał normalnych skłonności seksualnych. Należy uznać za pewnik, że uczucie miłości do kobiety nie mieściło się w sferze jego możliwości emocjonalnych. W przeszłości Hitler pozostawał w seksualnym związku z Heinesem i Ernstem. Obaj oni zostali zamordowani na rozkaz kanclerza Rzeszy 30 czerwca 1934 roku”.
W otoczeniu Hitlera (podobnie jak i Lenina) więcej niż połowa mężczyzn była orientacji homoseksualnej. Takich właśnie sobie wybierał. Przyczyny zabójstwa szefa SA Ernsta Röhma i kręgu jego kochanków nie stanowił fakt, iż byli oni odmiennej orientacji, lecz to, iż nie robili z tego tajemnicy. Hitler wykończył ich po to, by przekonać wszystkich, że sam nie ma z homoseksualizmem nic wspólnego.
III
Osobowość człowieka najpełniej przejawia się w chwili gniewu. Właśnie wtedy odsłaniamy nasz charakter w całej okazałości. Wybuch złości rozświetla najmroczniejsze zakamarki naszej duszy. Dlatego przy analizowaniu osobowości człowieka bardzo ważne jest ustalenie, jak silne, jak częste i jak długotrwałe miewa wybuchy gniewu.
Hitlera nie bez powodu nazywano szaleńcem. Nie bez powodu też specjaliści uważali go za zdecydowanego psychopatę, gdyż nader często wpadał we wściekłość. Porywy gniewu i złości przeradzały się w ataki histerii.
Oddajmy głos Speerowi: „Hitler zdenerwował się i oburzył; choć słuchał mnie w milczeniu, rysy jego twarzy, niespokojne ruchy rąk i obgryzanie paznokci zdradzały wzrastające w nim napięcie. (…) Hitler przestał już panować nad sobą. Jego twarz stała się pąsowa, a oczy martwe i nieruchome. Potem krzyczał niepohamowanie: «Sprawy operacyjne należą do mnie. Proszę uprzejmie troszczyć się o pańskie zbrojenia! To pana nic nie obchodzi!»”[48].
„Usłyszałem nagle nieartykułowany, niemal zwierzęcy wrzask”[49].
„Nawet laik mógł bez trudu stwierdzić, że ofensywa skazana jest na zagładę. W tym momencie nadszedł meldunek, że oddział naszych wojsk górskich zdobył Elbrus, najwyższy szczyt Kaukazu, otoczony zewsząd lodowcami, i zatknął na nim niemiecką flagę wojenną. Z pewnością było to przedsięwzięcie niepotrzebne, dość błahe, i należało je traktować tylko jako przygodę zapalonych alpinistów. Mieliśmy pełne zrozumienie dla tej wyprawy, która zresztą wydawała się nam całkiem bez znaczenia. Często widywałem Hitlera wściekłego, ale rzadko wybuchał tak, jak po tej wiadomości. Szalał przez wiele godzin, jakby ta wyprawa zrujnowała plan całej kampanii. Jeszcze po paru dniach wobec każdego, kogo spotkał, wymyślał na «pomylonych alpinistów», których «należy postawić pod sąd wojenny». W środku wojny dali się ponieść idiotycznej ambicji, mówił z gniewem, wleźli na jakiś idiotyczny szczyt, choć rozkaz wyraźnie głosił, że wszystkie siły należy koncentrować na Suchumi”[50].
„Wściekłość przejawiała się w postaci huraganu słów. W takich chwilach Hitler odrzucał wszelkie sprzeciwy, po prostu zakrzykując oponenta. Podobne sceny mogły zostać wywołane zarówno informacją o poważnym wydarzeniu, jak i najzupełniej błahym incydencie. Kiedyś w Obersalzbergu obserwowałem, jak pies Hitlera, Blondi, nie chciał wykonać polecenia swego pana. Krew rzuciła się Führerowi do twarzy, i nie bacząc na cały tłum gości, Hitler zaczął wściekle łajać jednego ze swoich pomocników, który stał obok niego. Bez żadnych wyjaśnień, nie zwracając uwagi na zdumienie obecnych, obrzucił go potokiem gniewnych słów”[51]. Oto słynna wypowiedź Göringa: „Adolf jest wegetarianinem, ale nie wiedzieliśmy, że oprócz sałaty wegetarianie jadają również dywany”. Było to w roku 1933, Hitler posprzeczał się z Ottonem Strasserem, a dając upust swojej wściekłości, kwiczał jak prosię i obrzucał wszystkich obecnych oskarżeniami i wyzwiskami. Biegał po pokojach, łamał meble, tłukł szkło i lustra, rzucał w obecnych ciężkimi przedmiotami, wił się po podłodze i gryzł dywan.
Oto w toku wojny generał Guderian przybył do Hitlera z raportem: „Hitler z czerwoną od gniewu twarzą, drżąc na całym ciele, stał przede mną z podniesionymi pięściami. Trząsł się z wściekłości. Stracił wszelkie panowanie nad sobą. Po każdym nowym wybuchu furii biegał tam i z powrotem wzdłuż dywanu, po czym znowu przystawał przede mną, by rzucić mi w twarz następny z kolei zarzut. Krzyczał przy tym tak głośno, że oczy wychodziły mu z orbit i żyły nabrzmiały na skroniach”[52].
IV
Weźmy teraz dla przykładu taką samą sytuację, ale nie w Berlinie, lecz w Moskwie. W maju 1942 roku wojska Frontu Krymskiego przygotowywały się do natarcia. Zgodnie z rozkazem dowódcy, generała porucznika D. Kozłowa, na bardzo niewielkim odcinku frontu skoncentrowano nieprawdopodobną liczbę czołgów, artylerii i piechoty. Na każdą dywizję przypadało zaledwie po 800 metrów bieżących linii frontu. Niecały kilometr na 10–12 tysięcy żołnierzy, artylerię, czołgi, magazyny, szpitale polowe! Niemcy przypuścili jednak niespodziewanie wyprzedzający atak, który skończył się dla wojsk radzieckich całkowitą, katastrofalną klęską. Skoncentrowano ich tak wiele i na tak małej przestrzeni, że nie miały najmniejszej możliwości manewru. Każdy niemiecki pocisk, gdziekolwiek trafił, przynosił śmierć i zniszczenie. W związku z tym, że siły radzieckie szykowały się do natarcia, miejsca postoju sztabów frontu, armii, korpusów, dywizji brygad i pułków oraz liczne punkty łączności znajdowały się na bezpośrednim zapleczu pierwszej linii, dlatego też zostały zniszczone w pierwszej kolejności i wojska radzieckie zostały pozbawione dowództwa. Składy amunicji, paliwa, części zapasowych, również wysunięte do przodu, dostały się pod ostrzał i nie mogły być wykorzystane. Ponadto, ponieważ wojska radzieckie przygotowały się do natarcia, pola minowe oraz zasieki zlikwidowano, tak że nieprzyjaciel bez przeszkód posuwał się naprzód. Słowem, powtórzył się rok 1941, tyle że na mniejszą skalę.
Stalin odwołał dowódcę Frontu Krymskiego generała porucznika Kozłowa i wezwał go do Moskwy.
A więc jesteśmy w Moskwie, na Kremlu, w gabinecie Stalina. Znajduje się tam generał porucznik Konstanty Rokossowski. Dowiedział się właśnie o awansie. Dowodził 16. Armią, teraz zostanie mianowany dowódcą Frontu Briańskiego.
„Kiedy Rokossowski pożegnał się i zbierał się już do wyjścia, do gabinetu wszedł Poskriebyszew i powiadomił, że stawił się generał Kozłow i czeka na przyjęcie. Stalin miał właśnie pożegnać się z Rokossowskim, ale nagle zmienił zamiar, zatrzymał go i powiedział:
– Zaczekajcie jeszcze chwilę, zaraz tu się odbędzie pewna rozmowa, być może was ona zainteresuje. Proszę zostać.