Antropologia pamiÄ™ci. ОтÑутÑтвует
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Antropologia pamiÄ™ci - ОтÑутÑтвует страница 19
Trzecia klasa twierdzeń to po prostu nasza zdolność do odtwarzania określonych działań. W ten sposób pamięć o tym, jak czytać, pisać czy jeździć na rowerze, jest w każdym przypadku kwestią naszej zdolności do robienia tych rzeczy w sposób mniej lub bardziej efektywny, kiedy tylko zachodzi taka potrzeba. Podobnie jak w odniesieniu do twierdzeń dotyczących pamięci doświadczeniowej czy poznawczej, częścią znaczenia pojęcia „pamiętać” pozostaje fakt, że tym, co pamiętane, jest przeszłość. „Pamiętać” – można by powiedzieć – jest terminem odnoszącym się do przeszłości. Kiedy jednak bierzemy pod uwagę tę trzecią klasę wspomnień, często nie zdajemy sobie sprawy jak, kiedy i gdzie posiedliśmy wiedzę w danej kwestii. W gruncie rzeczy nierzadko jedynie poprzez fakt działania jesteśmy w stanie rozpoznać i udowodnić innym, że rzeczywiście pamiętamy. Pamięć tego, jak czytać, pisać czy jeździć na rowerze, jest jak treść dobrze opanowanej lekcji – ma wszystkie cechy nawyku, a im lepiej pamiętamy ten rodzaj wspomnień, tym mniej prawdopodobne jest, że zdołamy sobie przypomnieć jakieś poprzednie okazje, przy których daną czynność wykonywaliśmy. Tylko doświadczając trudności, zwracamy się ku wspomnieniom, obierając je za przewodnika.
Filozofowie przyjęli do wiadomości istnienie tego rodzaju twierdzeń dotyczących pamięci i uporządkowali je pod nazwą „pamięci-nawyku”, w opozycji do pamięci osobistej i poznawczej, zazwyczaj jednak poświęcali jej niewiele uwagi. […]
Znaczenie, jakie ma rozległość zachowań zazwyczaj przypisywanych do klasy wspomnień nawykowych, łatwiej może będzie docenić, jeśli zamiast wymieniać bardziej lub mniej automatyczne działania wykorzystujące ten typ pamięci w codziennym życiu, przyjrzymy się przypadkom amnezji, w których to właśnie związane z tą pamięcią zdolności przestają działać w sposób skuteczny. Szczęśliwie dysponujemy studium sporządzonym przez wybitnego neuropsychologa Łurię, które dokumentuje niezwykły przypadek takiej amnezji. Przedstawiając go, Łuria ukazuje zarazem, jak ważna jest pamięć jako nawyk i jak wielu dziedzin życia dotyczy65. Książka opowiada o uszkodzeniu mózgu, którego rosyjski żołnierz o nazwisku Zasiecki doznał w wyniku postrzału w głowę, oraz o walce, jaką stoczył, by swój stan przezwyciężyć.
Zasiecki cierpiał na dolegliwą utratę pamięci osobistej. W pierwszych tygodniach po zranieniu nie pamiętał ani swojego imienia i nazwiska, ani imion swoich najbliższych czy nazwy miasta, z którego pochodził. […]
Równie dojmująca okazała się utrata pamięci poznawczej. Zasiecki miał kłopot z rozpoznawaniem przedmiotów w swoim otoczeniu. […]
Trzeci obszar straty dotyczył nawykowych wzorców zachowania. Podczas pobytu w szpitalu Zasiecki zauważył, że musi uczyć się na nowo tego, co dawniej stanowiło oczywistość: jak skinąć na kogoś czy pomachać na pożegnanie. Leżał w łóżku i potrzebował salowej. Jak ją zawołać? Nagle przypomniał sobie: człowieka można wezwać gestem, próbuje więc ruchem ręki przywołać salową do siebie; tak to wygląda: wolno porusza lewą ręką – raz w prawo, raz w lewo. Salowa przeszła jednak, zupełnie nie zwracając uwagi na jego gestykulację. Zrozumiał wówczas, że całkiem zapomniał, jakim gestem można wezwać człowieka. Jak się okazało, zupełnie zapomniał, jakie ruchy wykonywać, aby inni zrozumieli, co miał na myśli66. Kiedy lekarz chciał uścisnąć mu dłoń, nie wiedział, którą rękę wyciągnąć. Kiedy majster wręczył mu igłę, kłębek nici i kawałek materiału z wyszytym deseniem i polecił mu wyszyć podobny, Zasiecki po prostu usiadł, trzymając igłę, nici i materiał, nie mogąc zrozumieć, po co właściwie dano mu to wszystko. […] Jeśli mielibyśmy nazwać ten dramatyczny obszar utraty – jak możemy go określić, jeśli nie pamięcią-nawykiem?
Spośród trzech typów pamięci, które wyróżniłem, pierwsze dwa – pamięć osobista i poznawcza – przebadane zostały w sposób drobiazgowy za pomocą różnych metod, podczas gdy trzecia – pamięć jako nawyk – z istotnych przyczyn pozostawała powszechnie ignorowana. […]
Mamy tu zatem do czynienia z dwoma dobrze skolonizowanymi terytoriami. Psychoanalitycy badali pamięć osobistą w poszukiwaniu historii życia jednostek, podczas gdy psychologowie badali pamięć poznawczą w poszukiwaniu sposobu działania uniwersalnych dyspozycji umysłowych. Pamięć-nawyk, w opozycji do pozostałych, wydaje się terytorium niezamieszkanym lub wręcz nieistniejącym. […]
Wskazuję tak usilnie na istnienie tej luki, aby pokazać, że istnieje i jest możliwe do wyodrębnienia coś takiego jak społeczna pamięć-nawyk i że należy przyjąć punkt widzenia, z którego można by przyjrzeć się nieco uważniej mechanizmom jej funkcjonowania. Społeczne nawyki mają znaczenie różne od właściwego nawykom jednostkowym. […] Indywidualny nawyk nie ma bowiem znaczenia dla innych w tym sensie, że nie opiera się na ich skonwencjonalizowanych oczekiwaniach w ramach kontekstu tworzonego przez system współdzielonych znaczeń. Naturalnie, czysto jednostkowy nawyk o mniej lub bardziej banalnym charakterze może być interpretowany przez innych jako znaczący. Ktoś może mieć w zwyczaju bazgranie podczas wykładu, inni zaś mogą interpretować to zachowanie jako znaczące, bądź to w tym sensie, że można je traktować jako nieintencjonalny przejaw temperamentu danej osoby, bądź też w tym sensie, że bazgranie wyraża intencjonalnie brak zainteresowania jednostki rzekomym przedmiotem uwagi wszystkich na sali. Takie zachowanie nie spełnia jednak kryteriów nawyku społecznego. Znaczenie takiego nawyku opiera się bowiem na konwencjonalnych oczekiwaniach innych, tak że musi on być możliwy do zinterpretowania jako działanie społecznie prawomocne (lub nieprawomocne). Nawyki społeczne są przede wszystkim działaniami uprawomocniającymi. Jeśli pamięć jako nawyk jest performatywna, to społeczna pamięć oparta na nawyku musi być w sposób szczególny performatywna społecznie.
[…]
Praktyki wcielania i praktyki zapisu
Zachowujemy wersje przeszłości, przedstawiając je sobie w słowach i obrazach. Obrzędy upamiętniania są w tym zakresie praktykami dominującymi. Przechowują przeszłość w umysłach poprzez obrazowe przedstawienie minionych wydarzeń. Stanowią one odtworzenie przeszłości, jej powrót pod postacią przedstawienia, które zawiera zazwyczaj symulakrum przywoływanej sceny czy sytuacji. Takie odtworzenia wiele ze swej retorycznej zdolności przekonywania zawdzięczają, jak widzieliśmy, z góry określonym zachowaniom cielesnym. Możemy jednak także przechowywać przeszłość, celowo unikając wyrażonej wprost reprezentacji w słowach i obrazach. Nasze ciała, które podczas upamiętniania w sposób stylizowany odtwarzały obraz przeszłości, zachowują ją także efektywnie w swej codziennej zdolności do wykonywania określonych wyćwiczonych zadań. Możemy nie pamiętać, jak lub kiedy nauczyliśmy się pływać, lecz bez trudu radzimy sobie z tą czynnością, pamiętając, jak to robić, i obywając się przy tym bez dodatkowej praktyki reprezentacji. Odnosimy się do umysłowego obrazu tego, co powinniśmy robić, tylko wówczas, gdy nasza zdolność do wykonywania spontanicznie właściwych ruchów jest w jakiś sposób wadliwa. Wiele form nawykowego pamiętania umiejętności ukazuje zachowywanie przeszłości w umyśle bez odnoszenia wspomnień do ich historycznego źródła, a jednak skutecznie odtwarza przeszłość w naszym teraźniejszym postępowaniu. W pamięci nawykowej przeszłość jak gdyby osadza się w ciele.
Aby pokazać w sposób bardziej szczegółowy, w jaki sposób następuje owo osadzanie czy skupianie pamięci w ciele, chciałbym wprowadzić rozróżnienie pomiędzy dwoma istotnie różnymi typami praktyk społecznych.
Pierwszy z nich nazwę tutaj praktyką wcielania [incorporating practice]. Uśmiech, uścisk dłoni czy słowa wypowiadane w obecności kogoś, do kogo się zwracamy –
65
Zob. Aleksander Łuria,
66
Tu i w kolejnych zdaniach Connerton cytuje dosłownie