Rozmowy z seryjnymi mordercami. Christopher Berry-Dee
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Rozmowy z seryjnymi mordercami - Christopher Berry-Dee страница 5
W czasie odrębnych procesów w 1975 i 1976 roku Carignana skazano zaledwie za dwa morderstwa i kilka innych przestępstw. Otrzymał łączny wyrok stu lat więzienia oraz dożywocie. W istocie rzeczy może odsiedzieć zaledwie czterdzieści lat.
* * *
Wiem, gdzie jest pański dom. Wiem, że ma pan młodą, ładną żonę o ciemnych włosach i dwoje dzieci. Jeździ pan srebrnym mercedesem. Ale dopilnuję, żeby panu ani pana rodzinie nie stało się nic złego. Mam w pańskich stronach przyjaciół, którzy o mnie dbają.
MROŻĄCE KREW W ŻYŁACH POWITANIE HARVEYA CARIGNANA,
GDY AUTOR ODWIEDZIŁ GO W WIĘZIENIU
Harvey Louis Carignan, znany jako „Harv Młotek” albo „Morderca z Działu Ogłoszeń”, przebywa obecnie za ponurymi murami więzienia w Stillwater na granicy stanów Minnesota i Wisconsin. Jest to największy, ściśle strzeżony zakład karny w Minnesocie, w którym odsiaduje karę około tysiąca trzystu dwudziestu pełnoletnich przestępców.
Korespondowałem z Harveyem przez pięć lat i w końcu przeprowadziłem z nim wywiad w czasie widzenia w 1995 roku. Był to pierwszy i jedyny wywiad udzielony przez „Młotka”, odkąd 24 września 1974 roku został on aresztowany pod zarzutem wielokrotnych gwałtów i zabójstw.
Dusze ludzi takich jak Harvey, którzy popełnili straszliwe zbrodnie, przypominają zamknięte pokoje pełne sekretów. Ich poznanie wymaga subtelności. Podchodzę do każdego przestępcy indywidualnie, poświęcam mnóstwo czasu na analizowanie jego wyjątkowych cech i staram się unikać depersonalizujących uogólnień opartych na charakterystyce popełnionych morderstw. Próbuję zrozumieć rozmówcę, ale nie identyfikować się z nim do tego stopnia, by odgrywać jego dramaty w teatrze własnego umysłu. Nieustannie staram się zachować równowagę między identyfikacją a analizą.
Aby dowiedzieć się czegoś o innej osobie, należy postawić się na jej miejscu, rozumieć jej myśli i odczuwać podobne emocje. Kiedy jednak podążamy często dysfunkcyjnym tokiem myślenia przestępcy, nigdy nie stajemy się tacy sami jak on. Pozostajemy sobą. Na chwilę zbliżamy się na tyle blisko, by zrozumieć obce idee i emocje, ale zawsze musimy się cofnąć, by zachować własny charakter, odtworzyć własne granice moralne i psychiczne.
Co powiedział mi psychiatra Carignana? Otóż wygłosił następującą uwagę: „Przeprowadzi pan wywiad z Harveyem albo czymś żyjącym w jego głowie. Pan przeprowadzi wywiad, a Zło przeprowadzi wywiad z panem”.
Carignana wezwano na widzenie za pomocą jego prywatnego pagera. Wreszcie zobaczyłem go po raz pierwszy. Ten morderczy maniak jest potężnie zbudowanym mężczyzną mierzącym przeszło metr osiemdziesiąt wzrostu. Waży sto piętnaście kilogramów i wygląda jak goryl. Jest masywny, ma łysiejącą czaszkę neandertalczyka, ogromne dłonie, bardzo długie ramiona i potężne, lekko pochylone barki. Patrzy przenikliwie błękitnymi oczami i mówi cichym, lekko ochrypłym głosem. Na pierwszy rzut oka wydaje się łagodnym, nawet dobrodusznym olbrzymem, jednak wszyscy wiemy, że takie pozory mogą mylić. „Młotek” to ucieleśnienie zła, jeden z najsłynniejszych seryjnych zabójców Ameryki, który nawet teraz, w wieku siedemdziesięciu czterech lat, potrafi bez mrugnięcia okiem wykonywać przez kwadrans pompki na jednej ręce.
Powoli minęło pięć minut i żaden z nas nie wypowiedział ani słowa. Carignan wpatrywał się w moją twarz groźnym wzrokiem. Miałem wrażenie, że jakaś istota z innej planety, może nawet podstępna siła, delikatnie sonduje mój umysł długimi, giętkimi mackami – zastanawia się, bada, dotyka, smakuje i wącha. Później na jego wargach pojawił się krzywy uśmieszek. Harvey lekko rozchylił wilgotne usta, lecz jego twarz była pozbawiona wyrazu.
Zimny jak lód seryjny morderca okazał się fascynującym przedmiotem obserwacji twarzą w twarz. To wilk w owczej skórze, w połowie człowiek, w połowie antychryst, postać jak z najgorszego koszmaru. Później po raz pierwszy się odezwał.
– Wiesz, Chris, popełniałem przestępstwa, żeby utrzymać w tajemnicy inne przestępstwa. Zabijałem, żeby nie oskarżono mnie fałszywie o gwałt.
Lody pękły i potwierdziło się moje wcześniejsze przypuszczenie, że Harvey żyje w świecie zaprzeczeń – częściowo przyznaje się do winy, ale nie bierze pełnej odpowiedzialności za swoje potworne zbrodnie.
W trakcie wywiadu przyznał się do zgwałcenia i zamordowania młodej kobiety, ale, jak mówił, to ona go sprowokowała.
Najlepszą ilustracją będzie jego własny opis napaści na dwudziestoletnią pielęgniarkę, przyzwoitą kobietę, której zepsuł się samochód.
W rzeczywistości zaproponował, że go naprawi, ale oświadczył, że musi najpierw pojechać po narzędzia. Wepchnął ją do swojego wozu i wywiózł w odludne miejsce, gdzie brutalnie ją zgwałcił i próbował zabić, uderzając w głowę kluczem do wymiany kół.
Wersja Carignana jest oczywiście zupełnie inna, ponieważ utrzymuje w niej, że kobieta wsiadła do samochodu z własnej woli. Jego relacja zawiera szczyptę prawdy i mnóstwo kłamstw. Jest jednocześnie niepokojąca i niesmaczna, jednak świetnie ilustruje psychikę seryjnego mordercy seksualnego, który, jak się przypuszcza, zabił nawet pięćdziesiąt kobiet. Opowieść Carignana nie jest przeznaczona dla osób o słabych nerwach.
Wsiadła, mogła być trochę zdenerwowana, ale nie wydawała się przestraszona. Podczas jazdy rozmawialiśmy o dziewczynie, z którą wcześniej się spotykałem i która odeszła, bo nie dałem jej trzydziestu dolarów, jak co tydzień. Nie była to zapłata, tylko prezent. Kobieta jadąca ze mną powiedziała, że nigdy nie uprawiałaby seksu za trzydzieści dolarów – zasugerowała, że dziewczyna, o której opowiadałem, uprawiała seks za pieniądze; mówiła to pogardliwie. Próbowałem tłumaczyć, o co chodzi, ale upierała się, że nigdy nie uprawiałaby seksu za trzydzieści dolarów. Pomyślałem, że chce powiedzieć, że w ogóle nie uprawiałaby seksu za pieniądze.
Wreszcie wszystko do mnie dotarło. Myślała, że proponuję jej tę samą kwotę za seks, i odrzucała propozycję. Mimo to nie mówię, że żądała pieniędzy za seks. Z rozmowy wynikało, że mogła mieć na myśli różne rzeczy – że nie uprawiałaby seksu za trzydzieści dolarów albo że w ogóle nie uprawiałaby seksu za pieniądze. Niewiele mnie to wtedy obchodziło, ta rozmowa wydała mi się ważna dopiero znacznie później, kiedy próbowałem sobie dokładnie przypomnieć, o czym mówiliśmy.
Kiedy dojechaliśmy do domu przyjaciela, gdzie powinny być narzędzia, zatrzymałem samochód, zawróciłem i natychmiast odjechałem. Przyjaciel mówił, że jeśli na podwórku nie stoi jego pikap, ćwierćtonowy chevrolet z 1973 roku, nie