Arabski książe. Tanya Valko

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Arabski książe - Tanya Valko страница 7

Arabski książe - Tanya Valko Arabska żona

Скачать книгу

wizytator, po czym wręcza ambasadorowi kopertę z odciśniętą pieczęcią królewską na czerwonym laku. Dyplomata przyjmuje ją z pokorą i szacunkiem. Wie, że na tym jego degradacja się nie skończy, ale nie ma dokąd uciec ani gdzie się ukryć, bo saudyjskie służby znajdą go wszędzie. – Pracownicy do spraw bezpieczeństwa wracają do Arabii Saudyjskiej jutrzejszym lotem. Oto wasze odwołania. – Binladen wciska w ręce rozmówcy kolejne szeleszczące argumenty. – Said mutawwa po natychmiastowej deportacji zostanie odtransportowany do Dżeddy, gdzie w ośrodku resocjalizacyjnym zostanie poddany antyfundamentalistycznej terapii. Jego żona to samo, ale w ośrodku dla kobiet w Rijadzie. Pozostali dyplomaci, zajmujący się sprawami politycznymi, do spraw religii, personalnymi i konsularnymi, pod kierownictwem mojego współpracownika zbiorą całą dokumentację dotyczącą tematu. O ich odwołaniu zadecyduje się w terminie późniejszym. Kierownictwo placówki tymczasowo obejmie komisarz. – Hamid wskazuje palcem na towarzysza, z którym tu przyleciał.

      Nie czekając na kolejne niczym nieuzasadnione tłumaczenia, wzburzony Binladen z krwawiącym sercem wychodzi z gabinetu. Na korytarzu w kącie cicho przyczajona czeka na niego konwertytka Laila.

      – Żebyś nie był już taki zadowolony z siebie, ty wredny draniu – cedzi niewyraźnie przez zęby. – Te twoje ekskluzywne perfumy oud41 już nie zabiją smrodu gówna, który dobywa się z waszej niby-nowoczesnej, obrzydliwie bogatej rodziny. – Wylewa z siebie żółć zawiści i jad zemsty. – Masz! – Wciska Hamidowi w rękę sporą kopertę, którą trzymała ukrytą pod zwojami abai. – Żebyś nie sądził, że jestem gołosłowna.

      Binladen nie może się oprzeć i od razu otwiera przesyłkę. Na zdjęciu widzi swoją piękną żonę. Kokieteryjnie uśmiechnięta, siedzi ramię w ramię z przystojnym młodym mężczyzną o jasnej jak mleko karnacji z paroma figlarnymi piegami na nosie. Ależ młody, pierwsze co przychodzi do głowy Hamidowi. Co najmniej piętnaście lat młodszy ode mnie. I uroczy. Nieobciążony piętnem terrorystycznej rodziny. Niemający na sumieniu żadnych zbrodni, które ja popełniłem, choć w dobrej wierze i dla wyższych celów. Wzdycha ciężko i zaciska szczęki. Kogóż moja cudowna Miriam wybierze?, zastanawia się. Ja typowałbym tego młokosa.

      – I co teraz powiesz, cwaniaczku? – Laila, która po arabsku ledwo co duka, wplatając angielskie słówka, teraz się zapomina i mówi w swym ojczystym języku. – Co ty na to, ważniaku? – Złośliwie rechoce pod nosem.

      – To nie mydło, nie zmydli się – odpowiada po polsku zdruzgotany, lecz trzymający fason mąż, pozostawiając donosicielkę w całkowitym szoku, bo wygląda na to, że cały jej chytry denuncjatorski plan diabli wzięli. Takiej reakcji saudyjskiego mężczyzny w życiu by się nie spodziewała.

      Hamid Binladen opuszcza przeklęte mury parszywej saudyjskiej placówki, pod której dachem cały jego świat legł w gruzach. Jego czysta, głęboka miłość na śmierć i życie została zbrukana, wystawiona na pośmiewisko i wzięta na języki. Tyle już grzechów potrafił wybaczyć małżonce – jedne popełnione z jej winy, inne bezwinne. Czyżby znowu miał przez to przechodzić? Ile jeszcze razy jego ziemska hurysa zada mu straszliwy ból? Ileż można znieść?

      Na samym początku ich związku Marysia wdała się w romans z kuzynem w Libii, przystojnym młodym Raszidem. To on jest ojcem dziecka, za którym Binladen skoczyłby w ogień. Jego cudowna żona oczywiście pary z ust nie puściła i długi czas Saudyjczyk żył w błogiej nieświadomości, myśląc, że Nadia jest jego biologiczną córką. Bo że jest córką, ukochaną i najdroższą, to nie ulega wątpliwości. Pokochał ją od samego początku, od dnia narodzin, i nigdy kochać nie przestanie. Tamta miłostka jego żony to zamierzchła przeszłość, która jednak teraz nieoczekiwanie do niego wraca. A wydawało się, że już całkiem o tym zapomniał. Kiedy się rozstali, bo ich małżeństwo nie wytrzymało próby, Marysia ponownie wyszła za mąż za jego przyjaciela z lat młodości Karima al-Nadżdiego. Hamid też miał młodą żonę – Zajnab. Żaden z tych związków nie trwał jednak długo, bo zawsze ciągnęło ich do siebie, a i Bóg tak chciał, zabierając do siebie ich partnerów. Potem znów nastał trudny czas dla ich związku. Miriam została porwana przez syryjskiego Beduina terrorystę i została jego nałożnicą. Przez długie pół roku człowiek ten posiadał żonę Binladena – bez jej zgody, bez jej aprobaty, a więc i całkowicie bez jej winy. Ale jednak… Brał ją, kiedy chciał i jak chciał, kalał jej czyste ciało. Ciało, które należało do innego. Mało który wahabita potrafiłby przejść nad tym do porządku dziennego. Przebaczyć… Zapomnieć… Hamidowi prawie się udało, ale to, co go dziś spotkało, jest kolejną kroplą goryczy w jego związku z pół Polką, pół Libijką. Tą kroplą, która kielich już w pełni zapełniła. Zdradę może i można rozgrzeszyć, ale nigdy się o niej nie zapomni. A przebaczenie też ma swoje granice.

      A jednak honorowy mężczyzna, będąc tak blisko swojej ukochanej, postanawia sam się przekonać o jej winie. Nie rozwiedzie się przecież z żoną bez słowa. O, nie! Zażąda wytłumaczenia. Opowiedzenia się. Musi stanąć z nią twarzą w twarz i spojrzeć w jej piękne oczy, zwierciadła duszy, które powiedzą mu prawdę.

      Hamid odsyła służbowy samochód i na piechotę udaje się na ulicę Sarmacką, do apartamentowca, w którym Marysia wynajmuje mieszkanie. Ciekaw jestem, czy zastanę go u niej? Tylko co wtedy niby miałbym zrobić? Zabić dziada?, zastanawia się impulsywnie, a serce bije mu jak młotem. Nie! Wówczas postąpiłbym podobnie jak ci, których dzisiaj ukarałem. Nie mogę! Nie jestem mordercą. Nie stanę się zbrodniarzem z powodu nieszczęśliwej miłości.

      Na ogrodzony teren Binladen wchodzi, gdy furtkę otwiera wychodzący akurat mieszkaniec. Sam nie zna przecież kodu ani nie ma klucza. Jakże łatwo dostać się na strzeżone osiedle, podsumowuje prowizoryczne zabezpieczenia. Gdybyśmy tak kiepsko pilnowali mieszkańców naszych ekskluzywnych dzielnic na Bliskim Wschodzie, już dawno temu Al-Kaida42 i Państwo Islamskie43 wszystkich by wykończyły – przez zamachy terrorystyczne, samobójcze ataki, wystrzelałyby ich jak kaczki lub poszatkowały maczetą. Ależ ci Europejczycy są szczęśliwi, wzdycha. Ciekaw jestem, czy któryś z tubylców po przebudzeniu sprawdza stopień zagrożenia terrorystycznego, czy tylko pogodę? Uśmiecha się, choć jego serce ciągle krwawi. Przysiada na drewnianej ławeczce w uroczym zakątku pomiędzy publicznym trawnikiem a prywatnymi małymi ogródkami, należącymi do mieszkań na parterze. Ze swojego miejsca widzi zgrabną, filigranową, śniadą kobietę w seksownych ciuszkach, która wychodzi z bloku i uroczo uśmiechając się do siebie, żwawo maszeruje ścieżką w stronę bramy. Odwraca w kierunku mężczyzny ładną jak malowanie twarz, okoloną długimi, falującymi, czarnymi włosami. Arabka, podsumowuje Hamid. Piękna Arabka. Chyba w moim wieku lub ciut młodsza. I taka słodka, pogodna i czuła. Te wszystkie uczucia aż z niej emanują. Wzdycha ciężko, porównując mijającą go kobietę ze swoją pełną czaru, wdzięku i magii małżonką. Teraz zupełnie nieoczekiwanie zauważa w swej ślubnej oziębłą lalę, która doznaje wzlotów i upadków jedynie na skutek gwałtownych przejść i ekstremalnych wydarzeń. Miriam nie jest kobietą, z którą można przeżyć miłość w czasach pokoju i spokoju, podsumowuje z żalem.

      Doktor Salma, wychodząc od swojej koleżanki, pół Polki, pół Libijki, dosłownie wpada na arabskiego mężczyznę, w którym – po rysach – od razu rozpoznaje Saudyjczyka. Jego mocne perfumy również nie kłamią, bo kogo innego byłoby na nie stać. Nieznajomy jest niesamowicie pociągający, piękny

Скачать книгу


<p>41</p>

Oud (arabski) − drewno agarowe, warte półtora raza tyle co złoto; produkowano z niego kadzidła. Wykorzystywany podczas uroczystości religijnych i świeckich. Olejek stosowany jest w krajach arabskich jako perfumy.

<p>42</p>

Al-Kaida (arabski) − dosłownie baza; sunnicka organizacja terrorystyczna posługująca się metodami partyzanckimi, początkowo miała się przeciwstawiać radzieckiej inwazji na Afganistan, z czasem przekształciła się w panislamskie ugrupowanie, którego głównym celem stało się zwalczanie wpływów Izraela, USA i szeroko pojętego Zachodu w krajach muzułmańskich.

<p>43</p>

Państwo Islamskie – 2006–2013 Islamskie Państwo w Iraku, 2013–2015 Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie – salaficka organizacja terrorystyczna oraz samozwańczy kalifat ogłoszony w 2014 r. na terytorium państwowym Iraku i Syrii. Rozbity w 2017 r. Państwo Islamskie to również organizacja pozarządowa, wyspecjalizowana w przemocy, zdecentralizowana, ponadnarodowa, zdolna działać zarówno lokalnie, jak i globalnie.