Otoczeni przez idiotów. Thomas Erikson

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Otoczeni przez idiotów - Thomas Erikson страница 5

Автор:
Серия:
Издательство:
Otoczeni przez idiotów - Thomas Erikson

Скачать книгу

Pracowałem kiedyś w firmie, na której czele stał Czerwony. Był bardzo energiczny i skuteczny, a co za tym idzie – niesłychanie dynamiczny. Zebrania były krótkie i sam miód. Jednak jego piętą achillesową była skłonność do rywalizacji. W młodości grał w unihokeja, a w firmie co rok, wiosną, urządzano turniej. Zawody były bardzo popularne, zanim prezes objął stanowisko.

      Wydawało się całkiem naturalne, że weźmie w nich udział. Wprawdzie nie zrobił tego żaden z wcześniejszych szefów, ale to nie stanowiło problemu. Problemem było to, że gdy brał kij do ręki, stawał się innym człowiekiem. Nakręcony rywalizacją tratował każdego, kto stanął mu na drodze.

      Ciągnęło się to przez kilka lat, aż w końcu ktoś się odważył powiedzieć mu, że gra trochę za ostro – w końcu to nie są poważne zawody. Prezes nie zrozumiał. Wziął do ręki zaproszenie, na którym widniał napis: „Turniej unihokeja”. Turniej to rywalizacja, a kiedy rywalizujesz, grasz tak, żeby wygrać. Przecież to jasne!

      Chciał być najlepszym kierowcą, najlepiej grać w unihokeja, najprężniej prowadzić biznes. Nie było dziedziny, w której unikałby współzawodnictwa. Sam siebie testował, sprawdzając, jak szybko uda mu się przeczytać książkę. To, co inni robią dla przyjemności, przekształcał w zawody. Sto stron w godzinę? Na pewno da radę. Okazało się, że żona zabroniła mu grać z dziećmi w „Memory”. Dzieci – w wieku pięciu i sześciu lat – miały lepszą pamięć i ogrywały go, a on, sfrustrowany, je beształ.

      Zanim uznacie, że facet nie wygląda na sympatycznego, przyjrzyjmy się jego intencjom. Takie aktywne i nastawione na rywalizację zachowanie często złości innych, przekonanych, że chodzi o dominację i pognębienie pozostałych. Nic podobnego. Prezes nie miał złych intencji. Po prostu chciał wygrywać.

      To jedno z największych wyzwań, przed jakimi stają Czerwoni. Często irytują otoczenie, bo mają wyjątkowo silną osobowość. Powiem później, jak należy sobie z nimi radzić, ale już teraz uchylę rąbka tajemnicy: to bardzo proste.

      CZAS TO PIENIĄDZ

      Czerwoni zawsze są w biegu. Kropka. Więc ruszaj

      „Szybko” to dla Czerwonych synonim słowa „wspaniale”. Jesteś na spotkaniu i nagle zauważasz, że jeden z uczestników zajmuje się czymś zupełnie innym? To zapewne Czerwony, który stracił zainteresowanie tematem. Jeśli przyjrzysz mu się uważnie, to dostrzeżesz, że błądzi myślami gdzieś daleko – na przykład jest już na dalszym etapie rozwiązywania danego problemu. Czerwoni myślą szybko, wyprzedzając pozostałych.

      Chyba nic nie wkurza Czerwonych bardziej niż monotonia. Jeśli spotkanie czy dyskusja przedłużają się w nieskończoność, nie zdziw się, gdy wyskoczy z pytaniem, czy warto to ciągnąć dalej. Rozmawiamy o tym już dwadzieścia minut! Weźcie się do kupy! Przecież chodzi jedynie o kilkumilionową inwestycję! To takie skomplikowane?

      Jeśli się zastanowimy, to Czerwony często ma rację. Innym członkom zespołu trudno coś postanowić, natomiast Czerwony jest gotów podjąć jakąkolwiek decyzję, byleby tylko ruszyć z miejsca. Jeżeli wśród dyskutantów jest Czerwony, żadna kwestia nie będzie omawiana w nieskończoność. W końcu zawsze lepiej coś zrobić niż siedzieć bezczynnie, prawda?

      Płyną z tego oczywiste korzyści. Czerwoni to ludzie niemarnujący czasu na kwestie, które nie posuwają sprawy naprzód. Kiedy dana sprawa robi się zagmatwana lub zabiera zbyt dużo czasu, Czerwony zadba o to, by tempo nie słabło, niezależnie od tego, czy chodzi o realizację projektu, rutynową pracę czy budowę domu. Rach-ciach i gotowe, w okamgnieniu.

      Jakieś piętnaście lat temu zacząłem pracę w małej firmie konsultingowej, zatrudniającej kilkanaście osób. Była to sprawnie działająca organizacja, pracownicy osiągali świetne rezultaty, byli zaangażowani w to, co robią, i pełni zapału. Dlaczego uzyskiwali takie dobre wyniki? Ponieważ założycielem firmy był Czerwony. Dla Björna nic nie działo się za szybko. Żadne spotkanie nie trwało dłużej, niż było to niezbędne.

      Po dwóch czy trzech tygodniach pracy tkwiłem w korku, kiedy zadzwoniła komórka. Wyświetlił się numer Björna. Zgodnie z tym, co mi zalecono, kiedy zaczynałem pracę, przedstawiłem się, dodając nazwę firmy. Przerwał mi i niecierpliwie zapytał, czy go szukałem. Zaprzeczyłem i wziąłem głęboki oddech, by kontynuować. Nie miałem okazji. – To w porządku – zakomunikował i się rozłączył.

      Wszystko trwało osiem sekund.

      Przykre? Wtedy jeszcze prawie się nie znaliśmy. Muszę przyznać, że ten epizod nieco mnie zaniepokoił. Pracuję tu trzy tygodnie, a już dzwoni do mnie rozzłoszczony Wielki Szef!

      Kiedy poznaliśmy się lepiej i zrozumiałem, że Björn to Czerwony, spytałem, czemu był wtedy taki opryskliwy. W ogóle nie pamiętał zdarzenia, co w jego przypadku było całkiem naturalne, ale rzucił, że pewnie chodziło mu tylko o to, by sprawdzić, czy chciałem czegoś od niego. Skoro nie, to nie było o czym rozmawiać. Marnowanie czasu na uprzejme pogawędki i sztuczne przeciąganie rozmowy nie było w jego stylu.

      Jednocześnie pracował znacznie intensywniej od innych. W jeden dzień potrafił załatwić więcej spraw niż większość osób. Wciąż ma tę wyjątkową umiejętność wykorzystywania czasu do maksimum. Kiedy ma choć pięć minut, potrafi wysłać e-mail, załatwić telefon lub przejrzeć dokumenty. Może to wyglądać jak niepotrzebne udowadnianie własnej efektywności, jednak Czerwoni nienawidzą bezruchu. Ciągle coś musi się dziać. Jeśli doda się do tego przekonanie, że czas nagli, można osiągnąć naprawdę dużo.

      GRANICE NIE ISTNIEJĄ. CZY ABY NA PEWNO?

      Czerwoni uważają, że realistyczne zamierzenia są dla tchórzy. Jeśli nie wysilimy się do granic możliwości, to znaczy, że nie działaliśmy na całego. Czerwoni mają zwykle bezgraniczne ambicje, ponieważ kochają trudne zadania. Czerwone zachowanie to zdolność opanowania ciężkich sytuacji i sprostania wyzwaniom.

      Kiedy ktoś z cechami Czerwonego wyznacza sobie cel, towarzyszy temu kilka wydarzeń. Na początek chce się dowiedzieć, jak wykonać dane zadanie w najbardziej sprzyjających warunkach. Jeśli zgadza się dziewiętnaście parametrów, a wszyscy mają trochę zapału – efekty mogą być zadziwiające. Oznacza to, że cokolwiek poniżej tego poziomu jest nudne, ponieważ na horyzoncie majaczy możliwość realizacji projektu. Co więcej, jeśli komukolwiek uda się dokonać niemożliwego, dla Czerwonego sprawa jest załatwiona.

      Nie ma rzeczy niemożliwych. Załatwienie niemożliwego po prostu trwa nieco dłużej. Najprawdopodobniej pierwszy powiedział to jakiś Czerwony.

      Naturalnie chodzi też o cel, który ma być osiągnięty. Nie wystarczy na przykład zrealizowanie wyśrubowanego budżetu. Jeśli wyniki sprzedaży nie satysfakcjonują Czerwonego, po prostu zignoruje założenia. Ponieważ woli sam podejmować wszystkie decyzje, nie da się wrobić w nic, nad czym nie zapanuje. Jednak nie w tym problem. Czerwony stawia sobie wyższe wymagania niż osobnicy innych barw. Jest gotowy harować. Nie posunę się do stwierdzenia, że nikt nie pracuje tak ciężko jak Czerwoni, ale odważę się powiedzieć, że Czerwony potrafi każdego wziąć do galopu.

      Właściwej Czerwonym ambicji nie należy mylić z umiłowaniem władzy. Czerwoni bez kłopotu przejmują dowodzenie, ponieważ słyną z tego, iż są nieustraszeni. Nie przerażają ich opinie, że „tam wysoko jest pusto i wietrznie”. Nie zawracają sobie tym głowy. Władza nie jest celem, jednak przydaje się tym, którzy lubią podejmować niezależne decyzje, bez oglądania się na innych.

      Czerwony

Скачать книгу