W zasadzie tak. Jacek Fedorowicz

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу W zasadzie tak - Jacek Fedorowicz страница 4

W zasadzie tak - Jacek Fedorowicz

Скачать книгу

się na niewypowiedzianą śmieszność.

      Czy wobec tego należy zawsze, w każdej sytuacji dawać symboliczną złotówkę?

      Nie. Należy stworzyć sobie bardzo dokładny taryfikator, aby nasz, nazwijmy to, świat iluzji był zbudowany konsekwentnie.

      W dalszym ciągu udajemy przed sobą samym, że fakt wręczenia napiwku nas nobilituje, wmawiamy w siebie, że napiwkobiorca odczuje wysokość odbieranego napiwku i odczyta w tej wysokości nasze zadowolenie, nasze umiarkowane zadowolenie lub brak zadowolenia z usługi.

      Przykładowy taryfikator w szatni wyglądałby następująco:

      opłata podstawowa – złotówka,

      za potrzymanie płaszcza – napiwek: pięćdziesiąt groszy,

      za szeroki uśmiech – kolejna pięćdziesięciogroszówka,

      za „Do widzenia panu” – złotówka.

      Kolejne możliwości pięćdziesięciogroszowych dodatków to: ciepłe słowa ostrzeżenia, że na dworze zimno, a więc szalik trzeba zawiązać dokładniej; podniesienie kapelusza, który spadł na podłogę podczas podawania płaszcza; zwrócenie uwagi na obrywający się guzik i tak dalej.

      Podobnie postępujemy we wszystkich innych sytuacjach, to znaczy: opracowujemy sobie taryfikator i wręczywszy napiwek odpowiedniej wysokości, oddalamy się pełni wewnętrznej satysfakcji.

NOWA ROLA NAPIWKU WŚWIECIE WSPÓŁCZESNYM

      Na zakończenie wystąpię jeszcze z apelem, co wcale nie świadczy o tym, jak już wspominałem, że specjalnie wierzę w skuteczność wszelkich apeli, ale pomyślałem sobie, że może niektórzy z Szanownych Czytelników dadzą się namówić na przełamywanie tradycji, przynajmniej od czasu do czasu.

      Nie, nie! Nie namawiam do skończenia z napiwkami. Wręcz przeciwnie. Rozszerzmy wachlarz zawodów napiwkowych.

      Dlaczego kelnerowi – tak, a powiedzmy artyście dramatycznemu – nie? Jestem pewien, że artysta ucieszyłby się bardzo, gdyby po skończonym spektaklu znalazł u siebie w garderobie kilka kopert z bilonem i miłymi karteczkami, na których byłoby napisane: „Bardzo nam się Pan dzisiaj podobał, jako widzowie czujemy się usatysfakcjonowani, na pewno był Pan dziś lepszy niż w zeszłym tygodniu i dlatego pozwalamy sobie przesłać Panu skromną kwotę złotych tyle a tyle”. Artysta, jako przedstawiciel zawodu nie psutego w ostatnich latach żadnymi dodatkami, na następnym przedstawieniu z pewnością starałby się jeszcze bardziej.

      A gdyby komuś z Szanownych Czytelników, zakładam tu sytuację mało prawdopodobną, ale wszystko jest możliwe, więc gdyby komuś spodobał się bardzo któryś z rozdziałów tej książeczki, to... podaję adres: Jacek Fedorowicz – Warszawa 18 – poste restante.

NOWA ROLA NAPIWKU WŚWIECIE WSPÓŁCZESNYM

      JAK ROZMAWIAĆ Z WŁADZĄ

      Na wstępie muszę zaznaczyć, że w przypadku niniejszego rozdziału władzą jest każdy człowiek, który w hierarchii administracyjnej stoi o szczebel wyżej od nas lub od którego w danej chwili jesteśmy uzależnieni, ponieważ on wykonuje swoje funkcje, a my występujemy w roli petenta, klienta, obwinionego o wykroczenie lub łamiącego jakieś przepisy. I tylko w tym znaczeniu będziemy posługiwać się słowem „władza”. Niestety nie ma innego określenia, w którym mieściłby się i milicjant na skrzyżowaniu, i urzędnik mający nam podstemplować zaświadczenie. A – jak się Drodzy Czytelnicy za chwilę przekonają – i z jednym, i z drugim rozmawiać będziemy w sposób identyczny, według podanych przeze mnie wzorów.

      Wokół sposobu rozmawiania z władzą utarło się wiele niedobrych zwyczajów. Wielu z nas wciąż jeszcze myśli, niestety, że w trakcie rozmowy dobrze jest dać łapówkę. Inni starają się władzę zastraszyć, jeszcze inni próbują udowodnić swoje racje, co jest zjawiskiem najgroźniejszym.

      Bo pierwszą zasadą rozmowy z władzą – proszę zapamiętać to na całe życie – jest to, że władza ma zawsze rację. I zaraz muszę dodać: nie wystarczy wiedzieć, że władza ma rację. Trzeba tę wiedzę wyraźnie zamanifestować, aby władza wiedziała, że my wiemy.

      Przypuśćmy, że na ulicy zatrzymuje nas społeczny kontroler ruchu drogowego, ponieważ przeszliśmy przez jezdnię nieprawidłowo. Naturalnym odruchem zatrzymanego jest natychmiastowe tłumaczenie, że bardzo się spieszył, że jak wchodził na jezdnię, to paliło się jeszcze zielone, że tu były kiedyś pasy, ale wyblakły i tak dalej, i tak dalej.

      Jest to metoda z gruntu fałszywa. Prowadzi najkrótszą drogą do mandatu karnego, wniosku do kolegium, awantury, nie mówiąc już o monstrualnej stracie czasu.

      Podaję przykład właściwego zachowania się.

      W momencie, gdy zostaliśmy zatrzymani, jedyną rzeczą, którą powinniśmy uczynić, jest natychmiastowe przyznanie racji, zanim jeszcze zatrzymujący zdążył dokończyć oskarżenie.

JAK ROZMAWIAĆ ZWŁADZĄ

      Tu nastąpi sekundowa pauza, bo zatrzymujący zaniemówi z wrażenia.

JAK ROZMAWIAĆ ZWŁADZĄ

      Wykorzystujemy tę pauzę na wyjąkanie zdania, które powinno być jąkane głosem drżącym i pełnym strachu:

JAK ROZMAWIAĆ ZWŁADZĄ

      W dziewięciu przypadkach na dziesięć usłyszymy:

JAK ROZMAWIAĆ ZWŁADZĄ

      i cały incydent jest zakończony.

      Trwał około pół minuty i zakończył się naszym całkowitym zwycięstwem.

      Zastanówmy się teraz pokrótce nad znaczeniem poszczególnych członów naszej wzorcowej rozmowy.

      Pierwszy człon: przyznanie racji i jednoczesne zadeklarowanie, że żadnych kłótni nie będzie.

      Drugi człon: przeproszenie (najmniej ważne – osoby, którym się bardzo spieszy, mogą nawet całkowicie pominąć drugi człon).

      Trzeci człon: samooskarżenie. Taka oferma ze mnie! Automatycznie deprecjonujemy naszą nikczemną osobę i dajemy do zrozumienia władzy, że jesteśmy pyłem, prochem, niczym.

      Następuje sekunda pauzy i w tej właśnie sekundzie odbywa się najważniejsza reakcja chemiczna w mózgu władzy: władza rośnie jak na drożdżach i nadyma się jak balon.

      Czwarty człon: drżące pytanie „I co teraz będzie?” jest deklaracją. „Wiem, że możesz ze mną uczynić wszystko, co zechcesz, o panie mój, ale błagam cię o łaskę...!” I otrzymujemy tę łaskę natychmiast. Idziemy dalej pełni wewnętrznego zadowolenia z odniesionego zwycięstwa.

Скачать книгу