Ktoś tu kłamie. Jenny Blackhurst

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ktoś tu kłamie - Jenny Blackhurst страница 15

Ktoś tu kłamie - Jenny Blackhurst

Скачать книгу

pod nagłówkiem „Największe prawdopodobieństwo zdrady małżeńskiej”. A jednak Mirandzie nie udało się znaleźć nawet cienia dowodu, że zbłądził, chociaż skrupulatnie sprawdzała jego telefon, maile i zdjęcia w schowku iCloud. Kiedyś odkryła w garderobie komórkę, którą ze łzami w oczach ładowała przez godzinę – i zobaczyła, że to ta stara, którą jakieś trzy lata temu dała Loganowi, żeby mógł sobie na niej pograć.

      Domy w Severn Oaks były głównie wolno stojące, z czterema sypialniami. W dalekim zakątku stały segmenty z trzema sypialniami, ale ich lokatorzy nie mieli dzieci… A może pod szóstką doczekali się malucha? Miranda nigdy nie zwracała na to uwagi. Zwykle Erica zajmowała się przeprowadzaniem rozmów powitalnych – ona znałaby imię dziecka i datę urodzenia. I oczywiście pośrodku osiedla wznosiła się rezydencja Karli i Marcusa, z pięcioma sypialniami, z wielkim ogrodem i rzucającym się w oczy miejscem, gdzie kiedyś rosło to fatalne drzewo. Miranda i Alex mieszkali w trzecim domu na lewo od nich, z doskonałym widokiem na domy Eriki, Mary-Beth, po sąsiedzku, i Felicity, a także na każdego, kto je odwiedzał. Miranda często myślała, że Erica uwielbia swój punkt obserwacyjny, bo dom Spencerów stał na skarpie, skąd roztaczał się najlepszy widok na inne domy i ich mieszkańców. „Żebym mogła cię lepiej widzieć”… Jednak teraz to ona mogła obserwować sąsiadów i miała okazję zobaczyć, że Karla i Felicity wróciły do Severn Oaks, każda swoim samochodem, lecz jednocześnie, i skręciły na kolisty podjazd Kaplanów. Wtedy zniknęły jej z pola widzenia, ale mogła sobie wyobrazić, jak wysiadają, wchodzą do supernowoczesnej kuchni Karli, sadowią się w kąciku śniadaniowym, przy desce serów, i plotkują, sącząc wino.

      Miranda tęskniła za taką przyjaźnią, ale nigdy nie poznała nikogo, z kim mogłaby się zżyć w ten sposób. Mary-Beth miała Ericę… kiedyś miała Ericę. Może teraz, myślała z nadzieją Miranda, gdy Mary-Beth czuje się osamotniona, naprawdę się zaprzyjaźnią. Wiele je łączyło: dzieci w tym samym wieku i mężowie, którzy nie mogli zapanować nad oczami albo utrzymać rąk przy sobie. Ale Mary-Beth nie była zainteresowana zastąpieniem Eriki. Co więcej, w ciągu ostatnich dziesięciu miesięcy nie próbowała nawiązać więzi towarzyskich z żadną z nich. Wydawało się niemal, jakby winiła je za śmierć Eriki, ponieważ wszystkie były obecne u Kaplanów w noc zdarzenia. A może nie chciała, żeby wyszły na jaw jej własne tajemnice – według podcastu miała ich tyle co cała reszta.

      Zastanawiała się, czy nie zadzwonić do Mary-Beth, by zapytać, co u niej; może to je zbliży – może wyniknie z tego coś dobrego. Napiją się wina i pogadają od serca, dzieląc się sekretami i obawą o to, co jeszcze powie ten okropny mężczyzna. Może Karla i Felicity zaproszą je na swoje następne spotkanie i razem będą wspominać biedną Ericę – jak uwielbiała przyjęcia, jak dzięki niej trzymały się razem i jak teraz też mogą na siebie liczyć.

      I w pewnym momencie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, palniesz jakieś głupstwo, co każdą z nich wytrąci z równowagi, i będziesz musiała się stąd wyprowadzić, pomyślała. Pamiętasz, jak zapytałaś Felicity, kto wstrzyknął jej botoks? Nie bez powodu nie masz przyjaciół, Mirando.

      I znów odezwał się ten cichy głosik, tak jak za każdym razem, gdy rozważała, czy pójść na spotkanie towarzyskie albo przejść na drugą stronę ulicy, żeby pogawędzić z kimś znajomym. Nasiliło się to, odkąd zrezygnowała z pracy – kiedyś była pewna, że może rozmawiać bez tego małego łajdaka w głowie, upominającego ją, że znowu mówi za głośno, zbyt kategorycznie – i dlaczego nie może zamilknąć, by dla odmiany posłuchać drugiej osoby? Dlaczego uważa, że ludzie są ciekawi jej zdania na każdy temat? Nieważne, że rzadko prowadziła konwersacje bardziej intelektualne niż o tym, która lalka LOL Surprise jest najlepsza, i może właśnie dlatego chciała rozmawiać o wszystkim i o niczym z każdym, kto tylko był gotów słuchać.

      Miranda wyprostowała się, kończąc przetrząsanie torebki akurat w chwili, gdy kolejny samochód przejechał przez bramę, i szczęka jej opadła. Więc to tak? W wiadomościach podano, że śledztwo w sprawie śmierci Eriki nie będzie wznowione, ale najwyraźniej policja zmieniła zdanie. Wszyscy zostaną przesłuchani, jedno po drugim, i wtedy pokażą się rysy. A skoro gliniarze podjechali pod dom Mary-Beth, to oznaczało, że postanowili zacząć od niej.

      Może Miranda będzie musiała poszukać sobie nowej kandydatki na najlepszą przyjaciółkę.

      – No więc myślę, że ten facet wymienił nas, ponieważ wszyscy tam wtedy byliśmy. Jak się nad tym zastanowić, tylko w taki sposób mógł to rozegrać. To klasyczne tło akcji powieści kryminalnej. Przyjęcie halloweenowe… nie mogłoby być lepiej, dosłownie wszystko podane jak na tacy… i podejrzanymi są oczywiście ludzie obecni na imprezie. Chodzi mi o to, że gdyby wybrał sześć przypadkowych osób, których tej nocy nie było nawet w pobliżu Severn Oaks, miałby znacznie większy kłopot. Na przykład musiałby wyjaśnić, jak się tu dostały. To sprawia, że fabuła staje się bardziej ekscytująca. Zabójca przebywa w obrębie murów i tak dalej. Na koniec facet się ujawni i powie, że wszystko zmyślił, a my go pozwiemy za straty moralne.

      – Myślałam, że wasz prawnik powiedział…

      – Tak – przerwała jej Karla.

      Felicity pozwoliła jej mówić. Przyjaciółka gadała jak najęta, niemal jakby rozmawiały nie o ich życiu, ale o zdarzeniu z opery mydlanej albo filmu kryminalnego. Jeśli tak chciała się z tym uporać, to świetnie. Felicity zrzuciła czółenka i pochyliła się, żeby pomasować stopy.

      – Wyjaśnił – ciągnęła Karla – że nie możemy faceta pozwać, dopóki nie powie czegoś, co jednoznacznie wskaże na nas. To znaczy na mnie i Marcusa. W końcu to zrobi, prawda? Przyjęcie odbywało się w naszym domu. Nie będzie mógł o nas mówić jako o podejrzanych, nie wspominając, gdzie urządzono to przyjęcie, i tu go mamy! Wskaże na nas.

      Karla otworzyła dużą lodówkozamrażarkę w amerykańskim stylu i wyjęła tacę przekąsek zapakowanych w folię i opatrzonych etykietką: „Karla do szóstej książki”.

      – Spróbuj – zachęciła. – Muszę wiedzieć, czy nie smakują jak gówno, zanim dodam przepis do mojej najnowszej książki.

      – Wyglądają apetycznie – powiedziała Felicity. Wsunęła do ust plasterek ogórka z serkiem śmietankowym i zwiniętym płatkiem łososia na wierzchu. Przeżuła, entuzjastycznie pokiwała głową i przełknęła. – Pychota. Ale co, jeśli on wcale tego nie powie, a potem oznajmi, że to fikcja? Ludzie już zawsze będą się zastanawiać. Spójrz na te wszystkie filmy dokumentalne na Netflixie, te o prawdziwych zbrodniach. Wystarczy, że wymieni się czyjeś nazwisko w jednym zdaniu ze słowem „morderstwo”, a ludzie już się zastanawiają. Nasze życie może lec w gruzach.

      – Dramatyzujesz. Nie zapominaj, że brak reklamy to zła reklama. Spójrz na Królową Marthę. Poszła do więzienia i wcale jej to nie zaszkodziło. Może zrobią o nas film. Mnie zagra Charlize Theron. Ciebie prawdopodobnie ktoś dziesięć lat młodszy. George Clooney będzie Peterem, a Marcusem ten seksowny facet z serialu Breaking Bad. W najgorszym wypadku możemy zacząć organizować wycieczki. „A tu uderzyła głową…” – Karla uśmiechnęła się, widząc rozdziawione usta przyjaciółki.

      Felicity rzuciła w nią winogronem.

      – Cieszę się, że możesz z tego żartować. A jeśli policja wznowi sprawę Eriki?

      Uśmiech zastygł na twarzy Karli.

      – Skąd ci to przyszło

Скачать книгу