Rozmowy z psychopatami. Podróż w głąb umysłów potworów. Christopher Berry-Dee
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Rozmowy z psychopatami. Podróż w głąb umysłów potworów - Christopher Berry-Dee страница 13
W 1865 roku powołano do życia Towarzystwo Lekarsko-Psychologiczne; główną rolę w jego założeniu odegrał doktor John Connolly, lekarz praktykujący w Londynie. Wcześniej medyków badających i leczących zaburzenia psychiczne nazywano „alienistami”. John Connolly, pionier naukowego podejścia do tematu, opisywał osoby, które cechowały „egoizm, okrucieństwo, skłonność do nadużywania alkoholu i popełniania przestępstw, na przykład oszustw, fałszerstw, a nawet morderstw, dokonywanych pod wpływem nagłych zbrodniczych impulsów”.
Connolly rozumiał, że osoba, u której diagnozujemy psychopatię, powinna mieć dłuższą historię nieprawidłowych zachowań; szczególnie interesujące jest to, że przypisywał psychopatom „chorobliwie intensywną percepcję”: „Psychopaci są nadmiernie wrażliwi emocjonalnie i często bez powodu obrażają się z powodu wypowiedzi, działań i zachowań innych ludzi. Ich reakcje na stres są przesadne i anormalne, co wynika z poczucia niższości, które próbują maskować arogancją”. Jon Ronson napisał w książce Czy jesteś psychopatą?: „Dopiero w 1891 roku, kiedy niemiecki lekarz J.L.A. Koch opublikował pracę Die psychopathischen Minderwertigkeiten, choroba ta została nazwana psychopatią”6.
Podczas długoletnich rozmów z psychopatami o morderczych skłonnościach zauważyłem, że wszyscy oni mają przesadne wyobrażenie o sobie. Są narcyzami – ich rozdęte ego przypomina balon wiszący na cienkiej nitce; jeśli go przekłuć, nic z niego nie zostaje. Psychoterapeutka doktor Alice Miller napisała w swojej książce Dramat udanego dziecka: Studia nad powrotem do prawdziwego Ja: „Człowiek wielkościowy nigdy nie jest naprawdę wolny, całkowicie bowiem zależy od podziwu innych, a podziw ten związany jest z właściwościami, funkcjami i osiągnięciami, które mogą się w każdej chwili załamać”7.
W latach osiemdziesiątych XIX wieku, w okresie gdy morderstwa seksualne kojarzyły się ze zbrodniami tajemniczego „Kuby Rozpruwacza”, lekarze zaczęli zwracać uwagę na zaburzenie, które nie było psychozą ani skutkiem choroby psychicznej. John Bartlow Martin sportretował w książce Break Down The Walls psychopatę jako człowieka, którego emocje są „dziwaczne – jest chłodny, odległy, obojętny wobec cierpień innych, nawet wrogi”.
Amerykański neuropsychiatra, profesor Hervey Cleckley, zdefiniował ten typ osobowości następująco: „[Tego rodzaju człowiek] jest w stanie rozumieć konsekwencje swoich działań, zaplanować mądry sposób postępowania i zdefiniować to, co jest pożądane lub godne podziwu. Zaburzenie polega na tym, że te zasady nie obchodzą go na tyle, by się nimi kierował”.
Kobiety? Są słabe i głupie. Najczęściej nieuczciwe. Właśnie dlatego lubią drani takich jak ja. Mają moralność bezdomnych kotów i umysły jak szamba. Kochają pochlebstwa. Powiedz, że nie przyznaję się do winy, stary.
Neville Heath w rozmowie ze swoim adwokatem Ianem Nearem w czasie procesu, 1946
Mordercą, którego osobowość doskonale pasuje do definicji psychopatii według profesora Cleckleya i doktor Alice Miller, był Neville George Clevely Heath, dwudziestoośmioletni były oficer Królewskich Sił Powietrznych. Heath, mający skłonności sadomasochistyczne, okaleczył, a następnie w przerażająco brutalny sposób zabił dwie kobiety. Był szubrawcem, kobieciarzem, oszustem nieprzystosowanym do życia w społeczeństwie, a równocześnie potrafił sprawiać wrażenie wiarygodnego, inteligentnego mężczyzny, który jednak rozczarował rodzinę i przyjaciół, bo zrezygnował z obiecującej kariery. Policja dobrze znała jego biografię, ponieważ przebywał w domach poprawczych i więzieniach. Dwukrotnie stawał przed sądem wojennym, a ponadto został skazany na grzywnę za bezprawne noszenie munduru i medali. Nie znosił dyscypliny i zasad obowiązujących w społeczeństwie. Stopniowy rozwój okrucieństwa i cech aspołecznych doprowadził go w końcu do zbrodni. Ubierał się schludnie i elegancko; wygląd Heatha nie zdradzał jego prawdziwych skłonności do przemocy i perwersji seksualnych.
Kiedy we wrześniu 1946 roku zasiadł na ławie oskarżonych w Old Bailey, głównym sądzie kryminalnym w Londynie, powoływał się na niepoczytalność, ale przysięgli uznali go za winnego. 16 października 1946 roku został powieszony w więzieniu Pentonville przez Alberta Pierrepointa, długoletniego kata brytyjskiego. Kiedy Heatha spytano, czy chciałby wypić szklaneczkę brandy dla uspokojenia nerwów, butnie odpowiedział: „Dobra, chłopcy, róbcie swoje, byle szybko!”.
Warto porównać stan psychiczny Heatha z mentalnością psychiatry powołanego przez obronę. Doktor William de Bargue Hubert, członek Królewskiego Kolegium Chirurgów i Królewskiego Kolegium Lekarzy, uznał, że Heath nie jest psychopatą, tylko cierpi na „okresową niepoczytalność”. Doktor Hubert nie nadawał się na biegłego sądowego, ponieważ cierpiał na głęboką depresję wywołaną uzależnieniem od morfiny. Był tak zdezorientowany, że zeznając z miejsca dla świadków, sam sobie zaprzeczał. Anthony Hawke, występujący w imieniu prokuratury, potrzebował tylko kilku pytań, by zniszczyć wiarygodność biegłego obrony. Rok później Hubert popełnił samobójstwo, przedawkowując narkotyki.
Pozorna wiarygodność i imponująca osobowość psychopatów sprawia, że ofiary są nimi oczarowane. Heath dosłownie czarował swoje ofiary na śmierć, a nowa generacja seryjnych zabójców stosowała te same techniki. W niniejszej książce spotkamy kilku takich zbrodniarzy.
Czułem wewnętrzny przymus, by zabić prostytutkę. Od samego początku wiedziałem, że nie chcę odbyć z nią stosunku, tylko po prostu ją zamordować.
zeznanie Petera Sutcliffe’a złożone po aresztowaniu, styczeń 1981
Kierowca ciężarówki Peter William Sutcliffe, znany również jako Peter Coonan i „Rozpruwacz z Yorkshire”, zamordował co najmniej trzynaście kobiet i próbował zamordować siedem innych. Za swoje zbrodnie stanął przed sądem w 1981 roku. W odróżnieniu od Heatha Sutcliffe był prymitywnym osobnikiem pochodzącym z robotniczego środowiska i pozbawionym większych aspiracji życiowych. Nie starał się oczarować swoich ofiar – atakował prostytutki i przyzwoite młode kobiety spacerujące o późnej porze; dźgał je śrubokrętem albo zabijał za pomocą młotka z kulistą główką. Podobnie jak Harvey Carignan, który przypisywał część swoich zbrodni rozkazom Boga, Peter również utrzymywał, że „słyszał słowo Pana”.
Mimo to przysięgli zdecydowanie odrzucili argumenty obrony Sutcliffe’a, która domagała się uznania go za niepoczytalnego, a sędzia Boreham podsumował sprawę następująco: „Warto zwrócić uwagę, że o chorobie psychicznej nie świadczą nawet najbardziej szokujące czyny, których nie popełnia większość mężczyzn. Silny popęd seksualny nie jest chorobą psychiczną, podobnie jak żądza mordu albo lekkomyślność. Chorobą psychiczną nie jest niezdolność do odparcia pokusy; nie jest nią również pragnienie zaspokojenia nagłego impulsu”.
W trakcie procesu Petera Sutcliffe’a kluczowym problemem był jego stan psychiczny w chwili ataków. Czy cierpiał na schizofrenię paranoidalną, dość rzadką, ale ściśle zdefiniowaną chorobę psychiczną? A może to zupełnie zdrowy psychicznie sadysta, w pełni świadomy tego, co robi? Krótko mówiąc, czy Sutcliffe był niepoczytalny, czy poczytalny, a zatem winny? Warto zwrócić uwagę, że w trakcie procesu ani razu nie użyto terminu „psychopatia”.
Obrońcy Sutcliffe’a, reprezentowani przez mecenasa Jamesa Chadwina, radcę królowej, utrzymywali, że ich klient cierpi na schizofrenię paranoidalną. Diagnozę tę oparto na ekspertyzach trzech psychiatrów sądowych – doktora Hugo Milne’a z Bradford, doktora Malcolma McCullocha z Liverpoolu i