Rozmowy z psychopatami. Podróż w głąb umysłów potworów. Christopher Berry-Dee
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Rozmowy z psychopatami. Podróż w głąb umysłów potworów - Christopher Berry-Dee страница 4
Niniejsza książka nie rozczaruje osób zainteresowanych szczegółami wyjątkowo ohydnych zbrodni. Po raz pierwszy w dziejach kryminalistyki poprosiłem jednego z najbardziej bestialskich seryjnych morderców, by zrecenzował dwie moje prace; zaproponowałem, by wyraził „fachową opinię” na temat opisanych w nich spraw.
Keith Hunter Jesperson, znany jako „Uśmiechnięta Buźka”, przebywa obecnie za ponurymi murami więzienia stanowego w Oregonie. Wysłałem mu egzemplarze pierwszej i drugiej części Rozmów z seryjnymi mordercami w twardej oprawie (książki te są obecnie lekturą obowiązkową dla stażystów Sekcji Badań Behawioralnych FBI w Quantico w stanie Wirginia). Byłem ciekaw, jak ten budzący skrajną odrazę pyszałek pozbawiony choćby odrobiny wyrzutów sumienia za swoje przerażające zbrodnie seksualne, mierzący przeszło metr osiemdziesiąt olbrzym oceni psychopatów i bestie. Zamieściłem w niniejszej książce kilka fragmentów uwag Jespersona. Wstrząsną one wami, podobnie jak wstrząsnęły moimi przyjaciółmi z FBI.
W jednym z listów Jesperson przesłał mi odrys swojej prawej dłoni i napisał: „Aby kogoś udusić, trzeba mieć ręce tak duże jak ja”. Przechwalał się, że fanki morderców w dalszym ciągu chcą go poślubić, i dołączył list od podziwiającej go kobiety. Znajdował się w nim czerwony odcisk warg, jednak nie miał nic wspólnego z makijażem. „To krew menstruacyjna” – oświadczył Jesperson.
Radcy prawni mojego wydawcy kategorycznie zabraniają mi wymieniać nazwiska kobiety, która wysłała Jespersonowi ten dowód czułości. Jednak w przypadku Rozmów z psychopatami chciałbym iść jeszcze dalej. Przed laty napisałem dobrze przyjęty artykuł do czasopisma „Justice of the Peace” – łatwo się domyślić, że subskrybują go głównie sędziowie. Dotyczył on problemu okoliczności łagodzących wskazywanych przez psychiatrów obrony, których honoraria pochodzą najczęściej, jeśli nie zawsze, ze środków publicznych.
Oczywiście wiemy już, że psychiatrzy oskarżenia – również zarabiający fortunę finansowaną ze środków publicznych – nigdy nie zgadzają się ze swoimi kolegami zaangażowanymi przez obronę. Jeśli zaprosi się do jednego pokoju kilku psychiatrów, szansa, że się ze sobą zgodzą, będzie równie niewielka jak uzyskanie głównej wygranej w toto-lotku.
Książka ta opisuje kilka tragicznych przypadków, gdy morderców wypuszczano na wolność, po czym znowu zabijali. Takim człowiekiem był Paul Beecham, z którym przeprowadziłem wywiad w zakładzie psychiatrycznym Broadmoor. Odwiedzała go Rita Riddlesworth, sympatyczna członkini stowarzyszenia Liga Przyjaciół, udzielającego wsparcia więźniom, która się w nim zakochała i poprowadziła kampanię na rzecz jego zwolnienia. Nastąpiło ono w 1985 roku. Beecham zabił ją, a później strzelił sobie w głowę. Za chwilę wrócimy do Paula.
Co zdumiewające, istnieją również duchowni popierający przedterminowe zwolnienia potworów, takich jak Kenneth Alessio Bianchi (osławiony amerykański morderca seksualny, który zabijał kobiety i uczennice, znany jako „Dusiciel ze Wzgórz”). Ojciec Frederick Ellsworth, pastor Misji Ortodoksyjnej Chrystusa Uzdrowiciela w stanie Waszyngton, napisał następujący list rekomendujący przedterminowe zwolnienie tego potwora:
Ken jest otwarty, chce dzielić się swoimi przemyśleniami i chętnie słucha innych. Mam dwie młode córki i zaprosiłbym go nawet do swojego domu. Jego relacje z moją rodziną z pewnością dobrze by się ułożyły, a jego listy były bardzo wnikliwe [sic].
Doradca podatkowy Bruce Zicari z Penfield w stanie Nowy Jork oświadczył:
Chciałbym podkreślić, że Kenneth Bianchi cieszy się moim zaufaniem i wielkim szacunkiem. Jestem pewien, że ma zdolności, które pozwolą mu odnieść sukces w każdej dziedzinie, jaką wybierze.
Bianchi to bestialski morderca seksualny o skłonnościach sadystycznych (zamordował co najmniej piętnaścioro kobiet i dzieci). Mimo to ukończył Ewangelikalne Seminarium Teologiczne, a w 1986 roku uzyskał święcenia Kościoła katolickiego i stał się „wielebnym K. Bianchim”. Prowadził prywatne studia na temat religii Wschodu, neopogaństwa, judaizmu i archeologii biblijnej, napisał homilię zatytułowaną Word on the Word, po czym pozwał amerykańskiego producenta kart do gry o wiele milionów dolarów za „wykorzystanie materiałów objętych copyrightem” i „użycie bez zezwolenia [jego] podobizny w talii kart”, jak napisał do mnie w liście z 1995 roku.
Katherine Yronwode, dawna właścicielka Eclipse Enterprises Inc. w Forestville w Kalifornii, powiedziała mi podczas rozmowy telefonicznej w 1995 roku: „Rozwiedliśmy się z mężem z powodu stresu. Wszystko, co zbudowaliśmy w ciągu dwudziestu lat, legło w gruzach. Nie mogę powiedzieć, co myślę o Bianchim. Po prostu nie mogę, bo mógłby mnie znowu pozwać. Jestem bankrutem. Nasze marzenia, bezpieczeństwo finansowe dzieci, ich edukacja w college’u, plany założenia rodziny – to wszystko zostało zapakowane do worka i wysłane do piekła”.
Morderca dzieci Kenneth Bianchi (w tej chwili przestał mnie darzyć jakąkolwiek sympatią) został w więzieniu członkiem Amerykańskiego Stowarzyszenia Adwokatów, sponsorował „plan resocjalizacyjny” Departamentu Więziennictwa stanu Waszyngton i pozwał do sądu wspomnianą wcześniej Katherine Yronwode. Zaatakował stan Waszyngton za to, że pozwolił mi naruszyć jego prywatność – wpadł w szał, kiedy odwiedziłem jego celę, choć nie byłem wcześniej umówiony. Usiłował pozwać również mnie. Na szczęście popełnił błąd. Ponieważ mieszkam w Anglii, nie podlegam jurysdykcji sądów amerykańskich. Trudno to sobie nawet wyobrazić, ale sama groźba procesu sądowego, choćby absurdalna, zdenerwowała John Blake Publishing Limited, możecie mi wierzyć!
Witajcie na skraju otchłani zdradliwego świata psychopatów i bestii. Wstąpcie do tego piekła, a wasze życie nigdy już nie będzie takie samo.
W ciągu ostatnich dekad termin „psychopatia” uznawano za niepoprawny politycznie i ludzie o liberalnym nastawieniu próbowali go zastępować określeniem „socjopatia”. W istocie rzeczy pojęcia te są ze sobą tak ściśle związane, że prawie nie można zdefiniować różnicy. Jednak w ostatnim czasie termin „psychopatia” znowu stał się modny.
Jon Ronson, autor książki Czy jesteś psychopatą: Fascynująca podróż po świecie obłędu, nigdy nie zastąpiłby określenia „psychopata” terminem „socjopata”. Sądzę, że trzyodcinkowy cykl filmów Meet the Psychopaths, przygotowany przez brytyjską telewizję Channel 5, straciłby tysiące widzów, gdyby nosił tytuł Meet the Sociopaths. I nie bez powodu. Angielskie słowo sociopath („socjopata”), dawniej uznawane za poprawniejsze politycznie, kojarzy się z wyrazem social („społeczny”, „towarzyski”) i może wręcz sugerować, że określana w ten sposób osoba jest przyjazna i miła, pragnie żyć w społeczeństwie, a nie samotnie. Mogę zapewnić Czytelników, że osoby opisywane w niniejszej książce nie mają w sobie niczego przyjaznego ani miłego; należałoby je raczej określić jako „aspołeczne”, ale to również nie byłoby dobre w tytule.
Termin „psychopata” ma korzystne właściwości – istnieje wiele słów pokrewnych: „psychopatyczny”, „psychopatologiczny”, „psychopatia”. W języku angielskim można nawet użyć skróconej formy psycho, co natychmiast wywołuje skojarzenia z makabrycznym filmem Psychoza