Rozmowy z psychopatami. Podróż w głąb umysłów potworów. Christopher Berry-Dee
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Rozmowy z psychopatami. Podróż w głąb umysłów potworów - Christopher Berry-Dee страница 5
Na temat psychopatii opublikowano setki książek i artykułów naukowych. Są wśród nich pozycje zatytułowane: Mądrość psychopatów i Mózg psychopatów. Dlatego zaintrygowało mnie pytanie mojego wydawcy, czy byłbym zainteresowany napisaniem książki Rozmowy z psychopatami, ponieważ wiedziałem, że temat ten został wcześniej dokładnie opracowany. Jednak wkrótce się przekonałem, że tylko nieliczne publikacje mają jakąś wartość; potrzebna jest jeszcze jedna. Mimo to zastanawiałem się, dlaczego to właśnie ja miałbym ją napisać.
Z myślą o Czytelnikach, którzy nie czytali żadnej z moich książek, informuję, że rozmawiałem twarzą w twarz z mniej więcej trzydziestoma seryjnymi zabójcami, a ponadto kilkoma przestępcami, którzy dokonali masakry albo popełnili jedną zbrodnię. Muszę również dodać, że większość przestępców, z którymi przeprowadziłem wywiad, czuła psychopatyczny przymus wyszukiwania niewinnych ofiar i zadawania im okropnej, ohydnej śmierci.
Bardzo podziwiam naukowców prowadzących badania nad psychopatią, ale wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nasza wiedza o funkcjonowaniu ludzkiego mózgu jest dopiero w powijakach. Istnieją różne teorie na temat przyczyn psychopatii, zależne od teoretycznych poglądów psychiatrów i psychologów – często prezentują oni rozbieżne stanowiska, gdy mają zeznawać jako biegli albo wypowiadać się oficjalnie. Wszystko sprowadza się do wiary, czy można odkryć przyczyny psychopatii; w praktyce często zbyt późno identyfikujemy osoby mające takie cechy.
Ostatnie badania wykazują, że ciało migdałowate, jedna z części mózgu, może pozostawać w konflikcie z płatami czołowymi. Podejrzewa się, że przyczyną psychopatii jest niski poziom serotoniny; może on odpowiadać za działania morderców. Psychiatrzy posługują się terminami „przemieszczenie”, „błędna interpretacja potrzeb”, „oscylacja półkul mózgowych”, „trwały, patologiczny brak kontroli nad emocjami”. Wydaje się, że ważną rolę w powstawaniu psychopatii odgrywa ciało migdałowate współpracujące z korą przedczołową; problemy mogą się nasilać, gdy nasze neuryty i dendryty mają akurat zły dzień.
Doskonale pamiętam amerykańskiego psychiatrę, doktora Dennisa Philandera, który z frustracją wznosił ręce w czasie badania amerykańskiego seryjnego mordercy Harveya Carignana (przez wiele lat korespondowałem z tym przestępcą i rozmawiałem z nim twarzą w twarz). Po wyjściu z sali rozpraw doktor Philander zawołał: „Dlaczego dwóch moich kolegów nie może się zgodzić co do diagnozy?!”. Zanim opuścił gmach sądu, dodał: „Problem z nami wszystkimi polega na tym, że nigdy nie jesteśmy w stanie się zgodzić w żadnej sprawie. Pieprzę ciało migdałowate Carignana. Jeśli następnym razem mój klient pojawi się w sądzie w białej szacie i skórzanych sandałach, powiem obrońcy, że skoro poprzednim razem Bóg mu nie pomógł, ja również nie pomogę”.
Mechaniczne okrucieństwo [psychopatów] odzwierciedla dehumanizację, brak sumienia i niezdolność do empatii. Są zwykle gładcy, wymowni, grzeczni, schludni i sztuczni – panują nad sobą i innymi. Za maską szaleństwa kryje się płytka psychika, często również skłonność do destrukcji.
doktor Richard Kraus
A oto informacja, która sprawi, że Czytelnicy przetrą oczy ze zdumienia. Czy wiecie, że przeciętny człowiek ma w mózgu sto milionów komórek, a mężczyzna o zespole chromosomów XYY ma sto milionów dodatkowych chromosomów? Studia prowadzone przez doktora Arthura Robinsona, specjalistę o międzynarodowej sławie, pokrywają się z wynikami badań Richarda Krausa, który oświadczył: „Prawdopodobieństwo, że mężczyzna z zespołem chromosomów XYY trafi do zakładu psychiatrycznego lub więzienia, jest dwudziestokrotnie większe niż w przypadku reszty populacji – nie jest to wskaźnik, który można lekceważyć”.
Wnioski te wspiera doktor John Money, jeden z uczestników debaty na ten temat. W artykule Human Behavior Cytogenetics opublikowanym w „Journal of Sex Research” pisze: „Wydaje się zupełnie oczywiste, że dodatkowy chromosom w każdej komórce mózgu sprawia, że dana osoba jest bardziej podatna na zaburzenia bądź nieprawidłowości zachowań, co może być jedną z przyczyn psychopatii ze skłonnościami do przemocy”.
W trakcie studiów nad przypadkiem amerykańskiego seryjnego zabójcy Arthura Johna Shawcrossa (obecnie już nieżyjącego) odnalazłem Supermana – a przynajmniej prawie Supermana! Shawcross nie dość, że cierpiał na wspomniany wyżej zespół chromosomów XYY, to jeszcze jego organizm charakteryzowała nierównowaga biochemiczna. Wielu z nas przeżywa skutki takiej nierównowagi w trakcie porannego kaca, ale problemem Arthura były nieprawidłowe stężenia mało znanej substancji zwanej kryptopirolem. O kryptopirolu wiadomo niewiele, do tego stopnia, że specjaliści, z którymi kontaktował się doktor Kraus, nigdy o nim nie słyszeli, a laboratorium biochemiczne Uniwersytetu Rochester nie znało nawet prawidłowej pisowni nazwy tego związku chemicznego i odpowiedziało: „…brzmi to jak jakaś nazwa z filmu o Supermanie, prawda?”. Wszystko to wydaje się oczywiście odrobinę naciągane, jednak czy tego chcemy, czy nie, zwiększone stężenie kryptopirolu stwarza bardzo poważne problemy.
Badania laboratoryjne krwi i moczu Shawcrossa przeprowadzone przez doktora Krausa wykazały, że poziomy miedzi, cynku, żelaza i histamin są w normie, jednak jeden z wyników badania moczu okazał się kompletnie zaskakujący. Stężenie kryptopirolu wynosiło „H 200,66 mikrograma na 100 centymetrów sześciennych” zamiast spodziewanej wartości 0–20. Litera „H” to skrót laboratoryjny oznaczający High (poziom wysoki).
Nazwa „kryptopirol” pochodzi od greckich wyrazów kryptos, czyli „ukryty”, i pyr, „ogień”, oraz łacińskiego rdzenia ol, oznaczającego „olej”. Innymi słowy, „kryptopirol” to „ukryty ognisty olej”, substancja chemiczna przypominająca związki działające toksycznie na mózg, na przykład LSD (narkotyk psychodeliczny, dietyloamid kwasu lizergowego). Wysokie stężenie kryptopirolu, choć nie jest objawem żadnej konkretnej choroby, uważa się za biochemiczny wskaźnik zaburzeń psychicznych; przypomina to nieco wskazania termometru. Metabolit ten (5-hydroksy-kryptopirol laktam) zwykle występuje u badanych albo w bardzo niewielkich ilościach, albo wcale; można go wykryć w moczu, który przybiera czasem fiołkoworóżową barwę.
Niestrudzony doktor Kraus, czując, że wreszcie natrafił na coś ciekawego, przeprowadził dodatkowe studia i ustalił, że nawet zawartość kryptopirolu na poziomie dwudziestu mikrogramów na sto centymetrów sześciennych stanowi powód do niepokoju. W przypadku Shawcrossa stężenie było niewiarygodnie wysokie, na poziomie dwustu mikrogramów na sto centymetrów sześciennych. Kryptopirol jest spokrewniony z żółcią, a gdy jego stężenie jest zbyt wysokie, może się łączyć z witaminą B6 i cynkiem, wywołując zaburzenie przemiany materii o nazwie pyroluria. Okazało się to kolejnym kluczem do zrozumienia psychopatii Shawcrossa, ponieważ ludzie chorzy na pyrolurię dobrze funkcjonują w spokojnym, przewidywalnym otoczeniu, korzystając z odpowiedniej diety. Z wyjątkiem początkowych okresów aklimatyzacyjnych, które są trudne dla wszystkich nowych więźniów, Shawcross, podobnie jak większość seryjnych zabójców, z którymi rozmawiałem, zawsze czuł się dobrze w hierarchicznym świecie zakładów karnych, gdzie dieta ma charakter zrównoważony.
Ludzie cierpiący na pyrolurię źle funkcjonują poza uporządkowanym środowiskiem więziennym. Jeśli zostają sprowokowani, nie są w stanie zapanować nad gniewem; miewają wahania nastroju, nie znoszą nagłych głośnych dźwięków, są wrażliwi na jaskrawe światło i często bywają „nocnymi markami”. Zwykle nie jedzą śniadań, z trudem przypominają sobie sny i mają kiepską pamięć krótkoterminową, więc łatwo ich przyłapać na kłamstwie.