Rozmowy z psychopatami. Podróż w głąb umysłów potworów. Christopher Berry-Dee
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Rozmowy z psychopatami. Podróż w głąb umysłów potworów - Christopher Berry-Dee страница 8
Badania wykazały, że psychopaci cierpią na poczucie alienacji, które sprawia, że nie są związani z resztą społeczeństwa i wyrastają na ludzi pozbawionych sumienia. Z tego powodu jeden ze specjalistów nazywa psychopatów „mistrzami oszustwa” – nie mają żadnych skrupułów i działają tylko we własnym interesie. Psychopata o morderczych skłonnościach jest pozbawiony poczucia winy i jakichkolwiek zahamowań; może zabijać wiele razy. Przyczyną morderstw nie jest niezrównoważenie psychiczne, tylko pragnienie zaspokojenia seksualnego, doznania przyjemności.
Mimo braku wyrzutów sumienia, lekceważenia uczuć innych, nieczułości i skłonności do przemocy psychopata wie, że popełnia przestępstwa. Rozumie zasady rządzące społeczeństwem, ale postanawia je lekceważyć, by zaspokajać prywatne pragnienia niezależnie od ceny. Zdeprawowany, lecz zdrowy psychicznie, wyznaje jedną zasadę: „Mam was w dupie – dostanę to, czego chcę i kiedy chcę”.
W niniejszej książce staram się odróżniać psychopatów w znaczeniu psychiatrycznym od „bestii” (ang. savage, dosł. „dzikus”, „bestia”, „barbarzyńca”), toteż warto podjąć próbę zdefiniowania tego drugiego pojęcia. „Psychopatia” to termin często stosowany w kryminologii i sądownictwie, mający związek z psychiatrią; określenie „bestia” jest użyteczne w przypadkach, gdy nie można postawić medycznej diagnozy psychopatii.
Angielskie słowo savage pochodzi od łacińskiego silvaticus, „leśny”; w języku starofrancuskim przybrało ono postać sauvage, „dzikus”. Źródłosłów angielskiego savage ma związek z jego pierwszym znaczeniem podanym w Oxford English Dictionary: „Członek plemienia uznawanego za prymitywne i barbarzyńskie”. To znaczenie pochodzi z epoki kolonializmu. W przeszłości mieszkańcy Zachodu uważali kolonizowane ludy za dzikusów, barbarzyńców na niższym poziomie rozwoju cywilizacyjnego; sądzili, że są od nich lepsi. Nie ma to nic wspólnego z morderczymi bestiami, którymi zajmuję się w tej książce.
W kryminologii bardziej użyteczna jest druga definicja słowa savage: „Brutalna osoba skłonna do przemocy”. Kiedy przypominamy sobie zbrodnie, za które zostali skazani opisani przeze mnie zabójcy, dochodzimy do wniosku, że pasuje ona właśnie do nich. Z pewnością można ich nazywać bestiami. Jednak Oxford English Dictionary zawiera również trzecią, jeszcze bardziej przydatną definicję: „Osoba okrutna lub gwałtowna, pozbawiona ogłady, nieznająca zasad dobrego wychowania albo je lekceważąca”. Ostatni element tej definicji jest istotny, gdy mamy do czynienia z mordercami.
Idea barbarzyństwa („dzikości”, „bestialstwa”) została dokładnie przeanalizowana w literaturze pięknej w kontekście odrzucenia tradycyjnych norm społecznych. Klasyczna powieść Williama Goldinga z 1954 roku Władca much opisuje grupę uczniów, którzy po katastrofie samolotu znaleźli się na bezludnej wyspie. Panujące tam warunki sprawiają, że interakcje między dobrze wychowanymi chłopcami stają się brutalne i pełne przemocy. Dwóch z nich ginie gwałtowną śmiercią. Pierwszy (Simon) pada ofiarą niekontrolowanego grupowego wybuchu szału, drugi zaś (Prosiaczek) zostaje zabity w zimny, przemyślany sposób – inny chłopiec ciska z klifu kamienie, które trafiają ofiarę w głowę. Prosiaczek pyta kolegów przed śmiercią: „Kto my jesteśmy? Ludzie? Czy zwierzęta? A może dzikusy?”3.
Bestialstwo może się wydawać stadium pośrednim między zachowaniami człowieka a zwierzęcia. We Władcy much chłopcy personifikują barbarzyńskie zachowania jako „zwierza”, mityczną postać, która symbolizuje okrutne, brutalne impulsy tkwiące w psychice wszystkich ludzi. Zilustrujmy to niedawnym przykładem z kultury masowej. W filmie animowanym Zwierzogród Disneya, uhonorowanym Oscarem, pojawia się ciekawe nawiązanie do tego tematu. Otóż drapieżnicy – przodujący obywatele świetnie prosperującego społeczeństwa utopijnego – po otruciu przez czarne charaktery zmieniają się w bestie. Brutalni, skłonni do przemocy i zabójstw, zostają wygnani przez swoich ziomków, którzy w mniej idealistycznym świecie padliby ich ofiarą. W drapieżnikach budzą się zwierzęce instynkty ucieczki i walki; dochodzi do chaosu, a wspólnota oparta na wzajemnym szacunku, rządach prawa i więziach społecznych zaczyna się rozpadać. Bohaterowie filmu w końcu rozwiązują problem, a drapieżnicy odzyskują ludzkie cechy: znowu zaczynają się zachowywać racjonalnie i zgodnie z zasadami panującymi w społeczeństwie. Stali się bestiami, gdy odrzucili pisane i niepisane reguły rządzące wspólnotą.
Teoria, że bestie w ludzkim ciele zachowują się jak zwierzęta, zawiera w sobie założenie pochodzące z epoki kolonializmu – że zwierzęta są mniej cywilizowane od ludzi. Oczywiście rekin żarłacz, jeśli postanowimy go oceniać na podstawie umiejętności prowadzenia uprzejmej konwersacji o pogodzie, wypadnie spektakularnie słabo. Różnica polega na tym, że bestie w ludzkim ciele funkcjonują w kontekście społecznym, działają przeciwko zasadom rządzącym społeczeństwem. Zwierzę zachowuje się „bestialsko” i krwiożerczo tylko w celu samoobrony lub zdobycia pożywienia. Nie dąży do wyrządzenia krzywdy innym istotom, tylko do przetrwania – jeśli musi w tym celu zabijać albo krzywdzić, właśnie to robi.
Na tym polega różnica między mordercami a zwierzętami. Bestie w ludzkim ciele, które opisuję w tej książce, popełniają zbrodnie, choć ich życie nie jest zagrożone i nie muszą wyrządzać krzywdy innym ludziom. Zwierzę działa czysto instynktownie, a jego postępowanie nie ma konsekwencji społecznych – ponieważ zwierzę nie żyje w strukturze społecznej. Natomiast bestia w ludzkim ciele odrzuca, świadomie lub nieświadomie, prawa i zasady rządzące współczesnym społeczeństwem.
Jeden z najwybitniejszych pisarzy zajmujących się problemem bestialstwa, Joseph Conrad, w swojej krótkiej powieści Jądro ciemności z 1904 roku kreśli obraz „barbarzyńskiego” Konga, w którym w dalszym ciągu obowiązuje definicja dzikości z epoki kolonializmu. Utwór analizuje różnorakie konsekwencje tej sytuacji, skupiając się na przemocy i załamaniu porządku społecznego. Czasem jest ono opisywane w sposób subtelny, jak we fragmencie: „Przerwałem mu znowu. Widzicie, byłem głodny, a że w dodatku nie poproszono mnie, bym usiadł, zaczynałem się wściekać”4. Nawet banalny fakt, że Marlow (narrator) czuje głód, sprawia, że łamie jedną z reguł społecznych: niegrzecznie komuś przerywa. Jest to oznaka przemiany, której ulega po przybyciu do Konga – zwierzęce uczucie głodu sprawia, że narusza konwencje towarzyskie.
Ironicznym wątkiem powieści Conrada jest to, że Kurtz, najbardziej bestialska postać, był niegdyś wzorowym przedstawicielem cywilizacji zachodniej, pisarzem, przedsiębiorcą, obiecującym politykiem i znanym artystą. Kiedy jednak wyjechał do Konga jako handlarz kością słoniową, stał się tak brutalny, że wysłano do niego Marlowa, by zbadał, co się stało. Kurtz stworzył społeczność, którą rządzi niczym półbóg; jego stronnicy bez powodu torturują i zabijają tubylców. Tekst napisany przez Kurtza zawiera nabazgrane słowa: „Wytępić te wszystkie bestie!”5. Jego bestialstwo przejawia się w nieokiełznanej, bezsensownej przemocy.
Przemoc nie ogranicza się jedynie do