Punkt zero. Thomas Enger

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Punkt zero - Thomas Enger страница 6

Punkt zero - Thomas  Enger Mroczny zaułek

Скачать книгу

Wszystko było eleganckie, jasne blaty i fronty szafek, kuchenka i lodówka ze stali szczotkowanej. Tu również podłoga była wyłożona ciemnymi kafelkami. Szafki pełne butelek wina. Na olbrzymim stole wazon ze świeżymi kwiatami. Na blacie dwa kieliszki po winie, tuż obok egzemplarza Wiecznej Jedynki. Emma jeszcze raz zawołała Nordstrøm, ale nie usłyszała żadnej odpowiedzi. Chociaż nie. Coś usłyszała.

      Opuściła kuchnię i podążając za dźwiękiem, weszła do salonu. To stamtąd dolatywał dźwięk, a dokładniej ze stojącego tam włączonego telewizora. Jakiś kanał sportowy. Na środku ekranu wisiał numer startowy przyczepiony kawałkiem taśmy klejącej. Numer jeden.

      Emma przyglądała mu się przez kilka sekund. Dziwne, pomyślała. Wzięła do ręki pilot i wyłączyła telewizor. Cisza, która nastąpiła, aż dzwoniła w uszach.

      – Pani Nordstrøm?

      Jej głos był ledwo słyszalny.

      Spróbowała jeszcze raz, głośniej. Wciąż nic.

      Nagle poczuła, że nie ma ochoty tam być. Że musi wyjść. Szybko.

      Gdy znalazła się na zewnątrz, znowu oddychała normalnie. Zamknęła za sobą drzwi i zaczęła się zastanawiać, co powinna zrobić. Spod krzewu wyszedł kot i zniknął za rogiem domu. Emma wyjęła telefon i wybrała numer Kaspra.

      Kasper Bjerringbo był duńskim dziennikarzem, którego spotkała kilka miesięcy temu w Göteborgu na seminarium z dziennikarstwa cyfrowego.

      – Wszelki duch! – rzekł Kasper grubym, ochrypłym duńskim.

      – Cześć – przywitała się. – Jesteś zajęty?

      – Teraz już tak.

      Uśmiechnęła się. Poczuła, że oblewa się rumieńcem.

      – Dzięki za nasze ostatnie spotkanie – powiedział. – To było… wieki temu.

      – To prawda.

      – Bardzo miło to wspominam.

      Oczami wyobraźni ujrzała jego czarne loki i wytrenowane nagie ciało. Niemal usłyszała jego zaraźliwy śmiech. Ale nie było nic więcej do dodania. Owszem, mieli zbliżenie, które trwało do późnej nocy. A właściwie do późnego rana, bo dopiero wtedy dopadło ją zmęczenie i wśliznęła się do własnego łóżka.

      – Potrzebuję twojej pomocy – powiedziała, zmieniając temat. – Twojej rady.

      – O co chodzi?

      – Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z dziennikarstwem śledczym – zaczęła. – A ty tak.

      – Słucham.

      – Masz jakieś doświadczenie w sprawach zaginięć?

      – Prawdę mówiąc, teraz cała Dania żyje taką sprawą.

      – Naprawdę?

      – Tak, chodzi o piłkarza, który zaginął trochę ponad tydzień temu. Może o nim słyszałaś?

      Nie słyszała. Nie pasjonowała się piłką nożną.

      – W czym problem? – spytał.

      Nie była pewna, jak szczegółowo opisać zaistniałą sytuację. Powiedziała, że Nordstrøm nie pojawiła się w programie TV2. W paru zdaniach przybliżyła wygląd jej domu, nie zdradzając, o kogo chodzi.

      – Obawiam się, że coś jej się stało – zakończyła.

      Po drugiej stronie przez dłuższą chwilę panowała cisza. Emma domyśliła się, że Kasper siedzi w swoim fotelu w siedzibie Ritzau4 i drapie się po głowie.

      – W takim razie nie masz wyjścia. Musisz zadzwonić na policję – stwierdził. – I musisz im powiedzieć, że byłaś w środku. Jeśli to zataisz, możesz mieć później poważne problemy.

      Podziękowała za radę.

      – Policja na pewno potraktuje twoje zgłoszenie poważnie, zwłaszcza jeśli sprawa dotyczy znanej osoby – dodał.

      Zapadła cisza.

      – A tak poza tym, co u ciebie słychać?

      – W porządku – odparła.

      – Nie wybierasz się w najbliższym czasie do Kopenhagi?

      Uśmiechnęła się.

      – Nie sądzę – odpowiedziała.

      – Szkoda.

      Tak, przyznała mu w myślach rację. Szkoda.

      – Muszę już kończyć – powiedziała i podziękowała za pomoc.

      Przez krótką chwilę stała z zamkniętymi oczami, potrząsając głową. O Boże! Zachowała się jak kompletna idiotka. Kopenhaga z Kasprem mogła być wspaniałą przygodą. W każdym razie do momentu, aż pojawi się pytanie, gdzie będzie spała.

      Szum samochodów przejeżdżających Kongsveien wyrwał ją z zamyślenia.

      – Okej – powiedziała do siebie i nabrała głęboko powietrza. A potem zadzwoniła na policję.

      6

      W kieszeni Blixa zawibrował telefon. Policjant wyjął go i spojrzał na wyświetlacz. Dzwoniono z numeru, który zapisał jako „TV-Eckhoff”. Eckhoff pracował przy produkcji „Godnego Zwycięzcy” i był jednym z twórców programu. Podczas nagrań pełnił funkcję pośrednika między uczestnikami i ich rodzinami.

      – Tu Blix – powiedział, odbierając telefon.

      – Z tej strony Even Eckhoff – przedstawił się mężczyzna. – Enter Entertainment.

      Blix odsunął fotel od biurka i odwrócił się bokiem. Rzadko czuł obrzydzenie, rozmawiając z ludźmi, ale w sposobie bycia Eckhoffa było coś odrażającego. Jego głos. Jakby za wszelką cenę usiłował sprzedać coś, czego Blix wcale nie chce kupić.

      – Chodzi o wieczorny przekaz na żywo – wyjaśnił tamten.

      Blix wyobraził sobie Iselin na kanapie razem z prowadzącym program, to, jak kamera od czasu do czasu robi zbliżenie jej i tego jej nowego kochasia. Nie opuścili ani jednego wieczoru z transmisją na żywo. Producentom bardzo zależało na tym, żeby na widowni byli obecni krewni i przyjaciele uczestników zarówno po to, by móc pokazać ich reakcje i emocje, jak i po to, by zaopiekowali się uczestnikiem, który w wyniku głosowania widzów wyleci z programu.

      – Rozmawiałem z Iselin – kontynuował Eckhoff. – Chciałaby zobaczyć pana w studiu dziś wieczorem.

      – Tak powiedziała?

      – W każdym razie powiedziała „w porządku”, gdy jej to zaproponowałem – poprawił się.

      Blix

Скачать книгу