W cieniu wiązów. Анатоль Франс

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу W cieniu wiązów - Анатоль Франс страница 7

Жанр:
Серия:
Издательство:
W cieniu wiązów - Анатоль Франс

Скачать книгу

i niemałej zręczności. Z drugiej strony sądził, że ten Guitrel jest zdolny do wszystkiego. „Kto wie – myślał – czy nie zamierza on, zamiast iść do tej małej, ponurej metropolii w Galii północnej, postarać się o nominację na stanowisko koadiutora? Jeśli uznam go za godnego biskupstwa, czy nie będzie to wyglądało, że sobie życzę, by podzielił ze mną tron arcybiskupi?” Obawa, by nie dano mu koadiutora, zatruwała starość arcybiskupa Charlot. Co do księdza Lantaigne, arcybiskup miał poważne powody, by zachować milczenie i pewną wstrzemięźliwość. Nie poparłby kandydatury tego księdza po prostu z tej przyczyny, że przewidywał jej porażkę. Jego Eminencja kardynał arcybiskup Charlot niechętnie stawał po stronie zwyciężonych. Ponadto nienawidził rektora seminarium. Co prawda, nienawiść ta w tak łagodnym i zgodnym sercu nie bruździła ambicjom księdza Lantaigne. Aby się go pozbyć, kardynał Charlot chętnie zgodziłby się zrobić go biskupem, nawet papieżem. Ksiądz Lantaigne miał opinię człowieka bardzo cnotliwego, uczonego, wymownego – trzeba było pewnego zuchwalstwa, żeby wypowiadać się przeciwko niemu. A kardynał Charlot, człowiek popularny i zabiegający o to, żeby być w zgodzie ze wszystkimi, nie lekceważył opinii porządnych ludzi.

      Pan Lerond nie znał tajemnych myśli kardynała, ale wiedział, że arcybiskupstwo jeszcze się nie wypowiedziało. Sądził, że można podziałać na duszę starca i że odwołanie się do jego cnót pasterskich nie byłoby daremne, nalegał więc na księdza Lantaigne, żeby niezwłocznie udał się do arcybiskupstwa.

      – Z synowskim szacunkiem ksiądz zasięgnie rad Jego Eminencji na wypadek propozycji objęcia biskupstwa w Tourcoing. Jest to krok zupełnie poprawny i na pewno sprawi doskonałe wrażenie.

      Ksiądz Lantaigne wymawiał się:

      – Powinienem czekać na bardziej uroczyste postawienie mojej kandydatury.

      – Cóż może być bardziej uroczyste od życzenia tylu gorliwych chrześcijan, którzy imię twe wymawiają z jednomyślnością przypominającą starożytne okrzyki ludowe na powitanie Medardów i Remigiuszów.

      – Ależ, mój panie – odrzekł poczciwy Lantaigne – okrzyki te, jeśli już ten poniechany obyczaj przypominasz, wznosili wierni diecezji, do której zarządu te świątobliwe osobistości były powołane. A ja nic nie wiem o tym, by katolicy w Tourcoing na moją cześć wznosili okrzyki.

      Wtedy adwokat powiedział, co powiedzieć należało:

      – Jeśli nie zagrodzisz mu drogi, ksiądz Guitrel wejdzie na tron biskupi.

      Nazajutrz ksiądz Lantaigne przywdział swój uroczysty płaszcz. Suta pelerynka niby skrzydła trzepotała na jego potężnych barach; po drodze do pałacu arcybiskupiego ksiądz modlił się, by Bóg Kościołowi francuskiemu oszczędził niezasłużonej hańby. Na krótko przedtem, zanim ksiądz Lantaigne stanął przed nim, Jego Eminencja otrzymał właśnie list z nuncjatury z prośbą o poufną opinię o księdzu Guitrel. Nuncjusz nie taił swej sympatii dla tego księdza inteligentnego, gorliwego, jak mówiono, zdolnego do prowadzenia owocnych pertraktacji z władzą świecką. Jego Eminencja natychmiast podyktował opinię przychylną dla kandydata nuncjusza.

      Ujrzawszy księdza Lantaigne, kardynał zawołał swym miłym, drżącym głosem:

      – Księże Lantaigne, jakże rad jestem, że cię widzę!

      – Eminencjo, przyszedłem prosić Waszą Eminencję o ojcowską radę, na wypadek gdyby Ojciec święty, rzuciwszy na mnie przychylne spojrzenie, naznaczył mnie…

      – Bardzo szczęśliwy jestem, że cię widzę, księże Lantaigne! Jakże w porę przychodzisz!

      – Śmiałbym, gdyby Wasza Eminencja nie uważał mnie za niegodnego bi…

      – Jesteś, księże rektorze, znakomitym teologiem i księdzem najuczeńszym w prawie kanonicznym. Jesteś autorytetem w drażliwych kwestiach dyscypliny. Nieocenione są twoje rady w sprawach liturgicznych i w ogóle we wszystkich kwestiach rytuału. Gdybyś nie był przyszedł, miałem cię wezwać; ksiądz de Goulet może to poświadczyć. W tej chwili bardzo mi jest potrzebna twa światła rada.

      I Eminencja swą zartretyzowaną ręką, przywykłą do błogosławieństw, wskazał krzesło rektorowi seminarium.

      – Racz posłuchać mnie, księże rektorze. Proboszcz Św. Eksuperego, czcigodny ksiądz Laprune, tylko co stąd wyszedł. Trzeba ci wiedzieć, że ten biedny proboszcz znalazł dziś w swoim kościele wisielca, samobójcę. Wyobraź sobie jego alterację, głowę traci! Ja sam w podobnej sytuacji muszę zasięgnąć zdania najuczeńszego księdza w diecezji! Co mamy czynić? Odpowiedz!

      Ksiądz Lantaigne milczał chwilę w skupieniu. Potem profesorskim tonem począł wykładać tradycje związane z zagadnieniem oczyszczania kościołów.

      – Machabeusze, po wymyciu świątyni sprofanowanej przez Antiochusa Epifanesa w roku 164 przed Wcieleniem, uroczyście ją poświęcili. Pamiątką tego jest święto zwane Chanuka, czyli Odnowienie. Istotnie…

      I dalej myśl swoją rozwijał.

      Jego Eminencja słuchał z zachwyconą miną. Ksiądz Lantaigne wciąż wydobywał ze swej niewyczerpanej pamięci teksty odnoszące się do ceremonii oczyszczania, precedensy, argumenty, komentarze.

      – Jan, rozdział X, wiersz 22… Pontificale Romanum37… Czcigodny Beda… Baronius…

      Mówił tak przez trzy kwadranse.

      Następnie kardynał arcybiskup wtrącił:

      – Wiedzieć należy, że samobójcę znaleziono w kruchcie, po stronie lekcji.

      – Czy wewnętrzne drzwi kruchty były zamknięte? – zapytał ksiądz Lantaigne.

      – Hm, hm! – odrzekł kardynał. – Nie były zupełnie otwarte, ale nie były też całkowicie zamknięte.

      – Uchylone zatem, Eminencjo?

      – Tak, tak właśnie! Uchylone.

      – A czy wisielec znajdował się w przestrzeni objętej kruchtą? Jest to punkt, który należy ściśle określić. Wasza Eminencja odczuwa całą jego doniosłość.

      – Bez wątpienia, księże rektorze… Księże de Goulet, czy jedno ramię wisielca nie wystawało poza kruchtę na kościół?

      Ksiądz de Goulet rumieniąc się odpowiedział jakimiś niezrozumiałymi dźwiękami.

      – Zdaje mi się – rzekł kardynał – że wystawało ramię albo przynajmniej część ramienia.

      Ksiądz Lantaigne wywnioskował z tych danych, że kościół Św. Eksuperego jest sprofanowany. Przypomniał precedensy i opowiedział, jak postąpiono po ohydnym zabójstwie arcybiskupa paryskiego w kościele Św. Szczepana. Przebiegł minione wieki, przeszedł rewolucję, kiedy bazyliki zamieniano na składy broni, przypomniał Tomasza Becketa38 i bezbożnego Heliodora39.

      – Co za wiedza! Jaka prawidłowa doktryna – powiedział kardynał.

      Wstał i podał księdzu rękę do ucałowania.

      – Oddałeś

Скачать книгу


<p>37</p>

„Pontificale Romanum”, „Pontyfikał rzymski” – rzymskokatolicka księga liturgiczna zawierająca modlitwy, ceremonie i obrzędy odprawiane przez papieży, biskupów i opatów. [przypis edytorski]

<p>38</p>

Thomas Becket (1117–1170) – ang. polityk i arcybiskup Canterbury; na skutek konfliktu z królem Henrykiem II został zamordowany w katedrze w Canterbury. [przypis edytorski]

<p>39</p>

Heliodor – postać biblijna (1Mch 3:1–40), wielkorządca, który w imieniu króla Syrii próbował rekwirować bogactwa zgromadzone w świątyni jerozolimskiej w II w. p.n.e. [przypis edytorski]