Zamek kaniowski. Goszczyński Seweryn

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zamek kaniowski - Goszczyński Seweryn страница 3

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Zamek kaniowski - Goszczyński Seweryn

Скачать книгу

wieży,

      I wszystko cicho pod zamkiem dokoła;

      Chyba niekiedy puszczyk zachychocze,

      Że syny piekła, do pustot ochocze,

      To echo zamku drażnią swym tupotem,

      To znowu, zęby wyiskrzywszy smocze,

      Błądzące ognie udają nad błotem.

      7

      Gwiazdo świetna, wesoła jak anioł młodości!

      Gdy na złotym promieniu wiedziesz z sobą lato,

      Jak jej nadzieja, wtedy spoczywasz w ciemności.

      Dzisiaj, mglistą jesieni osłoniona szatą,

      Jakże tęsknie opuszczasz niebo Ukrainy,

      Gdzie wszystko jest pięknością niewinnej dziewczyny,

      Gdzie powietrze, pogodne jak blask jej oblicza,

      Czaruje w swych powiewach urokiem jej tchnienia;

      Gdzie wody odbijają światło jej spojrzenia;

      Gdzie pagórki ponętne jak jej pierś dziewicza;

      Gdzie wietrzyk harmoniją pieśni jej powiewa,

      Gdzie kwiaty płeć13 jej mają, a jej świeżość drzewa!

      Czemuż, o smutna gwiazdo, w zachodzie jesieni

      Jak konające oko twój się okrąg mieni?

      Ponury jest twój zachód i wschód twój ponury,

      Kiedy się w chmurę kładziesz, kiedy wstajesz z chmury!

      Pod rosą, co się dzisiaj promieni tak świetnie,

      Jutro, przed ranem jeszcze, ten kwiatek zakrzepnie

      Jak śród zdrajczej pieszczoty piękność uwiedziona.

      Ten listek, taki świeży, żalu nie wyszepnie,

      Gdy z rodzinnej gałązki wiatr go raz odetnie,

      I na wywiędłej braci jeszcze dzisiaj skona!

      Żegnam cię więc, o gwiazdo, przed smutnym noclegiem:

      Jękiem listka, co głuchnie nad ogłuchłym brzegiem,

      Wielkim hymnem żurawi, co ciągną ku morzu,

      Rykiem trzody, co rzuca jałowe pastwiska,

      Głuchym szumem, co stęka w zmartwiałych wód łożu,

      Konającym promieniem, co z rosy połyska,

      Gdy raz ostatni drżącą zimny wicher ściska!

      8

      Otóż i księżyc spod światów posady,

      Jak cień zmarłego słońca, wyszedł blady:

      Żyjącym ogniem igra Dniepru fala;

      Urwistych brzegów zabielały piaski;

      Jak cienie chmurek majaczą w krąg laski.

      Lecz z przeciwnego dnieprowego brzega,

      Jak nawałnica, gdy się na świat zwala,

      Grożąca ciemność czarny bór zalega:

      A tylko czasem między jego cieniem,

      A tylko czasem nad jego sklepieniem,

      Jak płomyk błędny, światło jakieś błyska

      I jaśniej buchnie łuno14 od ogniska.

      9

      Gdy ziemia uśnie, księżyc wartę trzyma

      I nocne wiatry oblatują ciszę,

      I sen ciemięzcy czujność ukołysze;

      Bezpieczna wtedy pod jego oczyma,

      Ochoczą młodzież radość przywoływa15,

      Gdzie na nią czeka swoboda szczęśliwa.

            Poniżej miasta, ponad brzegiem, dołem,

      Sędziwe lipy, Dniepru wód strażnice,

      Stoją poważnie z płowiejącym czołem:

      Tam się na huczne schodzą wieczornice

      Rześcy parobcy i hoże dziewice.

      A gdy nad jasnym sinych wód rozlewem

      I brzeg zasiędą, i uwieńczą wzgórki,

      I wiatry Dniepru poślą z cichym śpiewem,

      I wnet uderzą w piszczałki, bandurki16,

      Wierzysz natenczas, że to czarów siła

      Zaklętą ucztę w nocy wyprawiła.

      10

      Lecz niech piszczałki i bandurki dzwonią,

      Niechaj się płocho rozkochani gonią,

      Niech ziemia tętni, gdy taniec zakręca

      Z lekszej młodzieży uplecione koło,

      Niech na ustroniu dziewczę, skryte połą,

      Bijącym łonem rozgrzewa młodzieńca:

      Tam, pod drzewami, posiedzenie cichsze,

      Tam skłonne serca i kielich godowy

      Kupią17 płci obie na ważne rozmowy:

      Tam nieszczęśliwy, znikły we złym wichrze18

      Czerwony upiór, co północną chwilą

      Krew sennych dzieci wydaja z odźwiérka19;

      Widma20, oczami wartowana tylą21,

      Co rosę z kwiatów na śmietanę cyrka22;

      Jęcząca w górze nieochrzczona dusza;

      Latawiec, gwiazda, co kobiet wysusza,

      Litość i trwogę budzą na przemiany.

      11

      Cyt! „Ho-hop! Ho-hop!” – odgłos smutny, znany,

      Smutny jak odgłos sowy pośród cienia,

      Coraz wyraźniej, coraz bliżej woła.

      „Topielec Ksenia!23 Ach, topielec Ksenia

      zbliża się do nas!” – wołano dokoła.

      Razem24 ustały i tańce, i śpiewy:

      Ciasnym okręgiem skupiły się dziewy,

      Wzrok niespokojny zwrócili parobcy

      W stronę, skąd słychać głos ten, ziemi obcy.

      „Ho-hop, Nebabo! Ho-hop, atamanie!” —

      Bliżej i bliżej, i bliżej hukanie.

      Aż oto razem i straszydło stanie!

      Jakby skrzydłami pijanych szatanów,

      Śród takich leci konwulsyjnych tanów.

      Postać szkieleta, dzikość ma w spojrzeniu;

      Łachmanów strzępy wiszą po odzieniu;

      W wywiędłe

Скачать книгу


<p>13</p>

płeć (tu daw.) – cera, skóra. [przypis edytorski]

<p>14</p>

łuno – w dobrej polszczyźnie i w Lindem: łuna lub łona. Autor tak zawsze używa tego wyrazu. [przypis autorski]

<p>15</p>

przywoływa – dziś popr. forma: przywołuje. [przypis edytorski]

<p>16</p>

bandurka, bandura – instrument strunowy często spotykany w daw. ukraińskim folklorze. [przypis edytorski]

<p>17</p>

kupić (tu daw.) – zbierać, gromadzić. [przypis edytorski]

<p>18</p>

Tam nieszczęśliwy, znikły we złym wichrze czerwony upiór… – są to wszystko wyobrażenia ukraińskiego ludu. Według mniemań jego, wiatr kręcący się po polu, który wreszcie po tutejszych nieobejrzanych płaszczyznach nierzadko widzieć, jest coś niezmiernie złego. Opowiadają przykłady ludzi, których wicher ten spotkał na swojej drodze i którzy odtąd nie wiedzieć gdzie zniknęli. Inną razą nóż poświęcony, rzucony w słup kręcącego się wichru, upadł na ziemię w tym miejscu krwią obryzgany. Do tego wyobrażenia stosuje się wiersz w Marii Malczewskiego: „Ale bo też na stepie czart harce wyprawiał.” Spadająca gwiazda jest, podług ich mniemania, latawiec (rodzaj powietrznego złego ducha). O jego miłostkach z kobietami często posłyszeć można. Myślą także, iż zmarłe bez chrztu dzieci błąkają się w powietrzu, jęcząc i narzekając, póki kto nie ośmieli się ich przywołać i chrztu udzielić. [przypis autorski]

<p>19</p>

z odźwiérka – z odrzwi. [przypis autorski]

<p>20</p>

widma (z ukr. відьма) – wiedźma, czarownica. [przypis edytorski]

<p>21</p>

oczami wartowana tylą – pilnowana przez tyle oczu. [przypis edytorski]

<p>22</p>

cyrkać – wyraz miejscowy, znaczy: skraplać, tryskać. [przypis autorski]

<p>23</p>

Topielec Ksenia – wprowadzona tu osoba topielicy Kseni jest także myśl pojęta w duchu miejscowych wierzeń i uprzedzeń. Nic się w Ukrainie ważnego nie stanie, czego by nie przepowiedziało nadzwyczajne zjawisko: coś dziwnego, coś tajemniczego. Bunt ukraiński, który tu nazywają koliszczyzną, i szczególniej rzeź humańska (o której, nawiasem wspomnimy, są współczesne i przez świadków pisane poemata i opisy, zapewnie nędzne pod względem sztuki, lecz ważne jako najwierniejszy obraz tej krwawej dramy) miała także być zwiastowaną przez nadprzyrodzone widzenia: między innymi przez dziwną obłąkaną kobietę czy opętaną, która z hukami i niezrozumiałą mową przebiegała sioła Ukrainy. Nie mam ja tu myśli tłumaczyć albo usprawiedliwiać pojęcia autora; zwracam tylko uwagę na miejscowy koloryt obrazu. [przypis autorski]

<p>24</p>

razem – tu: nagle. [przypis edytorski]