Tylko grajek. Ганс Христиан Андерсен
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Tylko grajek - Ганс Христиан Андерсен страница 18
– Ależ on się nie nazywa Jakób, jeno Kuba! – rzekła młodsza kobieta.
– A na chrzcie świętym jakie mu dali imię? – zapytała druga. – Jeżeli się nazywa Kuba, to on umrze pierwszy, ale jeżeli Jakób, ona umrze przed nim, i w takim razie dobrze wypada, że ona pierwsza się ruszyła!
Taką rozmowę przerwała mała tuż obok sprzeczka, która jakkolwiek nie nadto głośna, jednak im przeszkodziła w nabożeństwie. Syn pana młodego, Niels, chłopak dwunastoletni, z twarzą przypłaszczoną i złośliwą, niezbyt delikatnie nowego brata Krystyana odtrącił na bok, żeby samemu stanąć na przodzie, na co się ten ostatni skrzywił i odfuknął. Kobiety przykazały im spokojność, a Krystyan zażenowany spuścił oczy i spojrzał na swoje białe pończochy; ale w tej samej chwili Niels zawalał je zaszuwaksowanym trzewikiem. Krystyanowi łzy stanęły w oczach, a Łucya karcącym wzrokiem spojrzała na Nielsa.
Ślub się skończył, a trąby przed kościołem zagrzmiały jak melodye dnia sądnego. Pan młody jak najśpieszniej odjechał, by żonę swą przyjąć w nowym domu; w sieni stali muzykanci, a za niemi nowożeńcy obok stolika z cynowym talerzem, na który każdy z gości kładł swój podarek ślubny. Ile razy który z przechodniów miał położyć większy jaki pieniądz papierowy, nie zaniedbywał rozwijać go starannie; bo obdarowany z obowiązku takim samym odpłacić się musi prezentem, jeżeli później przypadnie wesele dawcy lub którego z członków jego rodziny. Dano jedzenie na stół, odśpiewano pieśń godową, a drużbowie nowozamężną poprowadzili do tańca panu młodemu.
Łucya, która była nieco starsza od Krystyana, z nim jednym się tylko zadawała; tańczyli i przechadzali się z sobą: nazywano ją piękną bakalarką.
Nazajutrz15 oboje siedzieli w ogrodzie, gdzie kwitły pełne goździki, a ona mu opowiadała o wujecznym swoim dziadku, Piotrze Wik, którego zwała także wujem i który posiadał śliczny okręt, ochrzczony własnem jej imieniem Łucyi, odbywający podróże do Niemiec i do Kopenhagi. – Ach! jakże ten wujo dobry i żartobliwy; zwykle raz na rok, kiedy okręt jego staje pod Swendborgiem, odwiedza swoich krewnych. On to podarował jej książkę o łagodnej Helenie, o której powiedziano na tytule, że bardzo jest wesoła, ale też bardzo smutna do czytania. Wówczas i Krystyan przyniósł swoją książkę o zwierzętach, co mu ją podarował ojciec chrzestny i oglądali wszystkie drzeworyty, a Łucya czytała napisy i dopiero tłumaczyli sobie, jakim sposobem lis oszukuje niedźwiedzia i inne mniej przebiegłe zwierzęta.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.