Grzeszny zdobywca. Seksowny duet. Tom 1. Laurelin Paige
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Grzeszny zdobywca. Seksowny duet. Tom 1 - Laurelin Paige страница 2
A ja co miałem do pokazania?
Miesiąc temu doznałem tak silnego pragnienia ustatkowania się, że dla kaprysu poprosiłem jedną dziewczynę, by przeprowadziła się z Los Angeles do Nowego Jorku. Nie po raz pierwszy zrobiłem coś impulsywnego – a już na pewno nie z powodu kobiety, z którą w dodatku spędziłem cały weekend na golasa – lecz był to zdecydowanie najbardziej zwariowany krok.
Ale perspektywa ożenku z obcą osobą dla dobra firmy była znacznie bardziej szalona.
Sabrina, którą poprosiłem o przeprowadzkę, to moja rówieśniczka. Razem ze mną i Donovanem studiowała na Harvardzie. Nasze spotkanie po latach było niezwykle owocne. Miała w sobie to coś: połączenie seksownego śmiechu i poważnego nastawienia do życia, okraszone niezwykłą inteligencją. Przemawiała do mnie. Nasze rozmowy sprawiały, że czułem się ważny i doceniony. Pragnąłem tego uczucia – do tego stopnia, że natychmiast zaproponowałem jej stanowisko dyrektorki do spraw strategii marketingowej w mojej firmie. Cóż z tego, że było już zajęte?
Na szczęście mi odmówiła. Ale gdy już sobie poszła, a moje hormony przestały szaleć, postanowiłem tak czy inaczej przejrzeć jej résumé. Okazało się, że w pełni zasługiwała na objęcie proponowanego jej przeze mnie stanowiska. Od tamtego dnia wciąż powracałem leniwie myślami do tej sprawy. Przemyśliwałem też od niechcenia o związku z nią – jeśli zgodziłaby się przyjąć pracę. Opowiedziałem nawet o tym wszystkim Donovanowi – czyżby już zdążył zapomnieć?
– Ale ja wcale nie chcę się żenić – przypomniałem mu na głos. – Planuję sprowadzić Sabrinę Lund do Nowego Jorku i sprawdzić, czy pasujemy do siebie.
– Sabrinę Lind – poprawił mnie, poirytowany.
– A co ja powiedziałem? – Chyba się lekko wstawiłem.
– Nadal możesz ją tu sprowadzić. – Nate jak zawsze myślał racjonalnie. – Może przyjąć posadę, zadomowić się. Zanim zdąży się dobrze urządzić, twoje małżeństwo już zostanie unieważnione i będziesz mógł się z nią na luzie spotykać.
– To by się nawet mogło udać… – Zamyśliłem się, niepewny.
– Jeśli ona nadal będzie zainteresowana. – Donovan się skrzywił.
– A czemu miałaby nie być? – spytałem.
– Będzie – uspokoił mnie Nate. – Ale niełatwo jest się jednocześnie przeprowadzić i wejść w nowy związek. Lepiej robić to krok po kroku. A w tym czasie ty będziesz mógł się przysłużyć firmie.
Zrozumiałem mało subtelną aluzję. Miałem zobowiązania wobec firmy.
A może sobie to tylko wmówiłem?
Walnąłem kolejnego szota i zacząłem się zastanawiać, czemu Nate miałby się opowiedzieć po stronie Donovana. Zwykle był neutralny jak Szwajcaria.
– Mówisz tak, bo nie chcesz się hajtać pod przymusem, prawda? – Przyjrzałem mu się podejrzliwie. Nate odwrócił wzrok.
– Mam wystarczająco lat, by być jej ojcem. To byłoby niestosowne.
Wbiłem wzrok w Donovana, który też nie nosił obrączki.
– To by się nie sprawdziło – skomentował, czytając mi w myślach. – Małżeństwo nie jest w moim stylu, nikt by w to nie uwierzył.
– Tu akurat ciężko zaprzeczyć. – Osobiście trudno mi było uwierzyć nawet w to, że ten gość miał jakichkolwiek przyjaciół. A przecież sam byłem jednym z nich, a nawet najlepszym.
– Jesteś idealnym kandydatem. – Donovan obstawał przy swoim.
– Żebyś, kurwa, wiedział. – Wyszczerzyłem się. Byłem zdecydowanie najprzystojniejszy z nas.
Moja kolekcja majteczek stanowiła tego najlepszy dowód. Cade robił mi całkiem niezłą konkurencję ze swoją mroczną tajemniczością – kobiety najwyraźniej na to leciały – jednak on mieszkał na stałe w Japonii. A czarujący brytyjski akcent Dylana Locke’a działał jedynie poza granicami Wielkiej Brytanii – tyle że Dylan nigdy nie ruszał się z biura w Londynie.
Byłem więc nie tylko kandydatem idealnym, ale też jedynym możliwym.
Ale nie miałem zamiaru się w to pakować. Byłoby to głupie. I szalone.
Przesunąłem dłonią po twarzy, zastanawiając się, jak długo jeszcze powinienem pozwolić Donovanowi myśleć, że jest w stanie mnie przekonać. Co innego go wysłuchać, a co innego dać mu się wciągnąć w jakąś niedorzeczną intrygę.
– Ta Elizabeth jest niezła? – zapytałem. Czułem, jak twarz mi drętwieje od ilości wypitych szotów.
– A co? – odparł podejrzliwie.
– Jeśli już mam się z nią hajtnąć, to… no wiesz…
– Przed chwilą mówiłeś, że nie możesz się z nią ożenić, bo Sabrina jest miłością twojego życia… – Donovanowi niemal para leciała z uszu.
– Nie mówiłem, że jest miłością mojego życia, tylko że może tak być. Jest jeszcze za wcześnie, by to orzec.
– Tak czy inaczej… – warknął Donovan – …myślę, że dobrze by było, gdybyś nie spał ze swoją narzeczoną.
Wymieniliśmy się z Nate’em spojrzeniami.
Nie umknęło to uwadze Donovana. Strzepnął popiół z cygara do popielniczki.
– To nie zabrzmiało właściwie, ale i tak uważam, że mam rację.
Nate i ja ponownie popatrzyliśmy na siebie. Mieliśmy najwyraźniej mniej konwencjonalne przekonania seksualne niż nasz partner.
Zwłaszcza Nate, który był dla mnie jak bóg. Ale to akurat było w tej chwili bez znaczenia. Dobre pomysły zostawiałem za progiem biura. W sypialni preferowałem te złe.
Zresztą i tak przecież tylko pogrywałem z Donovanem. Nie potrzebowałem jego pomocy, żeby mieć życie seksualne, a oprócz tego wcale nie uważałem, że jestem coś winien firmie. Koniec tego dobrego.
– Cóż, Donovanie, to zdecydowanie najbardziej kontrowersyjna strategia, jaką dotąd wymyśliłeś. I najbardziej genialna. – Poklepałem go po plecach. Zasługiwał na pochwałę. – Ale raczej spasuję, brachu. To dla mnie zbyt szalona propozycja.
Donovan opadł na oparcie kanapy, zarzucając na nie ramię. Wyglądał na wyluzowanego