Dracul. Dacre Stoker

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Dracul - Dacre Stoker страница 13

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Dracul - Dacre Stoker

Скачать книгу

Tylko by spróbował, a mama zdzieliłaby go patelnią.

      Wiedziałem, że Matylda ma rację, ale nawet w tak młodym wieku byłem świadom, że problem czasem kogoś osacza, oddziela od reszty świata, aż wydaje się, że nic innego nie istnieje. Nauczyła mnie tego moja własna izolacja.

      – Jak twoim zdaniem zrobił to, nie budząc innych?

      – Dasz wreszcie spokój? Musimy się rozglądać. Nie mamy dużo czasu.

      – Zanim Maggie uciekła, zabił żonę i dwoje z trojga dzieci – zastanawiałem się dalej.

      – O drugiej w nocy wszyscy na pewno smacznie spali.

      – Ale przespać coś takiego? Pierwsza ofiara może, ale pozostałe? Trudno mi w to uwierzyć.

      Wróciłem do gazety i przejrzałem resztę nagłówków na pierwszej stronie.

      – Kto to jest Cornelius Healy? To nazwisko brzmi znajomo.

      – Pan Healy? Zarządza gospodarstwem Domville’ów, a co?

      – Posłuchaj.

ZARZĄDCA ZABITY PODCZAS KŁÓTNI W GOSPODARSTWIE PRZY SANTRY HOUSE

      Podejrzenie morderstwa. W piątkowy wieczór mężczyzna nazwiskiem Cornelius Healy, zarządca gospodarstwa rodziny Domville’ów, wziął udział w kłótni z jednym ze swoich pracowników. Zarzucił mu, że kradł ziarno, by wykarmić rodzinę. Wywiązała się różnica zdań i doszło do walki na pięści.

      Pracownik został przez pana Healy’ego ukarany chłostą za pomocą trzcinki. Po uwolnieniu z więzów pracownik zaatakował pana Healy’ego gołymi rękami. Inni pracownicy nalegali na walkę na pięści, ponieważ kary wymierzane przez pana Healy’ego bez wątpienia nie cieszyły się aprobatą zatrudnionych w gospodarstwie. Świadkowie nie podali nazwiska robotnika, powiedzieli tylko policji, że pan Healy potknął się, upadł i uderzył głową w kamień, co doprowadziło do jego śmierci. Napastnik niezwłocznie zbiegł. Policja wszczęła dochodzenie.

      – Healy nie był chyba miłym człowiekiem. Kto karze chłostą osobę, która tylko próbuje wykarmić rodzinę? – powiedziała Matylda.

      – Kiedy po raz ostatni doszło w Clontarf do morderstwa?

      Matyldą wstrząsnął dreszcz.

      – A teraz dwa morderstwa jednego dnia…

      – Jak nie przestaniesz, to zabiorę ci twój egzemplarz Zabójstwa przy Rue Morgue1 i zakopię go na pastwisku. Wykorzystaj swoje zdolności detektywistyczne do tego, co właśnie robimy; nie zostało nam wiele czasu.

      Miała oczywiście rację, ale stwierdziłem, że muszę przyjrzeć się tej sprawie, kiedy będę dysponował czasem.

      Matylda nachyliła się ku ścianie i zerknęła za szafę.

      – Co ty robisz?

      – Widzę coś przyklejonego z tyłu szafy.

      Zamknęła jedno oko i zezowała drugim, starając się uzyskać lepszy widok. Zajrzałem z drugiej strony. Też to zauważyłem.

      – Pomóż mi, odsuńmy ją trochę od ściany.

      Oboje chwyciliśmy palcami po prawej stronie i pociągnęliśmy. Ciężki mebel zaskrzypiał o podłogę. Matylda znieruchomiała.

      – Myślisz, że ktoś to słyszał?

      Nasłuchiwałem uważnie. Nadal słyszałem głos mamy dobiegający z kuchni.

      – Nie wydaje mi się.

      Matylda skupiła się z powrotem na szafie i wsunęła rękę w przestrzeń z tyłu.

      – Chyba dosięgnę.

      Patrzyłem, jak znika dolna część jej ramienia. Wyłoniła się z teczką z cienkiej skóry.

      – Co to jest?

      Zniszczony sznurek utrzymywał ją zamkniętą. Matylda rozluźniła go, otworzyła teczkę, sięgnęła do środka i wyjęła zawartość.

      Mapy.

      – Połóż je tutaj, na biurku.

      – Są bardzo stare – powiedziała, rozkładając je. – Papier kruszy się na krawędziach.

      – Ile ich jest?

      Matylda przejrzała mapy delikatnie, tak by ich nie uszkodzić.

      – Siedem. Z całej Europy i ze Zjednoczonego Królestwa. Jest Praga, Austria, Transylwania, Włochy, Londyn… – Głos uwiązł jej w gardle.

      – Co się dzieje?

      – To jest mapa Irlandii.

      – Co to za znaczek?

      Przyjrzała się z bliska.

      – Clontarf. Znaczek wskazuje kościół Świętego Jana Chrzciciela.

      Przewertowałem pozostałe mapy.

      – Na wszystkich są zaznaczone punkty. Na mapie Zjednoczonego Królestwa są dwa: jeden blisko Londynu, a drugi w miejscowości pod nazwą Whitby.

      Matylda zmarszczyła czoło.

      – Są bardzo stare, niektóre granice są nieaktualne. Wyglądają na rysowane ręcznie. Nie poznaję tego języka.

      Zaczęło mnie swędzieć ramię.

      – Myślę, że powinniśmy odłożyć je na miejsce, zanim ktoś się zjawi.

      Matylda zignorowała moje słowa i dalej przewracała mapy, przyglądała się każdej po kolei, studiowała każdą linię, wszystko zapamiętywała.

      – Matyldo?

      Podniosła palec do ust.

      Ostatnia mapa.

      – W porządku – powiedziała cicho, bardziej do siebie niż do mnie.

      Włożyła papiery do teczki.

      – Upewnij się, że są w tej samej kolejności.

      – Są.

      Matylda zawiązała sznurek i umieściła teczkę z powrotem za szafą, przymocowała ją do haczyka, którego przedtem nie zauważyłem.

      – Pomóż mi ją przysunąć – powiedziała, chwytając szafę z boku.

      Razem przestawiliśmy ją na miejsce, unosząc ją, na ile się dało, żeby tym razem uniknąć skrzypienia.

      – Może być coś jeszcze. Musimy dalej szukać – oznajmiła Matylda, skupiając się na biurku.

Скачать книгу


<p>1</p>

Nowela Edgara Allana Poe (wszystkie przypisy pochodzą od tłumacza).