Apetyt turysty. O doświadczaniu świata w podróży. Anna Wieczorkiewicz

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Apetyt turysty. O doświadczaniu świata w podróży - Anna Wieczorkiewicz страница 6

Apetyt turysty. O doświadczaniu świata w podróży - Anna Wieczorkiewicz HORYZONTY NOWOCZESNOŚCI

Скачать книгу

„europejski punkt widzenia” zaznaczają poprzez stwierdzenia „my w Anglii tego nie mamy” albo też „u nas robi się podobnie”. Bawią ich różnice językowe między angiel-szczyzną brytyjską i amerykańską. Nie mówią o celtyckim i rzymskim spadku, o tradycji imperialnej, o Szekspirze i prerafaelitach, ale o tym, że w dzieciństwie oglądali hollywoodzkie filmy. Zestawiając ze sobą motywy brytyjskie i amerykańskie, nie próbują odnieść do siebie tych dwóch tradycji i nie poddają refleksji tego, co amerykańskie. Chcą raczej z samych siebie wykrzesać trochę amerykańskości. Emocjonując się cudeńkami masowej produkcji, demonstrują własną szczerość i spontaniczność. Kiedy trafiają na olbrzymią figurę z włókna szklanego upamiętniającą podróże w kosmosie, ich reakcją jest pełne aprobaty rozbawienie: „Wiesz, co mi się w tym wszystkim najbardziej podoba? W życiu byś czegoś takiego nie znalazł w Anglii. Nikt by się na to nie zgodził”. Zachwycają się tym, że wszędzie są witani jak przyjaciele – „W Anglii nie byłoby to możliwe”. Pragnąc poznać to, co „oryginalne”, a jednocześnie „typowo” amerykańskie, nie łudzą się, że odnajdą historię czy tradycję podobną wielowiekowemu brytyjskiemu dziedzictwu. Tradycja, która interesuje Grega i Maxa, jest czymś, co przejawia się w codzienności, czymś bardzo osobistym, traktowanym z pieczołowitością i wymagającym pielęgnacji – tak jak przepis kulinarny przekazywany z pokolenia na pokolenie. Historia jawi się poprzez „staroświeckie” menu wypisywane w barze na drewnianej tablicy i poprzez fotografie zawieszone na ścianie restauracji. Świadectwem amerykańskiego życia są modele ciężarówek i ciągników gromadzone przez lata przez „typowego Amerykanina”, szyldy z napisem Coca-cola i pamiątki sprzedawane w sklepikach przy drodze. Czasem warte zobaczenia bywa to, co nie jest seryjne i bezosobowe. („Kiedy zobaczyliśmy informację, myśleliśmy, że to jakaś lipa z supermarketu, tymczasem trafiliśmy do Ciebie” – mówią, gdy zamiast do typowego sklepu trafiają w miejsce, gdzie mogą nabyć produkty spożywcze pochodzące z farmy i odbyć pogawędkę ze sprzedającą je kobietą.) Zachwycają się jednak również amerykańskimi autostradami, stacjami benzynowymi i puszkami z coca-colą, dając się ponieść pewnej fascynacji, o której wspominał Baudrillard:

      Banalność, brak kultury, wulgarność mają tu inne znaczenie niż w Europie. (…) Chodzi o to, że pewien rodzaj banału, pewien rodzaj wulgarności, który w Europie wydaje się nam nie do przyjęcia, tutaj staje się bardziej niż na miejscu: jest fascynujący. (Baudrillard 1998: 136)

      Maniera tworzenia seryjnych, tandetnych przedmiotów jest „oryginalna” i „typowo amerykańska”; amerykańska jest też relacja, w jakiej powtarzalne elementy istnieją do całości, a którą nazywa się kulturą współczesnej Ameryki.

      Autentyki, które odnajdują Greg i Max, powstają na innej zasadzie niż autentyki europejskie; w Anglii wyglądałyby kiczowato albo w ogóle nie mogłyby tam się znaleźć. Prawdziwie amerykańskie są też fragmenty codzienności, w której można uczestniczyć – codzienności pełnej przedmiotów używanych i zużywanych. Amerykańska jest zapiekanka, przygotowana według farmerskiego przepisu i natychmiast zjedzona. Amerykański jest pietyzm, z jakim przechowuje się stary znak drogowy. Amerykański jest zabarwiony czułością szacunek, jakim otacza się fragment „oryginalnej autostrady”. Naleśnik z syropem klonowym zjedzony w barze przy autostradzie, tradycja rodzinnych pikników i pamiątkowe gadżety z napisem Route 66 to rzeczy prawdziwe, oryginalne i autentyczne, ponieważ potwierdzają obraz Ameryki, jaki można sobie wyrobić na podstawie filmów i przedmiotów codziennego użytku „made in the USA” – w czasie podróży po Ameryce można dotknąć, powąchać, posmakować emblematów amerykańskości.

      Odkrycia Grega i Maxa są trywialne, uwagi – banalne, a horyzont rozumienia przeszłości i teraźniejszości – zawężony. Stanowią one jednak aktualizację europejskich wyobrażeń o Ameryce – fragmenty mitu pastoralnej Anglii i westernowych narracji uobecniają się w życiu amerykańskiej prowincji. Ciągnąca się po horyzont przestrzeń to pejzaż obdarzony różnymi znaczeniami. Greg i Max wciąż znajdują nowe, konkretne dowody potwierdzające istnienie tych znaczeń. Kiedy chcą nam powiedzieć o tym, jak zmieniał się krajobraz, wyciągają z samochodu Grona gniewu i powołują się na słowa Steinbecka. Nie zadowolą się przytoczeniem samych słów; zamiłowanie do konkretu, jaki zawiera się w materii rzeczywistości, każe im pokazać książkę – tym gestem potwierdzają prawdziwość cytatu. Czasem przystają, by przyjrzeć się jakiemuś fragmentowi drogi: „Stoimy na oryginalnym odcinku drogi 66. Wyobrażasz to sobie? Jedno pasmo ruchu w obu kierunkach”. O drodze rozmawiają też ze spotykanymi ludźmi. „Droga 66 to ważny dokument naszego życia” – mówi jedna ze spotkanych osób; ktoś inny podkreśla, że podróż historyczną autostradą to „pielgrzymka”, która nie powinna ograniczać się do przejechania całej trasy; należy zatrzymywać się w różnych miejscach po to, by lepiej je poznać. Wydarzenia historyczne zyskują stosowny wymiar wtedy, gdy uda się dotrzeć do kogoś, dla kogo historyczny epizod stanowi część biografii. Świadomość tego, że ujrzało się najdłuższy most na świecie, może być silnym doznaniem, ale znacznie lepiej poznamy to miejsce, jeśli uda się stanąć na moście i porozmawiać z kimś, kto przeszedł nim zaraz po jego otwarciu, spytać go o to, czym jest dla niego to wspomnienie.

      W ostatnim odcinku serialu Greg i Max rozmawiają z autorem jednej z książek poświęconych Drodze 66, Michaelem Wallisem. Po raz kolejny podkreśla on motywy przewijające się przez cały serial: dawna autostrada biegnąca przez osiem stanów i trzy strefy czasowe reprezentuje Amerykę, a jednocześnie jest żywym muzeum; zwiedzając owo muzeum poznaje się teraźniejszość i historię Stanów Zjednoczonych.

      Droga 66. Już sama nazwa brzmi magicznie – pisał Wallis w swojej książce. – Droga 66. Wywołuje wszystkie rodzaje obrazów. Droga 66. Arteria łącząca wiele narodów. Droga 66. Inspiracja dla literatury, muzyki, dramatu, sztuki i dla narodu marzycieli. Droga 66. Autostrada wysnuta z wizji i z przemyślności. Droga 66. Przerwana wstęga betonu i asfaltu. Droga 66. Zawsze znaczyła „dokądś iść”. (Wallis 1992: 1)

      W ten sposób droga wpisywana jest w popularną mitologię współczesnej Ameryki. Umożliwia ona kontakt z tym, czego częścią winien czuć się każdy Amerykanin.

      Autostrada to zwierciadło narodu. Droga 66 daje Amerykanom kontakt z innymi Amerykanami – poprzez łańcuchy neonów, szyldy Burma Shove, sklepy z osobliwościami, motele, garaże, jadłodajnie i kawiarnie z grubokościstymi kelnerkami. (Wallis 1992: 2)

      Wiodąc poprzez współczesność, łączy z nostalgiczną wizją przeszłości:

      Droga 66 oznacza czasy, gdy Ameryka nie była jeszcze tak zunifikowana – w motelach nie przyjmowano rezerwacji, istniały uczciwe zakłady fryzjerskie i apteki, a lekarze dzwonili do domów swych pacjentów. Kina nie przypominały pudełek w centrach handlowych. Nie było napoi dietetycznych i wody z importu. Ludzie pili prosto z kranu, sączyli mrożoną herbatę parzoną w słońcu, w barach wlewali w siebie butle napoi chłodzących, Coca-Coli, Grape Nehi. Ameryka zdawała się bardziej niewinna. Billboardy przy autostradach były legalne, a autostop bezpieczny. (Wallis 1992: 2)

      Wallis, a za nim Max i Greg korzystają z retoryki nastawionej na wydobywanie sensu dziedzictwa kulturowego. Służy ona do tego, by różnym fragmentom rzeczywistości nadać symboliczne znaczenie, a symbolika odciśnięta w topografii czy w architekturze staje się z kolei punktem wyjścia do różnego rodzaju praktyk społecznych. (Liczne przykłady tej strategii znaleźć można w materiałach rozpowszechnianych przez towarzystwo historyczne National Historic Route 66 Federation.) Język, jakim mówią Greg i Max, pełen jest toposów stosowanych w tego rodzaju retoryce, a ich wędrówka powtarza strategie umacniania symbolicznego statusu Drogi numer 66. Wybór tej właśnie autostrady jako szlaku wędrówki do „serca Stanów Zjednoczonych” nie jest ich oryginalnym pomysłem; jest raczej ukłonem w stronę nieeuropejskiej oryginalności Stanów Zjednoczonych.

Скачать книгу