Świat Zofii. Jostein Gaarder

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Świat Zofii - Jostein Gaarder страница 6

Świat Zofii - Jostein  Gaarder

Скачать книгу

nieduży statek kosmiczny. Ze statku wychodzi mały Marsjanin, staje jak wryty i wgapia się w ciebie…

      Co byś wówczas pomyślała? Ach, to zresztą nie jest takie ważne, ale czy nie przyszło Ci do głowy, że ty sama jesteś taką Marsjanką?

      Nie jest rzeczą szczególnie prawdopodobną, byś kiedykolwiek potknęła się o stwora z innej planety. Nie wiemy nawet, czy na innych planetach istnieje życie. Ale można sobie wyobrazić, że potkniesz się o samą siebie. Może się zdarzyć, że pewnego dnia zatrzymasz się i spojrzysz na siebie w zupełnie inny sposób. Może zdarzy się to właśnie podczas wycieczki do lasu.

      Jestem niezwykłą istotą, pomyślisz. Jestem tajemniczym stworem…

      To tak, jakbyś nagle obudziła się ze stuletniego snu Śpiącej Królewny. „Kim jestem?” – zapytasz. Wiesz, że chodzisz po jakimś globie, zawieszonym we wszechświecie. Ale czym jest wszechświat?

      Jeśli w taki sposób odkryjesz samą siebie, odkryjesz coś równie tajemniczego jak ów Marsjanin na leśnej ścieżce. Nie tylko zobaczyłaś istotę z przestrzeni kosmicznej. W głębi duszy czujesz, że sama jesteś taką zadziwiającą istotą.

      Nie straciłaś wątku, Zosiu? Przeprowadzimy jeszcze jeden eksperyment myślowy.

      Pewnego dnia mama, tatuś i mały, dwu- albo trzyletni Thomas siedzą w kuchni i jedzą śniadanie. Wkrótce mama wstaje od stołu i odwraca się do kuchennego blatu, a tatuś, tak, tatuś nagle na oczach małego Thomasa unosi się w powietrze i wzlatuje pod sufit.

      Jak myślisz, co wówczas mówi Thomas? Może wyciągnie rękę, wskaże na ojca i ogłosi: „Tata lata!”.

      Mały Thomas trochę się zdziwi, ale nie bardziej niż zwykle. Tatuś i tak robi tyle niezwykłych rzeczy, że ot, taki sobie mały przelot nad stołem po śniadaniu niewiele zmieni w oczach chłopca. Ojciec przecież co dzień goli się zabawną maszynką, czasami wchodzi na dach i kręci anteną telewizyjną albo wsadza głowę do silnika samochodowego, a potem jest czarny jak Murzyn.

      Teraz kolej na mamę. Usłyszała, co mówi Thomas, i zaraz się odwraca. Jak sądzisz, w jaki sposób zareaguje na widok męża unoszącego się lekko nad kuchennym stołem?

      Wypuści z rąk słoik z dżemem i uderzy w krzyk z przerażenia. Być może potrzebna jej będzie pomoc lekarska, gdy tatuś wreszcie znajdzie się z powrotem na krześle. (Już dawno powinien nauczyć się ładnie siedzieć przy stole!).

      Jak sądzisz, dlaczego Thomas i mama reagują tak różnie?

      Ma to związek z przyzwyczajeniem. (Zapamiętaj to sobie!). Mama nauczyła się, że ludzie nie mogą fruwać, Thomas natomiast jeszcze o tym nie wie. Nadal nie jest pewien, co na tym świecie jest możliwe, a co nie.

      A jak jest z samym światem, Zosiu? Czy świat jest możliwy? Przecież on także swobodnie unosi się w przestrzeni.

      Najsmutniejsze jest to, że dorastając, przyzwyczajamy się nie tylko do prawa ciążenia. Przyzwyczajamy się jednocześnie także do świata jako takiego.

      Wygląda na to, że w czasie dorastania tracimy zdolność do dziwienia się światem. Tracimy wówczas coś bardzo istotnego, co filozofowie powtórnie usiłują pobudzić do życia, bo gdzieś w głębi nas samych tkwi coś, co podpowiada nam, że życie jest wielką zagadką. Wiedzieliśmy to na długo przedtem, zanim nauczyliśmy się o tym myśleć.

      Sprecyzuję: chociaż pytania filozoficzne dotyczą wszystkich ludzi, nie wszyscy zostaną filozofami. Z rozmaitych powodów większość ludzi tak bardzo pochłonięta jest codziennymi problemami, że zdumienie samym życiem zostaje odepchnięte w najgłębsze zakamarki myśli. (Ci ludzie kryją się głęboko w futrze królika, wygodnie się układają i pozostają tam aż do końca życia).

      Dla dzieci świat i wszystko, co się w nim znajduje, jest czymś nowym, czymś, co budzi zdziwienie. Nie każdy dorosły myśli podobnie. Większość z nich postrzega świat jako coś zupełnie zwyczajnego.

      I tu właśnie filozofowie są szczytnym wyjątkiem. Filozof nigdy nie zdoła tak naprawdę przyzwyczaić się do świata. Dla niego (lub dla niej) świat pozostaje czymś nieprawdopodobnym. Tak, zagadkowym i tajemniczym. Filozofowie i małe dzieci mają więc pewną cechę wspólną. Można powiedzieć, że filozof przez całe życie pozostaje równie wrażliwy, zachowuje cienką skórę, jaką ma dziecko.

      Możesz więc teraz wybierać, droga Zosiu. Czy jesteś dzieckiem, które jeszcze nie zdążyło przyzwyczaić się do świata, czy raczej filozofem, który może przysiąc, że to nigdy nie nastąpi?

      Jeśli tylko potrząśniesz głową i nie rozpoznasz w sobie ani dziecka, ani filozofa, to dlatego, że tak już się zadomowiłaś na świecie, że aż przestał Cię zdumiewać. W takim razie zagraża Ci niebezpieczeństwo. I dlatego właśnie dostajesz ten kurs filozofii, na wszelki wypadek. Nie chcę, byś Ty właśnie była jedną z tych ospałych i obojętnych. Chcę, abyś żyła świadomie.

      Kurs jest bezpłatny, dlatego też nie licz na zwrot pieniędzy, jeśli go nie ukończysz. Ale jeśli chciałabyś go przerwać, masz na to pełną szansę. Musisz mi tylko zostawić wiadomość w skrzynce na listy. Odpowiednia będzie na przykład żywa żaba; w każdym razie powinno to być coś zielonego, inaczej listonosz mógłby się nie na żarty wystraszyć.

      Krótkie podsumowanie: Z pustego cylindra wyciągnięty zostaje biały królik. Ponieważ królik jest olbrzymi, sztuczka ta trwa wiele miliardów lat. Na samych koniuszkach cieniuteńkich włosków króliczego futerka rodzą się ludzkie dzieci. Z tego miejsca potrafią się dziwić nieprawdopodobną czarodziejską sztuczką. Ale z czasem są coraz starsze, wślizgują się coraz dalej w głąb króliczego futra. Tam już zostają. Czują się tam tak przyjemnie, że nigdy nie ośmielą się ponownie wdrapać na szczyt cienkich włosków. Jedynie filozofowie wyprawiają się w niebezpieczną podróż ku ostatecznym granicom istnienia. Niektórzy z nich spadają, ale inni mocno wczepiają się we włosy i z góry wołają do ludzi wtulonych głęboko w królicze futro i opychających się smakołykami:

      – Panie i panowie! Unosimy się w próżni!

      Ale nikt z ludzi zamieszkujących zaciszne połacie króliczego futra nie przejmuje się wołaniem filozofów.

      – Ach, cóż za awanturnicy! – stwierdzają.

      I kontynuują rozmowę: Czy możesz podać mi masło? Jak stoją dzisiaj akcje banku? Ile kosztują pomidory? Czy słyszałeś, że Lady Di znów spodziewa się dziecka?

      Kiedy matka Zofii po południu wróciła do domu, dziewczyna była w szoku. Puszka z listami od tajemniczego filozofa leżała dobrze ukryta w Zaułku. Zofia próbowała zabrać się do lekcji, ale siedziała tylko, zastanawiając się nad tym, co przeczytała.

      O tak wielu rzeczach przedtem nie myślała! Nie była już dzieckiem, ale nie była też jeszcze całkiem dorosła. Zrozumiała, że zaczęła już powoli zapadać się w głąb futerka królika wyciągniętego z czarnego cylindra wszechświata. Filozof jednak zatrzymał ją w pół drogi. On – a może ona? – mocno chwycił ją za kark i pociągnął w górę, na czubek włoska, gdzie kiedyś bawiła się jako dziecko. I stamtąd właśnie, z samego czubka włoska, przyjrzała się światu, jak gdyby ujrzała go po raz pierwszy.

      Filozof ją ocalił. Nie miała co do tego żadnych wątpliwości. Nieznany nadawca uratował ją od obojętności

Скачать книгу