Syn nieskończoności. Adam Silvera

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Syn nieskończoności - Adam Silvera страница 16

Syn nieskończoności - Adam Silvera

Скачать книгу

świat nie chce pamiętać moich rodziców jako bohaterów, może przestanę go ratować.

      Duszę w sobie tę myśl.

      Jako dziecko zawsze groziłam, że ucieknę, jeśli nie postawię na swoim, a mama kazała mi przysiąc, że nigdy nie będę podejmować decyzji kierowana gniewem. Jeśli po tym, jak już się uspokoiłam, nadal chciałam opuścić azyl, w którym akurat się znajdowaliśmy, pomagała mi pakować torby, całowała mnie w czoło i posyłała w drogę.

      Kilka głębokich oddechów przywraca mnie do rzeczywistości. W dalszym ciągu będę bronić niebiańskich, ponieważ właśnie w ten sposób najlepiej uhonoruję pamięć o rodzicach, chociaż przez większość czasu wydaje mi się to bezcelowe. Nasz ruch nigdy nie stanie się wystarczająco wpływowy, żeby zmienić świat, który dąży do samozagłady. Zwłaszcza przy obecnych władzach. Ale może chociaż zdołamy pozbyć się Luny Marnette i jej Posoczników, bo egzekutorzy jakoś nigdy nie pukają do ich drzwi.

      Właśnie skupiam się na ekranie laptopa, milionowy raz bacznie przyglądając się nagraniu z wydarzeń w Konserwatorium Nightlocke sprzed dziewięciu miesięcy. Jedyna kamera znajdująca się w pomieszczeniu była skierowana na uczniów i nauczycieli odwiedzających to miejsce w ramach wycieczki klasowej. Na wideo widać, jak zebrali się wokół ogromnego teleskopu z brązu. Szukam w tłumie twarzy jednej szczególnej dziewczyny, lecz kiedy z góry zaczyna padać deszcz szklanych odłamków, szykuję się mentalnie na widok mamy i Finoli – wleciały do pomieszczenia przez sufit, mama ściskała matkę Iris za szyję. Z kolei tata i Konrad pojawiają się w drzwiach i zaraz próbują rozdzielić walczące żony, lecz Finola uwalnia się dzięki swojej żelaznej sile i rozrzuca całą trójkę po podłodze.

      Nie ma sensu odwracać wzroku, gdy Finola ściga mamę. Oczami wyobraźni i tak widzę wszystko ze szczegółami: mama popycha syna senatora Irona, Eduarda, na ziemię, i wyciąga z kieszeni kamizelki przeciwblaskowej dwa granaty rubinowe. Jeden rzuca wysoko w najdalszy kąt pomieszczenia, a tata wzbija się w powietrze, żeby za nim podążyć. Potem mama posyła drugi w kierunku głowy Finoli, a ta próbuje go pochwycić razem z Konradem.

      Nikomu się nie udaje.

      Koniec zaczyna się od czerwonych wyładowań, które przetaczają się po wnętrzu jak wściekłe fale i spotykają pośrodku, a gdy uderzenie dociera do teleskopu, konserwatorium staje się jednym wielkim kłębowiskiem szkła, krwi, dymu i ognia. To wszystko dzieje się w czasie potrzebnym na zaczerpnięcie jednego głębokiego oddechu.

      Zostaje tylko dziewczyna, która wygląda zza chmury dymu – wielkie oczy, blada skóra, drobne ciało i upiorny spokój w obliczu zniszczenia. Potem odwraca się plecami do kamery i rozpływa w dymie niczym iluzja. Ale ja wiem, że to nie złudzenie. Istnieją całe fora dyskusyjne poświęcone próbom jej zidentyfikowania. Czy to ona jest odpowiedzialna za cały chaos? Czy była uczennicą, którą ochroniła moc? Czy wie coś o tym, co się naprawdę wydarzyło? Potrzebuję informacji.

      Mogłam temu wszystkiemu zapobiec, gdybym tylko uwierzyła w sen, w którym żegnałam się z mamą i tatą, patrząc w gwiazdy. Byłam przyzwyczajona do tego, że rodzice wychodzili, żeby walczyć ze złem, lecz tego ranka, kiedy ruszali zorientować się w sytuacji w pobliżu konserwatorium, byłam zaniepokojona i kręciło mi się w głowie. Myślałam nawet, żeby poprosić ich o zostanie, ale zignorowałam złe przeczucia. To był ostatni raz, kiedy nie posłuchałam intuicji.

      Ktoś puka do moich drzwi, trzy szybkie stuknięcia i wchodzi Atlas.

      – Możemy wejść? Wesley przyszedł.

      – Spoko.

      Słowo jednocześnie prawdziwe i bardzo dalekie od prawdy.

      Atlas podchodzi i całuje mnie w czubek głowy. Wesley jest krok za nim, obaj śmierdzą i bardzo przydałby im się prysznic. Atlas zdecydowanie nie pomaga, zdejmując tenisówki; co dziwne, zapach jego przepoconych skarpet przynosi mi spokój. Wracam myślami do treningów po Zaciemnieniu. Godzinami potrafiłam być skupiona i radziłam sobie świetnie, ale potem nagle przychodziło załamanie; czułam się przytłoczona tym, jak diametralnie zmieniło się moje życie. Potrafiłam rzucać sprzętem z wściekłości, że zostałam sierotą. Uderzałam pięściami w ściany, bo przestałyśmy przyjaźnić się z Iris. Atlas zabierał mnie taką wyjącą do pokoju, gdzie zdejmowaliśmy buty i leżeliśmy przytuleni na łóżku.

      Teraz mogę zasnąć już tylko w jego ramionach.

      – Jak poszło? – pytam, przeglądając notatki.

      – Okazuje się, że jesteśmy beznadziejni w pracy fizycznej – odpowiada Atlas.

      – Mów za siebie – rzuca Wesley, siadając na fotelu-worku, który Atlas zarezerwował sobie, kiedy wprowadziliśmy się do Novy. – Spowalniałeś mnie.

      – Ty potrafisz biegać dziesięć razy szybciej od innych.

      – Nie moja wina, że urodziłeś się ze złą mocą.

      Atlas i Wesley wykorzystują czas wolny na coś, co lubią nazywać „misjami pobocznymi”, które mają służyć jako dodatkowe źródło pieniędzy. Dostajemy trochę funduszy z internetowych datków, jednak po Zaciemnieniu ludzie nie są już tak przyjacielscy i wdzięczni za nasze wysiłki jak kiedyś. Potrzebujemy pieniędzy na opłacenie iluzjonistów, którzy utrzymują kamuflaż naszego azylu, zapewniając nam w ten sposób bezpieczeństwo, a także na jedzenie, łóżka i ubrania dla naszych nowych podopiecznych, nie wspominając już o wielu innych wydatkach, jakich żadne z nas się nie spodziewało, sprowadzając nowe osoby.

      – Myślałem, że robimy sobie przerwę od tajemniczej dziewczyny – odzywa się Atlas.

      – To jedyna osoba, która przeżyła.

      Atlas kuca obok mnie. Nie mogę zbyt długo patrzeć mu w oczy, szare jak deszczowe chmury.

      – Jadłaś coś, Mari?

      Po śmierci rodziców schudłam tak bardzo, że nie rozpoznawałam się w lustrze. Ignorowałam wołający o pokarm żołądek, ponieważ jedzenie oznaczało utrzymywanie się przy życiu, a nie wiedziałam, jak trwać w świecie, który nienawidził moich rodziców i wolał, żebym zginęła razem z nimi. Atlas szanował ich, zwłaszcza mamę, za to, że dali jemu i Wesleyowi szansę, i zawsze się o mnie troszczył, nawet kiedy mówiłam najbardziej parszywe rzeczy, żeby go od siebie odepchnąć. Pewnej nocy zapukałam do jego drzwi, ponieważ samotny płacz nie pozwalał mi oddychać. Pomógł mi zapomnieć na chwilę o rozpaczy, pokazując swoje ulubione komedie romantyczne, w końcu zaczęłam też jeść to, co mi przynosił. Zaopiekował się mną i wreszcie życie przestało być tak bolesne i samotne. Nawet nauczyłam się na nowo, jak o siebie dbać.

      Minęło dziewięć miesięcy, lecz nadal zdarza mi się wracać do tego, co było.

      – Zjem później – odpowiadam.

      – A jeśli przyniosę ci tostony i ogniste ciasto, zrobimy sobie wolny wieczór i obejrzymy film?

      Nawijam jego jasny lok na palec i kiwam głową.

      – Wchodzisz w to, Wesley? – pyta Atlas.

      Wesley przyciska dłoń do piersi i odchyla głowę, wzdychając teatralnie.

      – Tak mnie kochacie, że pozwolicie dołączyć do waszej

Скачать книгу