Rozmowy z psychopatami. Christopher Berry-Dee
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Rozmowy z psychopatami - Christopher Berry-Dee страница 11
Ciała migdałowate mają kluczowe znaczenie, ponieważ kontrolują strach i agresję. Przetwarzają niezliczone sygnały emocjonalne i sterują krytycznymi informacjami w systemie nerwowym.
Pełnią również ważną funkcję w procesach uczenia się na własnych błędach. Psychopaci nie są do tego zdolni, nie odczuwają strachu. Uwalnia to ich od zahamowań, empatii, wyrzutów sumienia, żalu i skruchy. Redukcja lęku mającego źródło w ciałach migdałowatych umożliwia zachowania, które w normalnych warunkach byłyby niemożliwe. Przestępca niczym się nie przejmuje, podobnie jak pułkownik David Russell Williams, kiedy wpadał w amok. Myślę, że kanadyjska policja przyznałaby mi rację.
Uderzyłem ją latarką […] skrępowałem […] zgwałciłem, ale nie mogłem osiągnąć wytrysku. Zrobiłem jej minetę, a potem zmusiłem ją, by ona też mi ją zrobiła. Zakleiłem jej usta i nos taśmą klejącą, a potem patrzyłem, jak się dusi […]. Potem znowu się za nią zabrałem. Byłem uzależniony od seksu. Nie mogłem się powstrzymać.
PUŁKOWNIK DAVID RUSSELL WILLIAMS, URODZONY W ANGLII KOMENDANT KANADYJSKIEJ BAZY WOJSKOWEJ TRENTON, NA TEMAT ZABÓJSTWA MARIE-FRANCE COMEAU, ZEZNANIE ZŁOŻONE W TRAKCIE PRZESŁUCHANIA PROWADZONEGO PRZEZ SIERŻANTA JIMA SMYTHA, 7 LUTEGO 2010
Teraz zajmijmy się podwzgórzem. Jest ono równie ważne jak ciała migdałowate i jego nieprawidłowe działanie może doprowadzić do nieprzewidywalnych konsekwencji. Czasem bywają one dramatyczne.
Podwzgórze, niewielka część mózgu złożona z wielu jąder, waży przeciętnie około czterech gramów (czyli tyle co nic), ale kontroluje nasze reakcje na bieżące wydarzenia, pozwalając nam normalnie funkcjonować w codziennym życiu. Co najciekawsze, robi to zupełnie nieświadomie.
Podwzgórze działa przez 24 godziny na dobę i przez 365 dni w roku, choć nie zdajemy sobie z tego sprawy. Produkuje i wydziela neurohormony, steruje odczuwaniem pragnienia i sytości, popędem seksualnym i reakcjami emocjonalnymi, by wymienić tylko kilka sfer, za które jest odpowiedzialne. Ta niepozorna część mózgu ma szczególną cechę: nie zdaje sobie sprawy z własnego istnienia. Nie wie, skąd się wzięła, do czego służy i jakie funkcje pełni – nie oczekuje pochwał za wspaniałą pracę, jaką wykonuje. Niezwykła skromność, prawda?
Podwzgórze, część układu limbicznego, to najbardziej pierwotny i może najważniejszy obszar mózgu. Stanowi źródło dopaminy i pomaga tkankom utrzymać równowagę metaboliczną, regulując poziom napięcia. W gruncie rzeczy jest czymś w rodzaju sensora, który nieustannie reaguje na napływające bodźce: stara się przedłużać uczucie przyjemności i unikać przykrych, szkodliwych doznań. Emocje generowane przez tę część układu nerwowego są krótkotrwałe.
Podwzgórze nie ma sumienia, nie czuje do nikogo pretensji, a wytwarzane przez nie emocje mogą zniknąć w ciągu kilku sekund, choć czasami utrzymują się nieco dłużej. Pułkownik David Williams, morderca i wielokrotny gwałciciel, oraz wielu podobnych przestępców mówiło, że ich stany psychiczne błyskawicznie się zmieniały. Amerykański seryjny morderca Keith Hunter Jesperson, znany jako „Uśmiechnięta Buźka”, powiedział: „Nagle pojawiają się złe myśli, a później znikają jak pierdnięcie na wietrze”. Układ limbiczny kontroluje wiele prostych reakcji, sterując odczuwaniem przyjemności i przykrości. Wykorzystuje tę zdolność, by zaspokajać różnorodne potrzeby: seksualne, emocjonalne, związane z odżywianiem. Może nieświadomie nagradzać bądź karać cały mózg – a zatem jego właściciela.
Jeśli człowiek zaspokoi pragnienie czekolady, narkotyków albo seksu – również sadystycznego seksu i zabijania – podwzgórze odczuwa zadowolenie i nakazuje dalej podejmować pożądane działania. Mam wrażenie, że w przypadku seryjnego mordercy seksualnego Michaela Rossa w tym mechanizmie neurologicznym coś się zacięło. Ross przymusowo uprawiał masturbację. Jako chłopiec odczuwał satysfakcję seksualną, gdy patrzył, jak jego ojciec skręca karki zdeformowanym kurczakom na fermie jajczarskiej w stanie Connecticut. Później, studiując nauki rolne na Uniwersytecie Cornella, spędzał większość wolnego czasu na masturbacji. Żądał, by jego narzeczona Connie uprawiała z nim seks co najmniej cztery razy dziennie, i stale oglądał czasopisma pornograficzne. Kiedy odwiedziłem go wraz z ekipą filmową w celi śmierci, jego terapeutka więzienna Ann Cornoyer powiedziała: „Michael masturbuje się co najmniej czterdzieści razy dziennie, aż ma otarcia na penisie”. A przecież Ross nie był idiotą, tylko człowiekiem o ilorazie inteligencji sto pięćdziesiąt, co dowodzi, że nie trzeba być głupcem, by stać się maniakalnym mordercą.
W przypadku psychopatycznych zabójców seksualnych, kiedy mechanizm neurologiczny się zacina, potrzeby układu limbicznego pozostają niezaspokojone. Stężenie dopaminy spada i pojawiają się stres, depresja, złość, wahania nastroju, a nawet morderczy amok. Skutki bywają różne: maniak czekolady musi jeść jej coraz więcej, a gwałciciele i mordercy seksualni uzależniają się od popełnianych przez siebie zbrodni, więc popełniają je coraz częściej.
Przeanalizujmy pewną hipotetyczną sytuację. Wyobraźmy sobie człowieka uzależnionego od czekolady. Nie jest głodny, ale nagle ktoś kładzie przed nim tabliczkę pysznej szwajcarskiej czekolady. Miłośnik czekolady chce ją zjeść, jednak partnerka mówi: „Nie! Musisz przestrzegać diety!”. Nie miał ochoty na czekoladę, dopóki jej nie zobaczył. Miłośnicy czekolady uważają, że prowadzi ona do uzależnienia, dostarcza natychmiastowej przyjemności, a jej brak wywołuje objawy podobne do głodu narkotykowego. Kiedy jemy słodkie i tłuste potrawy, w tym czekoladę, czujemy się lepiej, ponieważ w organizmie wydziela się serotonina.
Sfrustrowany miłośnik czekolady ma na nią coraz większą ochotę: chce ją zjeść NATYCHMIAST! Może odczuwać zdenerwowanie. Stężenie dopaminy w jego organizmie gwałtownie spada. Jest zły na partnerkę, która nie pozwala mu zaspokoić głodu. Dochodzi do kłótni. W końcu otrzymuje upragnioną czekoladę, jego potrzeby zostają zaspokojone i ogarnia go spokój.
Szczerze mówiąc, nie spotkałem się nigdy z przypadkiem, by ktoś popełnił morderstwo dla tabliczki czekolady, ale istnieją osoby, które zabijały, bo nie smakowało im jedzenie.
W sobotę 14 października 1989 roku czterdziestodwuletni Steven Kenneth Staley zasiadł z przyjaciółmi do posiłku w restauracji Steak and Ale w Fort Worth w Teksasie. Niedawno uciekł z ośrodka resocjalizacyjnego w Denver; wcześniej popełnił przestępstwa w czterech stanach. Wydaje się, że posiłek nie smakował Staleyowi i jego kompanom (choć go zjedli); byli również niezadowoleni z obsługi. Zamiast złożyć skargę, wyrazili niezadowolenie, wyciągając pistolety półautomatyczne i stawiając pod ścianą klientów restauracji (trzydzieści osób) oraz sześciu członków personelu.
Staley uznał, że należy mu się odszkodowanie. Kazał wszystkim oddać portfele, a później polecił menedżerowi, trzydziestosześcioletniemu Robertowi Dorseyowi Readowi otworzyć sejf i włożyć utarg do teczki.
Jeden z pracowników zdołał uciec i zawiadomił policję, więc budynek przy Highway 80 West 7101 wkrótce otoczyły samochody patrolowe. Po przybyciu policji trzej rabusie wzięli Reada jako zakładnika i uciekli skradzionym autem, ścigani przez policję.
Jak łatwo się domyślić, zostali schwytani i aresztowani; pościg zakończył się, gdy ich samochód się zepsuł. Niestety, wcześniej zastrzelili Roberta Reada. Zabił go Staley, gdy