Rozmowy z psychopatami. Christopher Berry-Dee

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Rozmowy z psychopatami - Christopher Berry-Dee страница 8

Rozmowy z psychopatami - Christopher  Berry-Dee

Скачать книгу

budują więzienia na kompletnym odludziu, w pobliżu obskurnych dzielnic podmiejskich, skąd, jak sądzę, pochodzi również wielu amerykańskich strażników więziennych.

      W Wielkiej Brytanii zakłady karne buduje się z myślą o wygodzie odwiedzających – weźmy na przykład więzienia Parkhurst albo Albany na wyspie Wight. Można kupić loda, wskoczyć do wodolotu albo poduszkowca i po dziesięciu minutach dotrzeć na wyspę. Krótka jazda taksówką albo autobusem i jesteście na miejscu. Po rozmowie ze skazańcem można wpaść do pobliskiego pubu, zjeść kanapkę na lunch i napić się piwa. Wizyty w więzieniach brytyjskich to okazja do przyjemnej jednodniowej wycieczki. Nie zapomnijcie zabrać dzieci.

      Spróbujcie zrobić to samo w Stanach Zjednoczonych, na przykład odwiedzić więzienie Walla Walla w stanie Waszyngton. Nie znajduje się ono w pełnym zieleni kurorcie, nie ma tam piaszczystych plaż, lazurowego morza, sklepów z tandetnymi pamiątkami, galerii kiczów malarskich ani przystani Królewskiej Eskadry Jachtowej. W żadnym wypadku!

      Nawiasem mówiąc, nazwa Walla Walla pochodzi z języka amerykańskich Indian i oznacza „wiele wód”. Według Wikipedii turyści przybywający do Walla Walla często słyszą, iż „miasto jest tak ładne, że nazwano je dwa razy”. Na Boga, nie rozumiem dlaczego! Podobnie jak w większości amerykańskich miast, miasteczek i rezerwatów, inaczej niż w Wielkiej Brytanii, z wyjątkiem miejsc takich jak Milton Keynes lub Basingstoke, w Walla Walla doszło kiedyś do rzezi.

      Historycy podają, że szlakiem oregońskim jechali wozami osadnicy, niejaki doktor Marcus Whitman i jego żona Narcissa o wynędzniałej twarzy, a miejscowym Indianom z plemienia Cayuse bardzo się to nie podobało. I nie bez powodu. Osadnicy wieźli ze sobą rzeczy niezbędne do rozpoczęcia nowego życia – Biblie, igły, nici, garnki, rondle i worki z grochem – ale zarażali Indian chorobami zakaźnymi, zwłaszcza odrą. Wojownicy, kobiety i dzieci masowo na nią umierali – żadne wrogie plemię nigdy nie dokonało takiej masakry za pomocą łuków i strzał. Z tego powodu Indianie bardzo nie lubili osadników, więc Whitmanowie znaleźli się w niebezpieczeństwie. Krótko mówiąc, Indianie z plemienia Cayuse dokonali masakry, Marcus i Narcissa zginęli… Ale zboczyłem z tematu. Pierwotna nazwa Walla Walla – Steptoeville – upamiętniała Edwarda Jennera Steptoe, wielokrotnie odznaczonego amerykańskiego oficera, absolwenta West Point. Przeszedł on do historii z powodu straszliwej klęski w czasie bitwy nad Pine Creek 17 maja 1858 roku – później nazwano ją „klęską Steptoe”. Steptoe, podobnie jak doktor Whitman, znalazł się w niewłaściwym czasie w niewłaściwym miejscu. Miał 164 żołnierzy i rozpoczął walkę z tysiącem indiańskich wojowników. Na szczęście ocalał. Popadł w melancholię (trudno się dziwić), wziął urlop, otrzymał awans na podpułkownika (poprzednio miał jedynie status podpułkownika tytularnego), po czym wkrótce przeszedł w stan spoczynku z powodu złego stanu zdrowia. Zmarł w 1865 roku, nie wiedząc, że bardzo, bardzo małe miasteczko w okręgu Whitman – tak, nazwanym na pamiątkę doktora Whitmana – będzie nosić jego imię na cześć klęski nad Pine Creek. Nie zdawał sobie również sprawy, że jego imieniem zostaną nazwane najpierw wzgórze, a później dolina; ta ostatnia dlatego, że kiedyś jechał nią konno. Jest jeszcze poczta jego imienia!

      Dotarcie do więzienia stanowego w Walla Walla drogą lotniczą nie jest zajęciem dla ludzi o słabych nerwach. Kiedy panuje mgła, lot z Seattle do Walla Walla może doprowadzić do bliskiego spotkania z Mount St Helens, jednym z najbardziej aktywnych i niebezpiecznych wulkanów Ameryki Północnej. Jazda szosami trwa wieczność i po drodze nie ma ani jednego pubu. Co się dzieje ze światem? Owszem, ogromna, kręta rzeka Columbia jest bardzo ładna – wspaniałe widoki na Rattlesnake Hills i Saddle Mountains rozpraszają nudę – ale po przejechaniu dwóch tysięcy kilometrów i minięciu miejscowości o nazwach takich jak Turdsville albo Drownded Man’s Gulch [sic] jazda staje się trochę nużąca – mogę to potwierdzić. Dlatego należy się starannie zastanowić, czy chcemy odwiedzić seryjnego mordercę.

      Nigdy nie powinienem zostać oskarżony o nic więcej niż prowadzenie cmentarza bez licencji.

      JOHN WAYNE GACY (1942–1994) W CELI ŚMIERCI WIĘZIENIA MENARD, 1965

      W drodze do Gacy’ego z ekipą filmową, kierowaną przez mojego długoletniego przyjaciela, producenta Frazera Ashforda, odwiedziłem Chester, leżące na stromym trawiastym stoku na brzegu rzeki Missisipi. W dawnych czasach do Chester często zawijały parowce. Jedenastego kwietnia 1842 roku zatrzymał się tam Charles Dickens ze swoją żoną Catherine.

      Mark Twain, autor Przygód Tomka Sawyera, był pilotem parowca na Missisipi od 1857 roku do końca wojny secesyjnej; podobno mieszkał kilkakrotnie w Cliff House, pięknym nadrzecznym hotelu w Chester.

      Ósmego grudnia 1894 roku urodził się tutaj E.C. Segar, twórca komiksu Popeye the Sailor Man. Mieszkańcy Chester byli pierwowzorami wielu postaci Segara. Miasteczko pojawiło się także w filmach W upalną noc (1967) i Ścigany (1993). Całkiem nieźle jak na niewielką osadę (8562 mieszkańców), chyba można się co do tego zgodzić, prawda?

      Znowu odbiegłem od tematu. Wszyscy moi lojalni Czytelnicy wiedzą, że mam skłonność do dygresji.

      Aresztowani seryjni mordercy, mimo niechlubnego rozgłosu, tracą w więzieniach swoją tożsamość. Wśród postaci opisanych w tej książce nie będzie żadnego groźnego bohatera filmów w rodzaju doktora Hannibala Lectera, Joego Chilla z filmów o Batmanie albo Antona Chigurha, granego przez Javiera Bardema w To nie jest kraj dla starych ludzi.

      W normalnym świecie schwytani psychopatyczni mordercy seksualni stają się nikim i spędzają resztę swojego bezwartościowego życia w „karnych zakładach poprawczych” – bezdusznych budowlach śmierdzących tanimi środkami dezynfekcyjnymi, moczem i nieświeżym jedzeniem. Są to doskonałe miejsca dla „legionu potępieńców”. W więzieniach o zaostrzonym rygorze nie istnieje coś takiego jak resocjalizacja, podobnie jak na oddziałach dla skazanych na śmierć, z jednym wyjątkiem…

      Leczymy choroby, które sprawiają, że ci zimni jak lód mordercy porywają, gwałcą, torturują i zabijają mężczyzn, kobiety i dzieci. Egzekucja na zawsze ich resocjalizuje!

      NEIL HODGES, ZASTĘPCA NACZELNIKA WIĘZIENIA WALLS ODPOWIEDZIALNY ZA EGZEKUCJE, HUNTSVILLE, TEKSAS, W ROZMOWIE Z AUTOREM W MAJU 1995 ROKU

      Neil przygotował dla mnie specjalną atrakcję. Sześciu barczystych strażników – tym razem nie było księdza – przeprowadziło mnie z celi do sali egzekucyjnej. Po trzydziestu sekundach leżałem na wózku, przypięty pasami!

      W zabijaniu nie chodzi o zaspokojenie żądzy ani o przemoc, tylko o władzę. Kiedy widzisz, że kobieta wydaje ostatnie tchnienie, patrzysz jej w oczy i czujesz się jak Bóg.

      SERYJNY ZABÓJCA THEODORE „TED” BUNDY (1946–1989)

      Tak! Chcę pieczonego kurczaka, kartofli z sosem, chcę ci nasrać do kapelusza, chcę wyruchać Mae West, bo jestem kurewskim jebaką!

      TOOT-TOOT, GRANY PRZEZ NIEZAPOMNIANEGO HARRY’EGO DEANA STANTONA (1926–2017), CYTAT Z FILMU ZIELONA MILA, 1999

      Rozdział 5

      Jeśli posiada się odpowiednie referencje, można odwiedzić oddział dla skazanych na śmierć. Obecnie rzadko są one wyłożone zielonym linoleum i mają nieotynkowane ceglane mury jak w filmie Zielona mila na podstawie powieści Stephena

Скачать книгу