Nauka potwierdza – 3. Zbiór artykułów naukowych. Андрей Тихомиров

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Nauka potwierdza – 3. Zbiór artykułów naukowych - Андрей Тихомиров страница 5

Nauka potwierdza – 3. Zbiór artykułów naukowych - Андрей Тихомиров

Скачать книгу

rozmawialiśmy o niesamowitych miejscach na ziemi i miastach, które warto zobaczyć. Tutaj wszyscy synowie padyszacha naprawdę chcieli wyruszyć razem w długą podróż, wędrować po białym świecie, zobaczyć niesamowite i niespotykane. Na tym się zgodzili. Poszli do ojca, pocałowali przed nim ziemię i poprosili o pozwolenie na podróż do odległych krajów. Padiszach im odpowiedział:

      – Dobrze to zaplanowałeś! Nie bez powodu nasi mądrzy starsi mówili: «lepiej wędrować niż siedzieć w domu na próżno». Poruszanie się po całym świecie jest bardzo dobre, osoba widzi wiele interesujących rzeczy i pamięta, co mu się później przyda. Jedź, chodź, Zobacz różne kraje, porozmawiaj z mądrymi, doświadczonymi ludźmi i naucz się czegoś od każdego. Jak mówią mędrcy: «z każdego hirmana (hirman – tok, klepisko, teren, na którym wlewa się ziarno) weź Kłos, aby twój hirman był większy niż jakikolwiek inny». Ale jeśli pojedziesz i w swojej podróży osiągniesz

      stojąc na samej granicy miasta Nigaristan (Nigaristan jest siedzibą wiejskich pałaców szacha w okolicach Teheranu), nie wjeżdżaj do niego i szybko stamtąd skręcaj, ponieważ nie jest to Dobre Miasto, a każdy, kto tam przyjedzie, staje się nieszczęśliwy. Najgorsze jest to, że niedaleko miasta, na wzgórzu, za kamiennym murem, stoi pałac zwany «zaczarowanym zamkiem». Każdy, kto do niego wejdzie, straci wszystko. Kilkudziesięciu młodych mężczyzn nie słuchało rad starych ludzi i tam chodziło. Tracili życie i bogactwo, a do tej pory nie zdarzyło się, aby ktokolwiek przybył do miasta Nigaristan i nie poszedł do zaczarowanego zamku. Jeszcze raz mówię, moi synowie! Bądź czujny, nie daj Boże, aby Twoja stopa postawiła stopę w mieście Nigaristan i udała się do zaczarowanego zamku!

      Synowie pokłonili się mu nisko, obłożyli przed nim ziemię i powiedzieli:

      – Posłuchajmy! Duszą i sercem pozamiataj rozkaz padyszacha!

      Padiszach pocałował każdego i powiedział:

      – Jedź, bądź zdrowy, niech Bóg cię strzeże!

      Następnego dnia rano synowie wstali wcześnie, wsiedli na dobre konie, wyjechali z bram miasta i pojechali drogą. Ale za każdym razem, gdy przypominali sobie przemówienia ojca i jego surowe kary, zaczynali myśleć: «czy Miasto Nigaristan i zaczarowany zamek są tak niebezpiecznym miejscem? Dlaczego ojciec nie kazał nam tam jechać? Skąd on wszystko wie? Sam tam byłem, słyszałem od kogoś lub czytałem w książkach? Dlaczego nie powiedział nam więcej, nie wyjaśnił, czym jest miasto Nigaristan i czym jest zaczarowany zamek?»

      Takie uwodzicielskie myśli przychodziły im przez cały czas do głowy i pozbawiały ich spokoju.

      Mijały dni, mijały miesiące, przejeżdżali przez miasta i wsie, aż pewnego dnia wyruszyli na zieloną, wesołą równinę, która z daleka kusiła bujnymi ogrodami. Można było się domyślić, że za ogrodami kryje się miasto bogate w wodę i żyzne. Przejechali jeszcze trochę, wjechali do ogrodów, a między drzewami zobaczyli krenelaże i wieże murów miejskich wznoszące się ku niebu. Ludzie, którzy przybyli z miasta, zaczęli się spotykać. Zapytali ich synowie padyszacha: Co to za miasto?

      Odpowiedzieli im:

      – To miasto Nigaristan.

      Wtedy cała trójka przypomniała sobie przemówienia ojca, zadrżała i zamarła na miejscu… W końcu Afrouz powiedział:

      To jest to samo miasto stojące na granicy. Ojciec surowo karał nas, abyśmy nie podróżowali do tych miejsc. Jednak, jak widać, miasto jest warte zobaczenia. Nie wiesz, co powinniśmy zrobić, wejść do miasta, czy nie?

      Młodszy brat, Behrouz, odpowiedział mu:

      – Jak to nie wiesz, co robić? Musisz wykonać rozkaz ojca i nie patrząc na to miasto, natychmiast zawróć.

      Powiedział środkowy brat:

      – Skoro już tu jesteśmy, dobrze jest podjechać pod bramę miasta i tam zajrzeć, a potem wyjechać.

      Tu znowu przemówił starszy brat:

      – Nie sądzę, żeby to było to samo miasto, do którego ojciec nam nie kazał jechać. To miasto powinno leżeć w gruzach, a do tego tak pięknego i kwitnącego, moim zdaniem, każdy może wejść. Wyszliśmy z domu, aby zobaczyć wszystko, co warto zobaczyć, a to miasto jest oczywiście warte obejrzenia. Przypuszczam, że powinniśmy tam pojechać, a jeśli to jest Nigaristan, o którym mówił ojciec, nie pójdziemy do zaczarowanego zamku, nie będziemy nocować w mieście, wjedziemy konno do tej bramy i bez zejścia z koni wyjdziemy z innej bramy.

      Przez długi czas tak się kłócili, aż nagle zauważyli, że już podjechali do samej bramy miasta. Gdy zobaczyli bramę i dekoracje nad nimi, ugryzli palce ze zdziwienia. A gdy spojrzeli przez bramę do samego miasta, byli wręcz oszołomieni… Widzą: tak, to jest to samo miasto Nigaristan stojące na granicy, o którym mówił ojciec.

      Afrouz, najstarszy brat, powiedział:

      – Nasz ojciec nie kazał nam jechać do tego miasta. Ale albo nie wiedział, co to za miasto, albo myślał, że nadal jesteśmy bezradnymi dziećmi i jeśli ktoś nas zaatakuje, zostaniemy pokonani i wzięci do niewoli. Nie wie, że jeśli ktoś spotka się z nami twarzą w Twarz, nie będzie mu smakował. Każdy z nas w łucznictwie, mieczu i walce jest wart dziesięciu bohaterów!

      Powiedział i dodał:

      – Co się stanie! Jadę do miasta! Środkowy brat powiedział:

      – Jadę z Tobą!

      A najmłodszy mówi:

      – Jadę z wami, bo jedziemy razem. Jeśli przed nami jest droga, musimy jechać razem, a jeśli przed nami jest dół, musimy tam razem spaść!

      I tak wszyscy trzej bracia weszli do miasta. Nigdy tego nie widzieli! Pałace i domy, ogrody i klomby uderzały w oczy, nad każdymi drzwiami, na każdym skrzyżowaniu, na każdej ścianie malowano takie obrazy-nie można oderwać oczu! Ale słuchaj, jacy są ludzie! Niektórzy są biali, różowi, silni, ubrani w nowe piękne ubrania, mówią, śmieją się, są wesołe, od wieczora do rana mają wakacje, nie znają żalu. Te wesołe i piękne są częściej spotykane na ulicach, a inni, których jest znacznie więcej niż pierwsi, pracują dla nich, a oni, nieszczęśliwi, głodni, obdarowani, szczupli, mieszkają w zrujnowanych domach na obrzeżach, nikt nie zwraca na nich uwagi.

      Bracia bardzo lubili miasto i postanowili spędzić w nim kilka dni. Dwa lub trzy dni tam przebywały i zupełnie inne stały się-na pewno zachmielone. Nie dbali o nic, bawili się i chcieli tylko śpiewać i tańczyć.

      Pewnego dnia, będąc w wesołym nastroju, starszy brat Afrouz powiedział dwóm młodszym:

      – Ciągle myślę o tym, dlaczego ojciec nie chciał, żebyśmy pojechali do tego miasta. Czy był zazdrosny o nasze przyjemności?

      Środkowy brat odpowiedział:

      – Może to miasto zostało wcześniej zniszczone i ojciec od tamtego czasu o tym wie, a o dniu dzisiejszym nic nie wie?

      Młodszy brat powiedział:

      – Może wie o czymś złym w tym mieście,

Скачать книгу