Powrót posła. Niemcewicz Julian Ursyn

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Powrót posła - Niemcewicz Julian Ursyn страница 5

Powrót posła - Niemcewicz Julian Ursyn

Скачать книгу

żyją skromnie, kraj swój nad wszystko kochają,

      Obywatelskie cnoty w synów swych wpajają.

      Widzieliśmy, jak idąc Rzymianek przykłady,

      Dzieliły z nami chętnie publiczne nakłady,

      I z skroń pozdejmowawszy przepyszne ozdoby,

      Oddały je ojczyźnie: takiemi sposoby

      Niewiasta w wolnym kraju chwały dostępuje,

      Takich ja obyczaje i cnoty szanuję;

      Lecz ganić nie przestanę nierozsądne matki,

      Co łożąc na swe córki majątku ostatki,

      Dają im wychowanie wykwintne i modne,

      Lecz z życiem, co wieść mają, bynajmniej niezgodne.

      Cóż dalej? miasto czuwać nad rządem domowym,

      Głowę nabitą mając dymem romansowym,

      Dzikie jakieś pojęcie nabywszy o szczęściu,

      Nie znajdują go w ciszy i słodkiem zamęściu,

      Idą zatem rozwody, skargi, narzekanie:

      A wszystkiego przyczyną zdrożne wychowanie.

      STAROSTA

      Ważnych uwag waćpana cierpliwie słuchałem,

      Lecz się przyznam, że w duchu serdecznie się śmiałem.

      Jakże waćpan, co sprzyjasz tak każdej odmianie,

      Dziś żywo nowomodne ganisz wychowanie?

      Wszak ta edukacyja, te nowe przykłady,

      Równie jak sejm gotowy, jak wasze zasady,

      Wyście powymyślali, dziś znów niekontenci;

      Wiesz waćpan, co to było za naszej pamięci!

      Młodzieniec wiedział, że go głośna czeka sława,

      Gdy umiał po łacinie i Volumen prawa;

      Szedł potem do wszystkiego, i ludzie bywali,

      Którzy, nic się nie ucząc, o wszystkiem gadali;

      Dziś spytaj chłopca w szkołach prosto, nie zawile,

      Rozumie Horacego, pozwu ani tyle:

      Głowę mając dzikiemi rzeczami nabitą,

      Wie dobrze co ananas, a nie wie co żyto.

      PODKOMORZY

      To niedobrze: powinien znać jedno i drugę,

      Niech się naprzód sposobi na kraju usługę,

      Niech wie dalej, jak inne narody się rządzą,

      Naśladuje ich cnoty, strzeże się w czem błądzą;

      Przez takową wiadomość człek światła nabiera,

      Ta krajowych przesądów zasłonę rozdziera.

      A jeśli w dalszym wieku zwiedzi obce kraje,

      Niech przejmuje ich cnoty, nie śmieszne zwyczaje,

      Niech z uwag swych dla kraju pożytki gotuje,

      Niechaj zdobi swój umysł, lecz serca nie psuje.

      STAROSTA

      Mówiłeś waćpan niby na obydwie strony,

      Lecz widzę za nowością zawsześ uprzedzony.

      PODKOMORZY

      A ja mówię, żeś waćpan przyjacielem mody.

      STAROSTA

      Jakże to, dobrodzieju?

      PODKOMORZY

      Mam tego dowody.

      STAROSTA

      Jakież, proszę.

      PODKOMORZY

      Ciężko co znaleźć na obronę;

      Oto własnym wyborem pojmując za żonę,

      Damę zacną, lecz która modnem wychowaniem,

      Nie zgadza się z humorem waćpana ni zdaniem.

      STAROSTA

      Miałem w tem tę przyczynę…

      PODKOMORZY

      Musiała być ważna.

      STAROSTA

      Pewnie że: dość powiedzieć, że była posażna;

      Mospanie, gdzie się suma z dobrami zjednoczy,

      Tam na resztę bezpiecznie można zamknąć oczy.

      Zważ waćpan, jak nie miało ulgnąć24 me serduszko;

      Naprzód trzykroć gotowych25 znaleźć pod poduszką,

      Dobra nad samą Wisłą, klucz26 na Ukrainie,

      Zastawę w Sandomierskim i dworek w Lublinie.

      I tak silnym powabom któż z nas oparłby się?

      Prawda, ma swe śmieszności, ma swe widzimisię,

      Lubi czasem chorować, i co mi to szkodzi,

      Że w myślach zatopiona po miesiącu chodzi?

      Że lubi lasy, zdroje, słowiki, murawy?

      Niech sobie lubi; ja znów mam swoje zabawy,

      Bo gdy ona w ustroniu rozwodzi swe żale,

      Ja sobie gram w warcaby albo tytuń27 palę,

      A tak każde kontente28.

      PODKOMORZY

      na boku

      Łatwo temu wierzę.

      Kto tak stałym umysłem wszystkie rzeczy bierze,

      Temu dworek w Lublinie i nad Wisłą włości,

      Łatwo słodzą niesmaki, spory i przykrości.

      SCENA IV

      Ciż sami i Teresa

      Teresa, pocałowawszy ojca w rękę, kłania się Podkomorzemu i Podkomorzynie

      STAROSTA

      Jak się miewasz Teresiu? dobrze ci się spało?

      TERESA

      Nie zbyt dobrze, bo jejmość cierpiała noc całą.

      PODKOMORZYNA

      A miałażeś wygodę?

      TERESA

      W tym tak zacnym domu,

      Na wygodzie, staraniu, nie zbywa nikomu;

      Znam

Скачать книгу


<p>24</p>

ulgnąć – dziś: ulec. [przypis edytorski]

<p>25</p>

gotowych – gotowych pieniędzy, tj. gotówki. [przypis edytorski]

<p>26</p>

klucz – duży majątek ziemski. [przypis edytorski]

<p>27</p>

tytuń – dziś popr.: tytoń. [przypis edytorski]

<p>28</p>

kontent (daw., z łac.) – zadowolony. [przypis edytorski]