Świadectwa miłości Maryi. Ferdinando Carignani
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Świadectwa miłości Maryi - Ferdinando Carignani страница
Originally published under the title
Testimonianze dell’Amore di Maria
Copyright © 2019 by Edizioni Segno
Copyright © for the Polish translation
by Wydawnictwo Esprit 2020
All rights reserved
Materiały okładkowe: Edizioni Segno
Redakcja: Gabriela Rogowska
Korekta: Monika Nowecka
ISBN 978-83-66407-68-8
Wydanie I, Kraków 2020
Wydawnictwo Esprit sp. z o.o.
ul. Władysława Siwka 27a, 31-588 Kraków
tel./fax 12 267 05 69, 12 264 37 09, 12 264 37 19
e-mail: [email protected]
Księgarnia internetowa: www.esprit.com.pl
Od wydawcy
Żyjemy w dramatycznych czasach. Obserwujemy głębokie zmiany świata: obok zdumiewającego postępu technicznego – upadek wartości wyrażający się w przestępstwach przeciwko życiu, w wojnach, okrucieństwie i niemoralności. Kościół, wstrząsany skandalami i niepokojami, przeżywa kryzys jako instytucja. Widzimy masową apostazję nie tylko jednostek, ale całych narodów i państw. Ta część katolików, która zachowała głęboką wiarę, ma przeświadczenie, że niebo w takiej sytuacji nie może milczeć i wybierze swoich proroków, a oni przemawiać będą do zatwardziałych serc, tak jak wielokrotnie zdarzało się w przeszłości Kościoła.
Współcześnie jesteśmy świadkami wielu objawień, szczególnie Matki Bożej – niektóre z nich zostały uznane przez Kościół (Akita, Civitavecchia), inne ciągle trwają i są przez Kościół badane, obserwowane (Medjugorje, Anguera, Itapiranga).
Kościół bardzo ostrożnie wypowiada się na temat objawień prywatnych, niechętnie je potwierdza, ale też bardzo powściągliwie im zaprzecza.
Konieczne jest dobre rozumienie charakteru objawień prywatnych. W perspektywie teologicznej żadne z nich nie wnosi niczego ponad Objawienie, które dokonało się w Jezusie Chrystusie. Nawet objawienia uznane przez Kościół za prawdziwe nie mogą być traktowane jako źródło teologiczne na równi z Pismem Świętym i Tradycją. Zawsze są bowiem przekazywane przez niedoskonałe narzędzie, jakim jest człowiek, z konkretnym wykształceniem, kulturą i innymi uwarunkowaniami. Stąd mogą się w nich pojawiać fragmenty niezrozumiałe i niejasne, a w samym zapisie – błędy redakcyjne. Osoby otrzymujące przesłania przeżywają czasem trudności, a ich losy bywają pogmatwane (jak w przypadku widzących z La Salette), jednak wiele z nich zostało błogosławionymi i świętymi Kościoła. Kościół wielokrotnie przyjmował te głosy za prawdziwe (Fatima, Lourdes, Faustyna Kowalska i wiele innych).
Pierwsza książka zawierająca przesłania z Trevignano Romano przygotowywana była do wydania w Wydawnictwie Esprit już w połowie 2019 roku. Wtedy nic nie wskazywało na to, że przesłania wzbudzą tak duże zainteresowanie i kontrowersje. Czas wydania książki zbiegł się jednak z wybuchem pandemii koronawirusa, a w jednym z przesłań przekazanych przez Maryję pojawia się prorocza informacja o wirusie pochodzącym z Chin. W mediach społecznościowych rozgorzała ostra dyskusja. Niektórzy duchowni mówili pochopnie o „fałszywych objawieniach” mimo braku głębszego rozpoznania sprawy. Pojawiły się także głosy broniące ich prawdziwości. Wykorzystano nawet prywatną rozmowę telefoniczną z biskupem miejsca, wielebnym Romano Rossim, który rzekomo miał dezawuować wartość objawień. Biskup bardzo szybko zdementował te doniesienia.
Można się zastanawiać, jak bardzo na tę internetową burzę miała wpływ pełna napięcia atmosfera początku izolacji, osobiste preferencje teologiczne, niechęć do odczytywania jakichkolwiek wydarzeń historycznych w kontekście Bożej kary i próby, a także wpisanie tych objawień we wcześniejsze podziały w Kościele. Jest historycznym faktem, że podobne reakcje spotykały również inne objawienia, obecnie szanowane i uznawane przez Kościół.
Pojawiły się także głosy rozsądku. Kwartalnik „Miłujcie się” napisał: „Wiarygodność nadzwyczajnych znaków z Trevignano Romano zostawmy osądowi Kościoła, ale wezwanie do nawrócenia jest ewangelicznym wezwaniem Chrystusa oraz Jego Matki Maryi i ono zawsze wszystkich obowiązuje. Powinniśmy je przyjąć i podporządkować mu wszystkie dziedziny swojego życia”.
Biskup Romano Rossi, ordynariusz diecezji Civita Castellana, udzielił zgody na spotkania grupy modlitewnej zebranej wokół wizjonerki Giselli w kościele parafialnym w Trevignano Romano. Biorą w nich udział również księża i osoby zakonne, a za zezwoleniem biskupa w czasie modlitwy różańcowej sprawowany jest sakrament pokuty. Biskup Rossi powiedział dla kanału Catholic News Service: „Temat objawień należy traktować z niezwykłą DELIKATNOŚCIĄ i SZACUNKIEM, oczywiście zawsze z poszanowaniem norm, wskazań i kryteriów Kościoła, do których jesteśmy zobowiązani w obliczu tych zjawisk. OBSERWUJEMY JE… Patrzymy na te i inne kryteria, na podstawie których, jeśli Pan zechce, możemy Mu podziękować za tę wizytę lub w inny sposób, inaczej ocenić sytuację”.
Ten sposób myślenia jest bliski również nam jako wydawcy książki. „Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie. Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie” (2 Tes 5, 19). Ocenę objawień należy pozostawić osądowi Kościoła. W tych trudnych czasach nie powinniśmy zwlekać z głoszeniem dramatycznego wezwania Maryi do nawrócenia i pokuty. To wezwanie jest naglące, dotyczy nas wszystkich i jeżeli przyjmiemy je do swoich serc, wyda dobre owoce.
Wstęp
Kiedy poproszono mnie o napisanie tego wstępu, nie odpowiedziałem od razu. Uznałem, że trudno będzie przygotować go w krótkim czasie, by książka jak najszybciej mogła pójść do druku, mając na uwadze inne podjęte zobowiązania. Jak jednak mogłem odmówić i nie pomóc dziełu Jezusa i Matki Bożej?
Napisałem go, gdyż dobrze wiedziałem, czego doświadcza Gisella od ponad trzech lat, w przeciwnym razie nie napisałbym niczego, choćby przez powściągliwość na temat objawień w Trevignano Romano i mistyczki Giselli.
W przeszłości, kiedy jeszcze nie znałem Giselli, kilkakrotnie pisałem, iż to, co dzieje się w Trevignano Romano, ma wartość wyższą niż wiele innych objawień i z czasem będzie zrozumiane.
Piszę ten wstęp, by pomóc czytelnikowi przyjąć objawienia Jezusa i Matki Bożej oraz osobę Giselli, której życie w jednej chwili całkowicie się zmieniło, a wola uległa zatraceniu.
Osobą, która swym łagodnym naleganiem poprosiła mnie o napisanie tego wstępu, była sama Gisella. Zrobiła to świadomie, wiedząc, że nie cofnę się, gdy w grę wchodzi Ewangelia. Nie jestem w stanie odmówić żadnym dobrym inicjatywom, które prowadzą do poznania Jezusa i Matki Bożej oraz służą zbawieniu dusz.
Nie będę snuł przypuszczeń,