Польские сказки. Отсутствует
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Польские сказки - Отсутствует страница 6
Taką bronią opatrzony, darł się śmiało na garb szklany; słońce było na zachodzie, żak w połowie drogi ustał, zmęczony ledwie oddycha, pragnienie spiekło mu wargi! Czarna chmura nadpłynęła, próżno błaga i zaklina, by choć kroplę uroniła. Na próżno otwierał usta! Chmura czarna przepłynęła, ani rosą nie zwilżyła warg spieczonych jak skorupy.
Pokaleczył krwawo nogi (изранил кроваво = в кровь он ноги; krwawy – кровавый), rękoma się jeno trzyma (держится только руками). Słońce zaszło (зашло солнце) – patrzy w górę (вверх он смотрит); aby dojrzał jej wierzchołka (чтоб увидеть её вершины = вершину; wierzchołek – вершина), musiał tak zadzierać głowę (должен был так задирать голову; musieć – быть должным/вынужденным), że mu barania czapka spadła (что у него баранья шапка упала). Spojrzy na dół (посмотрит вниз; dół – низ; na dół – вниз), jaka przepaść (какая пропасть)! Tam śmierć pewna i niechybna (там смерть верная и неизбежная; pewny – надёжный, верный; niechybny – неизбежный, неминуемый)! Z przegniłych trupów smród wielki zaduszał oddech czysty (большой = сильный смрад от сгнивших трупов душил чистое дыхание = преграждал дыхание), były to szczątki zuchwałej młodzi (были это останки дерзкой молодёжи; młódź – уст. молодёжь), co się darli jak on tutaj (что карабкались как он здесь).
Pokaleczył krwawo nogi, rękoma się jeno trzyma. Słońce zaszło – patrzy w górę; aby dojrzał jej wierzchołka, musiał tak zadzierać głowę, że mu barania czapka spadła. Spojrzy na dół, jaka przepaść! Tam śmierć pewna i niechybna! Z przegniłych trupów smród wielki zaduszał oddech czysty, były to szczątki zuchwałej młodzi, co się darli jak on tutaj.
Już mrok ciemny (уже мрак = ночь тёмная), gwiazdy blado oświecały szklaną górę (звёзды тускло освещали стеклянную гору; blady – бледный; тусклый), a żak młody (а молодой школяр), jak przykuty (как прикованный), na skrwawionych rękach wisi (на окровавленных руках висит). Wyżej drzeć się już nie może (выше лезть уже не может; drzeć się – лезть, карабкаться), bo wyczerpał wszystkie siły (потому что исчерпал все силы); sam nie wiedząc (сам не зная), co począć (что делать; począć – книжн. начать; co począć? – что делать), wyciągniony czeka śmierci (вытянувшийся = вытянувшись ждёт смерти; wyciągnąć się – вытянуться). Nagle sen skleił oczy (вдруг сон склеил веки: «глаза»), zapomina (забывает), kędy leży (где лежит; kędy – уст. где), strudzony smacznie usypia (утомлённый сладко засыпает; smaczny – сладкий /о сне/); lecz choć we śnie (но, хотя и во сне; choć – хотя и), ostre szpony tak głęboko w szkło zapoił (острые когти так глубоко в стекло вонзил: «запоил»; zapoić – запоить), że przespał się do północy (что поспал = проспал до полуночи; przespać się – поспать), nie zleciawszy z onej góry (не слетев с оной горы; zlecieć – слететь, свалиться;on – уст. книжн. оный).
Już mrok ciemny, gwiazdy blado oświecały szklaną górę, a żak młody, jak przykuty, na skrwawionych rękach wisi. Wyżej drzeć się już nie może, bo wyczerpał wszystkie siły; sam nie wiedząc, co począć, wy ciągniony czeka śmierci. Nagle sen skleił oczy, zapomina, kędy leży, strudzony smacznie usypia; lecz choć we śnie, ostre szpony tak głęboko w szkło zapoił, że przespał się do północy, nie zleciawszy z onej góry.
Złotej jabłonki pilnował sokół (за золотой яблонькой присматривал сокол; pilnować kogoś, czegoś – присматривать за кем-л., чем-л.), co zrzucił z koniem rycerza (/тот/, что сбросил рыцаря с конём); zawsze w nocy jak czujny strażnik oblatał górę wokoło (всегда ночью как бдительный сторож облетал вокруг горы: