We dwoje. Николас Спаркс

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу We dwoje - Николас Спаркс страница 2

Жанр:
Серия:
Издательство:
We dwoje - Николас Спаркс

Скачать книгу

RATUNEK

      NA ZAKRĘCIE

      ANIOŁ STRÓŻ

      TRZY TYGODNIE Z MOIM BRATEM

      PRAWDZIWY CUD

      OD PIERWSZEGO WEJRZENIA

      SZCZĘŚCIARZ

      WYBÓR

      I WCIĄŻ JĄ KOCHAM

      OSTATNIA PIOSENKA

      BEZPIECZNA PRZYSTAŃ

      DLA CIEBIE WSZYSTKO

      NAJDŁUŻSZA PODRÓŻ

      SPÓJRZ NA MNIE

      WE DWOJE

      Tytuł oryginału:

      TWO BY TWO

      Copyright © Willow Holdings, Inc. 2016

      All rights reserved

      Polish edition copyright © Wydawnictwo Albatros Sp. z o.o. 2017

      Polish translation copyright © Anna Dobrzańska 2017

      Redakcja: Agnieszka Łodzińska

      Zdjęcie na okładce: Pete Thompson Photography/Gallery Stock

      Projekt graficzny okładki: Wydawnictwo Albatros Sp. z o.o.

      ISBN 978-83-6578-182-6

      Wydawca WYDAWNICTWO ALBATROS SP. Z O.O. (dawniej Wydawnictwo Albatros Andrzej Kuryłowicz s.c.) Hlonda 2a/25, 02-972 Warszawa www.wydawnictwoalbatros.com Facebook.com/WydawnictwoAlbatros | Instagram.com/wydawnictwoalbatros

      Niniejszy produkt jest objęty ochroną prawa autorskiego. Uzyskany dostęp upoważnia wyłącznie do prywatnego użytku osobę, która wykupiła prawo dostępu. Wydawca informuje, że publiczne udostępnianie osobom trzecim, nieokreślonym adresatom lub w jakikolwiek inny sposób upowszechnianie, kopiowanie oraz przetwarzanie w technikach cyfrowych lub podobnych – jest nielegalne i podlega właściwym sankcjom.

      Przygotowanie wydania elektronicznego: Michał Nakoneczny, hachi.media

      Dla Ciebie, mój wierny Czytelniku,

      w podziękowaniu za ostatnie dwadzieścia lat

      ROZDZIAŁ 1

      A z dzieckiem to już troje

      – O ja cię! – Oto, co powiedziałem, kiedy Vivian wyszła z łazienki i pokazała mi test ciążowy. – To cudownie!

      Jednak to, co czułem w tamtej chwili, było bardziej zbliżone do… Poważnie? Już?

      Przede wszystkim byłem zaskoczony i przerażony. Byliśmy małżeństwem nieco ponad rok, a ona zdążyła oświadczyć, że kiedy zdecydujemy się na dziecko, przez kilka pierwszych lat jego życia zostanie w domu. Zawsze przytakiwałem, gdy to mówiła – ja również tego chciałem – ale w tamtej chwili dotarło do mnie, że nasze życie bezdzietnej pary z dwiema pensjami wkrótce dobiegnie końca. Co więcej, nie byłem pewien, czy jestem gotowy na to, by zostać ojcem, ale co mogłem zrobić? Przecież mnie nie oszukała, nie ukrywała, że chce mieć dziecko, i poinformowała mnie, kiedy przestała brać pigułki. Oczywiście ja też chciałem mieć dzieci, ale odstawiła antykoncepcję zaledwie trzy tygodnie temu. Pamiętam, jak pomyślałem wtedy, że minie co najmniej kilka miesięcy, zanim jej ciało przyzwyczai się do nowej sytuacji. Z tego, co wiedziałem, mogła mieć problemy z zajściem w ciążę, a to oznaczało, że równie dobrze może nawet minąć rok lub dwa lata.

      Ale nie w przypadku mojej Vivian. Jej ciało przystosowało się od razu. Moja Vivian była płodna.

      Objąłem ją i przyjrzałem się jej z uwagą, żeby zobaczyć, czy już promienieje. Ale na to było jeszcze zbyt wcześnie, prawda? Zresztą, o co chodzi z tym całym promienieniem? To jeszcze jeden sposób, żeby powiedzieć komuś, że wygląda zmysłowo i ponętnie. Jak zmieni się nasze życie? I w jakim stopniu?

      Trzymałem żonę w ramionach, w mojej głowie kłębiły się dziesiątki pytań, a ja, Russell Green, nie znałem odpowiedzi na żadne z nich.

      *

      Kilka miesięcy później nadszedł wielki DZIEŃ, choć muszę przyznać, że niewiele z niego pamiętam.

      Z perspektywy czasu myślę, że powinienem był zapisywać wszystko, gdy miałem to na świeżo w pamięci. Dzień taki jak TEN powinno się zapamiętać w najdrobniejszych szczegółach – nie jako ciąg niewyraźnych migawek. Jedynym powodem, dla którego pamiętam to, co pamiętam, jest Vivian. Mam wrażenie, że każdy szczegół wyrył się jej w pamięci, ale w końcu to ona rodziła, a ból ma to do siebie, że potrafi wyostrzyć zmysły. Tak przynajmniej mówią.

      Wiem tylko, że czasami, kiedy wspominamy tamten dzień, nasze relacje bywają rozbieżne. Ja, na przykład, jestem zdania, że zważywszy na okoliczności, moje poczynania były jak najbardziej zrozumiałe, podczas gdy Vivian twierdzi, że byłem samolubny, albo mówi wprost, że zachowywałem się jak kompletny idiota. Kiedy opowiadała tę historię przyjaciołom – a robiła to wielokrotnie – ludzie śmiali się albo kręcili głowami, patrząc na nią ze współczuciem.

      Jeśli mam być szczery, nie uważam, żebym zachowywał się jak egoista czy kompletny dureń; w końcu było to nasze pierwsze dziecko i kiedy Vivian zaczęła rodzić, żadne z nas nie wiedziało, czego należy się spodziewać. Bo czy ktokolwiek może być na to gotowy? Powiedziano mi, że poród jest nieprzewidywalny; w czasie ciąży Vivian niejednokrotnie przypominała mi, że od pierwszych skurczów do narodzin mogą minąć nawet dwadzieścia cztery godziny – zwłaszcza przy pierwszym dziecku – a dwunastogodzinne porody nie są niczym niezwykłym. Jak większość przyszłych ojców uważałem żonę za eksperta i wierzyłem jej na słowo. W końcu to ona czytała wszystkie te książki.

      Pragnę zauważyć, że tamtego poranka nie byłem wcale taki beznadziejny. Niezwykle poważnie podszedłem do swoich obowiązków. Rzeczy Vivian i dziecka spakowałem do toreb i kilkakrotnie sprawdziłem ich zawartość. Aparat fotograficzny i kamera były naładowane i gotowe do działania, a pokój dziecięcy wyposażony we wszystko, czego maleństwo będzie potrzebować przez najbliższy miesiąc. Znałem najkrótszą drogę do szpitala i miałem w głowie trasy alternatywne, na wypadek gdyby na autostradzie doszło do wypadku. Wiedziałem też, że niebawem zacznie się poród; w ciągu ostatnich dni było kilka fałszywych alarmów, ale nawet ja miałem świadomość, że odliczanie się rozpoczęło.

      Innymi słowy, nie byłem zaskoczony, gdy żona obudziła mnie o wpół do piątej szesnastego października 2009 roku, oświadczając, że ma skurcze co pięć minut i najwyższy czas jechać do szpitala. Wierzyłem jej; znała różnicę między

Скачать книгу