Inferno. Дэн Браун
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Inferno - Дэн Браун страница 35
To Isolotto, pomyślał, rozpoznając słynną na cały świat rzeźbę Perseusza i na wpół zanurzonego w wodzie konia.
– Tam jest pałac Pitti – powiedział, wskazując palcem.
W przeciwnym kierunku niż Isolotto znajdowała się główna aleja przecinająca ze wschodu na zachód całe ogrody, tak zwana Viottolone. Viottolone była szeroka jak dwupasmowa szosa, otaczał ją szpaler wysmukłych czterystuletnich cyprysów.
– Tam nie ma się gdzie ukryć – zauważyła Sienna, omiótłszy wzrokiem leżący na otwartym terenie szlak i krążącego po niebie drona.
– Masz rację – przyznał. – I dlatego skorzystamy z biegnącego obok niej tunelu.
Wskazał na gęsty żywopłot znajdujący się u wylotu Viottolone. W ścianie soczystej zieleni znajdowało się wąskie przejście. Za nim widać było ścieżkę – czy też rzeczony tunel biegnący wzdłuż alei. Z obu stron osłaniał go rząd rozłożystych dębów, które od siedemnastego wieku przycinano i kształtowano tak, by pochylały się nad ścieżką i rzucały na nią cień o każdej porze dnia. Trasa ta wzięła swoją nazwę – La Cerchiata – od pochylonych koron drzew układających się w kręgi czy koła, czyli cerchi.
Sienna podbiegła i zajrzała w głąb zacienionej ścieżki. Zaraz też odwróciła się do Roberta, pokazując zęby w uśmiechu.
– Tak lepiej.
Nie tracąc czasu, zniknęła pod gęstym listowiem.
Langdon każdorazowo zachwycał się La Cerchiatą – jednym z najurokliwszych zakątków Florencji. Dzisiaj jednak, gdy zobaczył Siennę znikającą w mrocznej alejce, ponownie przypomniał sobie porzekadło dawnych greckich nurków eksplorujących podwodne tunele i modlących się o to, by dotrzeć szczęśliwie do ich wylotu.
I sam szybko zmówił własną modlitwę, zanim pośpieszył za oddalającą się kobietą.
Niecały kilometr od nich agent Brüder przedzierał się przez tłum studentów i policjantów zebranych przed uczelnią, lodowatymi spojrzeniami zmuszając wszystkich do zejścia mu z drogi. Po chwili dotarł do tymczasowego punktu dowodzenia, który jeden z techników zmontował na masce służbowej furgonetki.
– To obraz z naszego drona – poinformował technik, podając mu tablet. – Ujęcie zrobione kilka minut temu.
Brüder obejrzał kilka klatek nagrania, zatrzymując się nieco dłużej przy rozmytym powiększeniu dwu twarzy – ciemnowłosego mężczyzny i uczesanej w kucyk blondynki, którzy kryli się w cieniu drzew, spoglądając z niepokojem w niebo.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.